Polskie teleskopy ostrzegają przed zagrożeniami na orbicie

Satelity telekomunikacyjne, nawigacyjne czy obserwacyjne, które na co dzień ułatwiają nam życie, wymagają ochrony przed kosmicznymi śmieciami. Polska dzięki - m.in. robotycznym teleskopom - pomaga śledzić te kosmiczne śmieci i informować o zagrożeniach - mówili przedstawiciele Polskiej Agencji Kosmicznej.

"Kosmiczne śmieci stanowią zagrożenie dla całej infrastruktury w kosmosie"

powiedział prezes Polskiej Agencji Kosmicznej (PAK) Michał Szaniawski.

Wymienił, że ochrony przed kosmicznymi kolizjami wymagają m.in. satelity nawigacyjne, satelity obserwacyjne, meteorologiczne, ale i prywatne satelity telekomunikacyjne.

Ekspert w dziedzinie kosmicznego bezpieczeństwa Arkadiusz Chimicz z PAK sprecyzował, że na orbicie znajduje się teraz 5 polskich satelitów: dwa satelity BRITE (Lem i Heweliusz), KRAKsat, PWSat2 oraz Światowid. Na orbicie znajduje się też polsko-fiński projekt ICEYE.

"Musimy dbać o nasz krajowy interes i nasze satelity zabezpieczać"

powiedział prezes PAK.

I tak np. niewiele brakowało, a 25 grudnia 2019 r. uległby zniszczeniu polski satelita BRITE2-PL Heweliusz, służący do obserwacji zmian jasności gwiazd. Satelita znalazł się w odległości zaledwie 11 metrów od odrzuconego członu rakiety Pegasus. Obydwa obiekty poruszały się wobec siebie z prędkością około 15 tys. km/h. Gdyby się zderzyły, na orbicie znalazłoby się zapewne bardzo wiele odłamków (a więc nowych kosmicznych śmieci), z których każdy stanowiłyby zagrożenie dla innych satelitów. A przy tak ogromnych prędkościach nawet kilkumilimetrowy element zamienia się w rodzaj pocisku.

Dlatego ważnym elementem polityki związanej z programami kosmicznymi jest monitorowanie kosmicznych śmieci i ostrzeganie przed nimi - m.in. operatorów satelitów. Satelity wyposażone w silnik - odpowiednio wcześnie ostrzeżone - mogą bowiem wykonać manewr i uniknąć zderzenia.

Arkadiusz Chimicz poinformował, że teraz na orbicie śledzonych jest 20 tys. obiektów (to np. czynne i nieczynne satelity, ich części) ale potencjalnie zagrożenie może nieść aż 1 mln obiektów - satelitę uszkodzić może bowiem nawet obiekt o średnicy 1 cm. A z rosnącą liczbą satelitów, które trafiają na orbitę, problem ten będzie coraz trudniejszy.

Szaniawski poinformował, że PAK jest członkiem europejskiego konsorcjum, które realizuje unijny program dotyczący świadomości sytuacyjnej w kosmosie. W ramach tego konsorcjum PAK uzyskała grant na operowanie siecią sensorów monitorujących kosmiczne śmieci - to kilkanaście teleskopów i stacja laserowa. W kolejnym kroku PAK planuje rozbudowę tej sieci o kolejne sensory.

Astronom prof. Maciej Konacki z PAK wyjaśnił PAP, że część z polskich teleskopów monitorujących kosmiczne śmieci powstała 10 lat temu w ramach projektu naukowego Solaris. W ramach niego naukowcy szukali planet obiegających układ gwiazd podwójnych. Zrobotyzowane teleskopy powstały np. w Argentynie, RPA czy Australii - przy istniejących obserwatoriach astronomicznych. Kiedy jest pogodna noc kopuła teleskopu się otwiera, a teleskop - komunikujący się z polskimi operatorami za pośrednictwem Internetu - wykonuje zdjęcia nieba zgodnie z listą zadań.

Po jakimś jednak czasie okazało się, że teleskopy mogą znaleźć nowe zastosowanie - mogą śledzić kosmiczne śmieci.

"Z naszymi kompetencjami doskonale wpasowaliśmy się więc w dziedzinę, która na duże znaczenie komercyjne, ale i cywilizacyjne"

podsumował prof. Konacki.

Dodał, że teleskopy bez problemu są w stanie obserwować na orbicie obiekty - np. niedziałające już satelity - o rozmiarach 10cm x 10cm x 10cm. Dzięki temu można poznać orbity kosmicznych śmieci i wyliczyć ich przyszłą pozycję.

"A to niezbędne, aby prognozować kolizje obiektów"

powiedział astronom.

"Powtarzanie obserwacji jest niezbędne"

powiedział prof. Konacki.

Wyjaśnił, że orbita kosmicznego śmiecia nie jest dana raz na zawsze - ulega zmianom.

"I to jest źródło problemów"

skomentował prof. Konacki.

Zaznaczył, że jedna sieć teleskopów nie jest w stanie prognozować orbit wszystkich kosmicznych śmieci, ale jeśli dane te połączy się z danymi z innych sieci - w sumie są to setki teleskopów na całym świecie - przewidywanie kosmicznych zderzeń staje się precyzyjniejsze.

Przedstawiciele PAK zwracali uwagę na szanse, jakie rodzą się dla polskich podmiotów w związku z narodzinami nowego sektora usług. A jest to aktywne usuwanie śmieci kosmicznych i serwisowanie obiektów na orbicie. Na razie - zwracają uwagę eksperci - jest na rynku nisza w tym zakresie i może to być dobry czas, aby ją zagospodarować. 

Źródło

Skomentuj artykuł: