3,4 biliona dolarów „wyparowało” z rynku akcji. W ciągu tygodnia!

Zaufanie to delikatna rzecz na rynkach finansowych. Może zniknąć w jednej chwili. Tak właśnie stało się podczas chaosu spowodowanego koronawirusem na Wall Street.

Indeksowi S&P 500 zajęło zaledwie sześć dni handlowych, aby przejść od poziomów rekordowych do surowej korekty. To, zgodnie z danymi Howard Silverblatt z S&P Dow Jones Indices, najszybsza taka huśtawka od ponad 70 lat.

Obawy związane z epidemią spowodowały straty wysokości 3,4 bln USD z S&P 500 w tych sześciu dniach. Zdaniem portalu CNN Business amerykańskie akcje mają najgorszy tydzień od czasu kryzysu finansowego w 2008 roku.

„W tej chwili panika jest gwałtowna” -  napisał w raporcie dla klientów Scott Minerd, dyrektor ds. Inwestycji globalnych w Guggenheim Partners.

Wall Street zaczyna przychylać się do zdania, że koronawirus może wywołać poważne spowolnienie gospodarcze, a nawet recesję w Stanach Zjednoczonych. Sprzedaż smartfonów spada. MasterCard (MA) ostrzega przed bardziej ostrożnymi wydatkami. Apple (AAPL) boryka się z niedoborami iPhone'a, a Coca-Cola (KO) twierdzi, że brakuje sztucznych słodzików.
„Koronawirus pokazuje nam nieprzewidywalną ścieżkę, jaką może odgrywać ta siła, zakłócając gospodarkę” - napisał Minerd.

Zdaniem analityków ogromne straty zostały wzmocnione przez kilka innych głównych czynników.

Po pierwsze, rynki były nasycone, o czym świadczą wysokie wyceny rynkowe. Stosunek ceny do zysku S&P 500 osiągnął w zeszłym tygodniu 18-letnie maksima.

Innymi słowy, Wall Street była beztroska w chwili wybuchu epidemii koronawirusa oraz jego późniejszych konsekwencji. Inwestorzy byli ślepi, gdy kryzys zdrowotny rozprzestrzenił się z Chin na Koreę Południową, Włochy i inne duże gospodarki.

Innym problemem jest to, że inwestorzy nie są szkoleni w zakresie epidemii, nie mówiąc już o pandemiach. To wywołuje strach przed nieznanym. W tym środowisku inwestorzy najpierw sprzedają, a później zadają pytania.

Wall Street przygotowuje się teraz na niższe zyski korporacyjne z powodu koronawirusa.

Ale weterani rynku zachęcają przeciętnych inwestorów, aby nie panikowali.

Źródło

Skomentuj artykuł: