Słodki problem Niemców: Ceny oszalały

Ceny w Niemczech rosną, na co w dużym stopniu wpływ ma cukier. Jego cena w Europie jest obecnie zauważalnie wyższa niż na rynku światowym, za co częściowo ponosi winę UE – analizuje w piątek portal dziennika „Sueddeutsche Zeitung” (SZ).

Drożyzna coraz bardziej doskwiera Niemcom. „Newsweek” pisze: Jest im coraz ciężej. Berlińska klasa średnia z coraz większym lękiem patrzy na rosnące ceny. Jedni ograniczają wydatki, drudzy zaczynają dorabiać, a niektórzy myślą o przeprowadzce. – Można powiedzieć, że niemieckie społeczeństwo gotuje się na wolnym ogniu, ale jeszcze nie kipi – mówi, cytowany przez „Newsweek” prof. Anselm Hager, ekonomista polityczny z Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie.
Z comiesięcznych danych o inflacji wynika, że inflacja maleje. Jednak dla konsumentów w Niemczech jest i gorzka wiadomość - wszystkie rodzaje cukru podrożały średnio o ponad 70 proc. w porównaniu rok do roku. „Liczba ta jest uderzająca tym bardziej, że średnia stopa inflacji w marcu faktycznie spadła: do 7,4 proc.” – zauważa „SZ”.

Inflacja maleje, ceny rosną

Mimo spadku inflacji ceny artykułów spożywczych nadal rosną – średnio o ponad 20 proc., przy czym szczególnie gwałtownie wzrosły ceny jajek (+34,6 proc.) i warzyw (+27,3 proc.). Z danych Federalnego Urzędu Statystycznego wynika, że ceny cukru wzrosły o 70,9 proc. Jak wyjaśnia Carlos Mera, ekspert ds. rolnictwa w londyńskim Rabobanku, przyczyn tego wzrostu może być kilka. We Francji, będącej jednym z czołowych producentów w Europie, zbiory buraków cukrowych były słabe z powodu kilku fal upałów „Ponadto w związku z planowanym zakazem stosowania dotychczas używanego środka ochrony roślin plony są albo zagrożone, albo ponoszone są wyższe koszty w związku ze zmianami” – dodaje ekspert.

Wojna w Ukrainie również wpływa na koszt wzrostów produkcji z uwagi na podwyżki cen energii. Ceny buraków cukrowych zostały więc znacznie podniesione, „aby zrekompensować wyższe koszty paliwa, nawozów i usług” – dodaje rzeczniczka niemieckich stowarzyszeń cukrowniczych w Berlinie. Ceny buraków cukrowych wzrosły także dlatego, że ma to miejsce również w przypadku innych towarów rolnych (pszenicy, rzepaku).

Kolejna przyczyna wzrostu cen to zniesienie unijnych kwot cukrowych w 2017 r.

„Reżim rynku cukru gwarantował przez prawie 50 lat kwoty produkcyjne i ceny minimalne na buraki cukrowe. Teraz producenci cukru w Europie muszą konkurować z rynkiem światowym, np. z trzciną cukrową z Brazylii, która od dawna jest tańsza” – przypomina „SZ”. Indie czy Tajlandia ograniczyły eksport cukru, ponieważ produkcja była tam niższa, niż się spodziewano, a dodatkowo import cukru z wielu krajów spoza UE wiąże się z wysokimi podatkami i cłami. „Krótko mówiąc: UE znajduje się w szczególnie trudnej sytuacji. Średnio ceny cukru są tu obecnie dwukrotnie wyższe niż na rynku światowym z powodu spadku podaży i wzrostu kosztów produkcji. A popyt konsumpcyjny wzrósł po zakończeniu pandemii koronawirusa” – podsumowuje SZ. 

Galopująca inflacja we Francji. Niemal co drugi ankietowany rezygnuje z posiłku

Drogo jest też we Francji. 42 procent najuboższych Francuzów twierdzi, że z powodu galopującej inflacji żywnościowej było zmuszonych do zrezygnowania z jednego posiłku dziennie – wynika z sondażu, przeprowadzonego przez pracownię Ifop dla „Le Parisien”. Więcej niż połowa ankietowanych (53 proc.) przyznaje, że zmniejszyło wielkość spożywanych dań. Do takich decyzji zmuszeni byli, według ankiety, przede wszystkim studenci, emeryci, ubogie rodziny i osoby samotne. Największe cięcia dotyczą spożywania owoców i warzyw. Zmiana zwyczajów konsumpcyjnych powoduje, że dwóch na trzech respondentów obawia się, iż ograniczenia w ich odżywaniu będą miały w dłuższej perspektywie negatywny wpływ na ich zdrowie. W badaniu udział wzięło 1007 Francuzów zarabiających minimalną pensję krajową lub mniej.

Z kolei w sondażu Harris Interactive dla Climate Action Network 57 proc. Francuzów twierdzi, że spożywa mniej mięsa niż trzy lata temu. W tym przypadku także argument ekonomiczny wyraźnie przeważa nad innymi uzasadnieniami – ankietowani mówią, że „ograniczyli konsumpcję dla oszczędności, bo żywność jest droga”. 

Źródło

Skomentuj artykuł: