Niemcy: spadek koniunktury. Czy będzie program pokonania stagnacji?

Prognozy przewidują spadek PKB w Niemczech. Potrzebny jest program ożywienia gospodarki – postulują tamtejsze gazety.

Wiodące instytuty gospodarcze opublikowały prognozy, z których wynika, że w tym roku niemiecki PKB spadnie o 0,1 procent. Oczekuje się jedynie słabego ożywienia w ciągu najbliższych dwóch lat, przy wzroście o 0,8 procent w 2025 r. i 1,3 procent w 2026 r. Jeszcze wiosną instytuty przewidywały minimalny wzrost o 0,1 procent w 2024 roku i prognozowany wzrost o 1,4 procent w 2025 roku.

„Augsburger Allgemeine” komentuje: „Niemcy mogą stać się prymusem w kwestii zmian klimatu. To właśnie było celem rządzącej koalicji, ale na przeszkodzie stanęła wojna w Ukrainie, problemy budżetowe i wewnętrzne spory. Postęp zamienił się w stagnację. Kolejny rząd musi podjąć nową próbę, by Niemcy  pozostały wiodącym krajem przemysłowym i liderem radzenia sobie ze zmianami klimatu.”

„Suedwest Presse” zauważa, że od dwóch lat niemiecka gospodarka znajduje się w stagnacji. 

„Instytuty ekonomiczne podkreślają, że nie chodzi tu o krótkotrwały spadek koniunktury. Niemcy zmagają się z głębokimi zmianami strukturalnymi: transformacja klimatu, cyfryzacja, zmiany demograficzne i zwiększona konkurencja z Chinami stawiają przed gospodarką fundamentalne wyzwania i osłabiają długoterminowe perspektywy wzrostu. To zła wiadomość dla negocjacji budżetowych, ponieważ należy spodziewać się jeszcze niższych wpływów podatkowych. Tym samym obecna prognoza gospodarcza może być też znakiem ostrzegawczym dla przyszłości rządzącej koalicji”

pisze gazeta z Ulm.

„Rhein-Zeitung” krytykuje spory wewnątrz rządzącej koalicji, które zdaniem gazety prowadzą do wyczekującej postawy firm, co z kolei jest „trucizną dla inwestycji”. Prowadzi to też „do niepewności wśród obywateli, którzy coraz więcej oszczędzają zamiast konsumować. Czasami samochody elektryczne są dotowane, innym razem nie. Czasami odbiorcy zasiłku obywatelskiego mają być chronieni, a potem znowu nie. Wszystko to grozi wpadnięciem w spiralę niepewności. Ten kryzys gospodarczy jest w dużej mierze naszym własnym dziełem. I nie jest to tylko problem Niemiec, to problem Europy. Największa gospodarka UE powinna być jej motorem gospodarczym. Zamiast tego jest jednak hamulcem, uważa dziennik z Koblencji.

W „Straubinger Tagblatt / Landshuter Zeitung” czytamy: „Aby szybko odwrócić trend spadkowy, potrzebny jest klasyczny program stymulujący gospodarkę. Potrzebny jest program bodźców gospodarczych, aby pobudzić przemysł budowlany, w którym panuje całkowita zapaść, zwłaszcza w zakresie pilnie potrzebnego budownictwa mieszkaniowego. Początkową iskrę do odrodzenia wzrostu może zapewnić też lepsza amortyzacja w sektorze usług. Jednak to, co jest jeszcze pilniejsze (...), to reforma podatkowa dla obywateli i przedsiębiorstw, realne zmniejszenie biurokracji, przyspieszenie procedur wydawania zezwoleń, w skrócie: wszystko, co ożywi stale spadającą prywatną działalność inwestycyjną. Ponieważ inwestycje dziś są kluczem do dobrobytu jutro”.
 

Skomentuj artykuł: