Durjasz: Nie widać powodów, by wątpić w mocne odbicie PKB w II kwartale

- Polski PKB wzrósł o 0,9% kw/kw, a (nieodsezonowany) PKB był już tylko o 1,2% niższy w stosunku do analogicznego kwartału sprzed roku. Stopa bezrobocia rejestrowanego obniżyła się i według wstępnych danych w kwietniu wynosi 6,3%. Po raz kolejny wzrosła też produkcja przemysłowa, korzystając z globalnego ożywienia i dynamicznego wzrostu obrotów handlu światowego - przypomina w komentarzu Paweł Durjasz, główny ekonomista PZU.

W jego przekonaniu, obserwując szybkie tempo spadku nowych zakażeń, postęp szczepień i spadek liczby hospitalizowanych z powodu COVID-19, nie spodziewamy się problemów z realizacją harmonogramu luzowania ograniczeń.

- Ciepła pogoda powinna pomóc w ograniczaniu pandemii w kolejnych miesiącach - uważa Durjasz.

- Nie widać zatem powodów, by wątpić w mocne odbicie PKB w II kw. zwłaszcza, że w trudnych warunkach pierwszego kwartału wyniki były lepsze od oczekiwań. Weszliśmy w okres bardzo wysokich rocznych dynamik wskaźników aktywności gospodarczej, na co wpływ ma niska baza sprzed roku. Dynamika produkcji sprzedanej przemysłu w kwietniu może przewyższyć 45% r/r, a dynamika sprzedaży detalicznej może wynieść ok. 30% r/r. PKB w II kwartale może być wyższy niż przed rokiem o niemal 10%. Zakładamy, że SarsCov2 nie będzie wpływać już znacząco na procesy gospodarcze w II połowie 2021 roku, choć nie można wykluczyć pojawienia się nowych, odpornych na szczepienia wariantów i nie ma pewności, ze zasięg szczepień będzie dostateczny, by zapewnić odporność zbiorową. Nawet jeśli jakieś ograniczenia aktywności gospodarczej okażą się konieczne jesienią, to nie powinny być już istotnym wstrząsem dla gospodarki

zwraca uwagę główny ekonomista PZU.

- Z danych o marcu wynikało, że wzrost PKB w I kw. był wyższy niż można było oczekiwać i szybki szacunek GUS to potwierdził - podkreśla Durjasz. - PKB wzrósł o 0,9% kw/kw, a (nieodsezonowany) PKB był już tylko o 1,2% niższy w stosunku analogicznego kwartału sprzed roku (-2,7% r/r w IV kw. 2020 r.). Bardzo mocno po raz kolejny wzrosła produkcja przemysłowa, korzystając z globalnego ożywienia w tym sektorze i dynamicznego wzrostu obrotów handlu światowego. Mimo anty-pandemicznych ograniczeń sprzedaż detaliczna w całym I kwartale była już nieco wyższa niż rok wcześniej - co daje nadzieję na nieznaczny wzrost konsumpcji w skali roku. Produkcja budowlana wzrosła po mroźnym lutym. Badania koniunktury wskazują na dalszy wzrost zamówień, eksportu i produkcji - choć krótkookresowo jej wzrost może być zakłócany przez niedobory materiałów i surowców - dodaje.

Zdaniem głównego ekonomisty PZU to wszystko skłania do podwyższenia prognozy wzrostu PKB w 2021 roku do ok. 4,5%.

- W marcu zatrudnienie w przedsiębiorstwach nieznacznie się obniżyło w obliczu wzmocnienia anty-pandemicznych obostrzeń. Stopa bezrobocia rejestrowanego obniżyła się w marcu i według wstępnych danych w kwietniu (6,3%). Wkrótce okaże się jak rynek pracy zareaguje na wygasanie „tarcz”. Biorąc jednak pod uwagę bardzo dobrą koniunkturę w przemyśle oraz znoszenie anty-pandemicznych ograniczeń aktywności w usługach, popyt na pracę powinien rosnąć - co potwierdza ostatni „Szybki Monitoring” NBP. Nie spodziewamy się zatem pogorszenia sytuacji na rynku pracy. Fundusz płac w przedsiębiorstwach realnie od jesieni rośnie - uważa Durjasz.

Według niego wszystko wskazuje zatem na to, że konsumenci - żądni normalności - powrócą na rynek i odłożony popyt przełoży się na mocny wzrost konsumpcji, w tym także usług. Odblokowaniu odłożonego popytu pomogą także nagromadzone w czasie pandemii oszczędności, choć dotyczy to przede wszystkim relatywnie lepiej uposażonych.

- Inflacja (CPI) wzrosła w kwietniu do 4,3% r/r - głównie za sprawą dalszego mocnego wzrostu cen paliw i zwyżki cen żywności - podkreśla główny ekonomista PZU.

- Wzrost inflacji w pierwszych miesiącach roku to wynik działania czynników pozostających poza kontrolą polityki pieniężnej. Wskaźnik CPI powinien utrzymać się powyżej 4 proc. do końca tego roku - potem wpływ tych czynników wygaśnie. Ryzyko utrzymania się inflacji na podwyższonym poziomie jednak wzrosło - wchodzimy bowiem w okres dynamicznego ożywienia, sytuacja na rynku pracy jest relatywnie dobra, popyt na pracę i presja płacowa rosną a odłożony popyt skieruje się zaraz także ku poddanym dotąd ograniczeniom usługom. Dostrzega to także RPP, która dokonała w swoim ostatnim komunikacie zmian, które można odczytywać jako sygnał odejścia od bezwzględnie „gołębiego” nastawienia. Jeśli ryzyko „efektów drugiej rundy” się zmaterializuje a inflacja nie będzie rokować powrotu w granice dopuszczalnych odchyleń od celu na początku przyszłego roku - ryzyko podwyżek stóp przed końcem 2022 r. wzrośnie - stwierdza Durjasz.

Skomentuj artykuł: