GUS podał najnowsze dane. Ekspert: Wysoka inflacja zostanie z nami na długo

Jak pokazują dzisiejsze dane GUS inflacja w listopadzie wyniosła rok do roku 7,7 proc. Według wstępnych szacunków, w grudniu przekroczy barierę 8 proc. Jak podkreślają eksperci, "w poszukiwaniu równie wysokich dynamik inflacji musimy się cofnąć aż do początków XXI wieku".

W porównaniu z październikiem ceny podniosły się o 1,0 proc. Jest to kolejny silny skok, miesiąc wcześniej wyniósł on 1,1 proc. Jakby tego było mało, inflacja rozpędza się także mocniej, niż zakładały to rynki finansowe – dynamika CPI wypadła powyżej szacunków już piąty miesiąc z rzędu.

Dobrze znani winowajcy

Wprawdzie drobiazgowe statystyki dotyczące zmian w poszczególnych kategoriach Główny Urząd Statystyczny poda dopiero 15 grudnia, ale już dziś możemy wskazać winnych.

– Za podbicie inflacji niezmiennie odpowiadają przede wszystkim ceny paliw. W dobiegającym końca miesiącu stawki przy dystrybutorach były ponad jedną trzecią wyższe niż rok wcześniej

wskazuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Wyraźnie drożeją też energia i żywność. W tym drugim przypadku nic nie zapowiada poprawy: można spodziewać się m.in., że zaczną rosnąć ceny mięsa, które przejmą pałeczkę w inflacyjnej sztafecie od obecnie pnących się do góry cen nabiału i tłuszczy.

Bardzo wysokie, już niemal 5-procentowe wartości przybiera dynamika tzw. wskaźnika bazowego. Grupuje on te dobra i usługi, których ceny są bardziej stabilne i zależą w mniejszym stopniu od pozostających poza orbitą oddziaływania popytu ze strony konsumentów, m.in. paliw i żywności.

Szczyt blisko, hamowanie daleko

To nie koniec przyśpieszania wzrostu cen.

– Już w grudniu inflacja powinna przekroczyć barierę 8 proc.

prognozuje Sawicki.

Co dalej? Jak dużo w tej kwestii zmienia zaprezentowana w ubiegłym tygodniu Tarcza Antyinflacyjna? – W największym skrócie można powiedzieć, że zetnie ona szczyt dynamiki cen – zaznacza ekspert Cinkciarz.pl.

Oznacza to, że najwyższe poziomy inflacji mogą być notowane już w grudniu, nie zaś w pierwszym kwartale 2022 r., jak wcześniej zakładano. Czasowe obniżenie podatku VAT na energię elektryczną i gaz wypchnie jedynie wpływ wzrostów cen tych kategorii na kolejne miesiące. Średnioroczna inflacja nie powinna obniżyć się o więcej niż 0,5 pkt proc. Nadal wynosić będzie jednak grubo powyżej 6 proc.

– Można zatem powiedzieć, że podwyżki rachunków za energię zostaną opóźnione. Wysoki szczyt inflacji został zamieniony na jej wolniejsze hamowanie – zaznacza ekspert Cinkciarz.pl.

Innymi słowy: trajektoria dynamiki CPI będzie mieć zdecydowanie bardziej płaski przebieg. Dotyczy to także początku 2023 r. (ze względu na zniwelowanie efektu wysokiej bazy statystycznej).

Nie można też nie wspomnieć, że tarcza i dopłaty o wartości szacowanej na 10 mld zł zwiększą rozporządzalny dochód gospodarstw domowych i osłabiają cios, jakim rosnące w obecnym tempie ceny są dla nastrojów konsumenckich. W tym sensie przedstawione narzędzia będą stanowić kolejny impuls fiskalny wspierający popyt. W rezultacie w dłuższym horyzoncie będą oddziaływać w kierunku podwyższenia inflacji. Paradoksalnie niższe ceny energii mogą z czasem skutkować wyższymi w kluczowych dla polityki pieniężnej kategoriach bazowych.

Inflacyjne zagrożenia nie zostaną zbagatelizowane

Wysoka inflacja to poważne zmartwienie wielu polskich rodzin i czynnik, który w skali całej gospodarki zaczyna podminowywać nastroje gospodarstw domowych i negatywnie wpływać na konsumpcję. – Myślę, że śmiało możemy powiedzieć, że te pułapy zostały już osiągnięte – ocenia Sawicki i dodaje – Wysoka inflacja zaczyna być postrzegana jako jedno z największych zagrożeń dla wzrostu gospodarczego w 2022 roku.

Jeszcze niedawno zakładano, że dynamika PKB może podobnie jak w tym roku przekroczyć 5,0 proc. Obecnie wydaje się to coraz mniej prawdopodobne. Po drugie wysoka inflacja napędzać może… dalszy wzrost cen. Gospodarstwa domowe mogą oczekiwać nasilania się presji inflacyjnej. W otoczeniu silnej koniunktury i dobrej kondycji rynku pracy będą dążyć do uzyskiwania wyższych wynagrodzeń. Jeśli w ten sposób dochód rozporządzalny nie zostanie uszczuplony, to może to prowadzić do dalszego podbijania cen. W ekonomii takie niebezpieczne zjawisko wymykania się inflacji spod kontroli określane jest mianem spirali płacowo – inflacyjnej i efektów drugiej rundy.

By do innego nie dopuścić, Narodowy Bank Polski rozpoczął podwyżki stóp procentowych. W październiku i listopadzie zostały one podniesione z 0,1 do 1,25 proc. Czy po kolejnym skoku inflacji należy spodziewać się ruchu stóp?

– W grudniu Rada Polityki Pieniężnej podniesie stopy o 75-100 pkt bazowych – przewiduje analityk Cinkciarz.pl.

– Docelowo koszt pieniądza powinien dotrzeć do ok. 3 proc. W końcu i inflacja konsumencka i bazowa przez cały rok będą bardzo mocno przewyższać cel NBP (2,5 proc.), a tarcza niweluje część zagrożeń dla siły konsumpcji i dynamiki PKB – tłumaczy.

Kontynuacja zacieśniania powinna być korzystna dla polskiej waluty. W obliczu tak silnej inflacji bank centralny porzucił swoją dawną preferencję, by złoty był relatywnie słaby. Jego umocnienie może odgrywać pomocniczą rolę poprzez delikatne hamowanie wzrostu cen towarów importowanych, m.in. surowców energetycznych. Odwrotnie – potencjalna dalsza wyprzedaż złotego, który w listopadzie był najsłabszy w relacji do euro od 12 lat (wspólna waluta kosztowała około 4,74 zł) oddziaływałaby w kierunku podbijania dynamiki cen.

– Zakładamy, że notowania EUR/PLN w końcówce roku mogą osuwać się minimalnie poniżej 4,60

zaznacza ekspert Cinkciarz.pl.

Skomentuj artykuł: