Kolejne uderzenie w Polskę ze strony Brukseli

Komisja Europejska chce rozszerzyć system handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla (ETS) na budownictwo i transport drogowy. Eksperci ostrzegają, że w konsekwencji zdrożeje eksploatacja mieszkań i samochodów.

W budownictwie i tak mamy już galopadę cen - rosną zarówno koszty utrzymania mieszkań, jak i ceny surowców do produkcji materiałów budowlanych i ceny samych materiałów budowlanych. W maju 2021, w stosunku do maja ubiegłego roku, ceny wzrosły w aż 19 grupach spośród 20 analizowanych. Średni wzrost cen wyniósł 6,5 proc., ale gdy doliczymy podwyżki ubiegłoroczne to będzie to znacznie więcej. Ten wzrost jest już wskazywany jako jedna z głównych barier w działalności firm budowlanych. Tymczasem Bruksela chce dolać oliwy do ognia i zafundować branży kolejne problemy.

W ostatnim czasie w rekordowym tempie rośnie cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Aby mieć pieniądze na opłaty, przedsiębiorstwa z branż energochłonnych tną inne wydatki i ograniczają inwestycje

podkreśla Izabela Kloc, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego.

System ETS miał poprowadzić unijną gospodarkę do neutralności klimatycznej, ale stał się hamulcem tego procesu, ponieważ firmy nie mają pieniędzy na kosztowną, „zieloną” modernizację

dodaje.

Majowe przebicie psychologicznej bariery 50 euro za tonę CO2 zapowiada rosnący, długofalowy trend i kolejne problemy dla przemysłu. Zdaniem agencji Bloomberg jeszcze w tym roku przekroczony zostanie próg 75 euro za tonę CO2. Jak natomiast wynika z szacunków Komisji Europejskiej, ceny uprawnień do emisji mogą wzrosnąć do 85 euro do końca dekady. Zdaniem wielu ekspertów to bardzo ostrożne szacunki. Ich zdaniem ceny uprawnień do emisji przekroczą 100 euro.

Zwłaszcza że Komisja Europejska ma w połowie lipca zaprezentować projekt największej jak dotychczas reformy systemu ETS. Będzie ona elementem większego pakietu regulacji za sprawą których europejska gospodarka ma osiągnąć cele klimatyczne założone w Europejskim Zielonym Ładzie.

Takie tempo wzrostu cen jest niepokojące i niezrozumiałe. Rodzi to oczywiste pytanie, czy aby spekulanci nie przejęli kontroli nad najważniejszym mechanizmem finansowym unijnej polityki klimatycznej

podkreśla Kloc.

Apele do Komisji Europejskiej, by powstrzymała spekulacyjne wzrosty na razie nic nie dają.

Frans Timmermans zapowiada utworzenie mechanizmu ochronnego dla najbiedniejszych gospodarstw domowych, ale nie ma powodu, aby mu wierzyć

twierdzi Kloc.

Wypowiedzi  wiceprzewodniczącego KE nie uspokajają bowiem sytuacji. Twierdzi on, że wszystkim rządzi rynek i KE powinna bardzo uważać, aby nie interweniować.

Podniesienie unijnych ambicji klimatycznych w tak wrażliwych społecznie branżach jak transport drogowy i budownictwo szczególnie dotknie uboższe kraje członkowskie, do których wciąż zalicza się Polska

ostrzega Kloc.
Źródło

Skomentuj artykuł: