Kontrakt za karę

Przedsiębiorcy realizujący kontrakty publiczne oraz reprezentujące ich organizacje wymieniają długą listę kar, na których wpisanie do umowy muszą się zgodzić, jeśli chcą zdobyć kontrakt - podkreśla dzisiejszy "Puls Biznesu" w materiale "Kontrakt za karę".

Wykonawcy skarżą się na wysokość i mnogość sankcji nakładanych przez publicznych inwestorów. Godzą się na nie, by mieć co robić - czytany w "PB".

"Jednym z najgłośniejszych przykładów było wpisanie w specyfikacji przetargowej na modernizację stołecznego mostu Grota-Roweckiego kary za utratę dofinansowania unijnego przez zamawiającego, jeśli kontrakt nie zostanie wykonany w terminie" - powiedział gazecie prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa Jan Styliński.

Jedni wykonawcy nie wliczali kary w cenę oferty, inni ją doliczyli, co skutkowało tym, że jedne oferty były wyceniane na 700 mln zł, inne na 1,5 mld zł

tłumaczy prezes w artykule.

W wielu postępowaniach różne kary za to samo przewinienie się kumulują. W jednym z nich wykonawca musiał liczyć się z tym, że jeśli spóźni się 30-40 dni z wykonaniem, to poziom kar będzie taki, jak wartość kontraktu

dodał Styliński.
Źródło

Skomentuj artykuł: