Wzrost PKB w 2021 ponad 5%?

Wobec lepszych niż oczekiwano wyników I kwartału i zaskakująco wczesnego odbicia inwestycji, PKB w 2021 roku może wzrosnąć o ponad 5%. W miarę znoszenia ograniczeń w usługach oczekujemy mocnego przyspieszenia odkładanej wcześniej konsumpcji - napisał w czerwcowym komentarzu gospodarczym Paweł Durjasz, główny ekonomista PZU.

Ekspert podkreśla, że PKB wzrósł w I kwartale mocniej niż oczekiwano, o 1,1% kw/kw (dane odsezonowane), w warunkach wznoszącej się już „trzeciej fali” pandemii i obowiązujących w tym okresie ograniczeń. - W efekcie, roczna dynamika PKB (nieodsezonowana) wyniosła -0,9% r/r wobec -2,7% r/r w IV kwartale ub.r. - dodaje Durjasz.

 - Wzrosła konsumpcja gospodarstw domowych, przewyższając już poziom sprzed roku (+0,2% r/r). Zaskakująco wcześnie i mocno – biorąc pod uwagę niepewność związaną z „trzecią falą” pandemii - wzrosły inwestycje (+18,2% kw/kw odsez.). Dzięki temu ich roczna dynamika (nieodsez.) wyniosła +1,3% r/r, choć jeszcze kwartał wcześniej była mocno ujemna (-15,4% r/r) – podkreśla główny ekonomista PZU. 

Jego zdaniem z danych GUS o wzroście nakładów inwestycyjnych dużych przedsiębiorstw można wnosić, że stoi za tym wzrost inwestycji prywatnych.

- Wartość dodana w budownictwie obniżyła się wobec mroźnej zimy - w tych warunkach trudno o wzrost inwestycji publicznych. Część firm przemysłowych, wobec silnego ożywienia w tym sektorze, zaczęła zwiększać moce wytwórcze wcześniej niż analitycy oczekiwali. Dotyczy to także transportu czy gospodarki magazynowej. Ponieważ wyraźnie wzrosły także zapasy, okazało się, że w I kw. popyt krajowy wzrósł o 1% r/r, a mocno ujemny wpływ na dynamikę PKB miał eksport netto - stwierdza Durjasz.

Ekspert przekonuje, że poziom PKB sprzed pandemii zostanie najprawdopodobniej przekroczony już w II kwartale br. (brakuje tylko 1,7%). 

- Oczekujemy bowiem mocnego odbicia odłożonej konsumpcji w miarę znoszenia ograniczeń w usługach. Nawet jeśli w kolejnych kwartałach inwestycje już się nie powiększą, to ich wzrost w 2021 roku może być dwucyfrowy, podnosząc dotychczasowe prognozy popytu krajowego. Wobec lepszych niż oczekiwano wyników I kwartału i zaskakująco wczesnego odbicia inwestycji jest więc prawdopodobne, że PKB wzrośnie w 2021 roku o ponad 5%, o ile ten dodatkowy popyt nie wypłynie wyraźniej za granicę, zwiększając import i ujemny wpływ eksportu netto na PKB

- tłumaczy Durjasz.

Według Durjasza kwietniowe dane nie dają powodu, by w scenariusz silnego wzrostu PKB wątpić. - Odsezonowana produkcja sprzedana przemysłu obniżyła się co prawda w kwietniu o 0,4% m/m (+44,5% r/r nieodsez.), ale ten niewielki spadek, pierwszy po 11 miesiącach wzrostu, nie jest powodem do niepokoju - zwłaszcza w kontekście sygnalizowanych problemów z dostawami i absencjami chorobowymi. Wskaźnik koniunktury Markit PMI w przetwórstwie przemysłowym wzrósł w maju do najwyższego poziomu w historii, sygnalizując kontynuację mocnego ożywienia. Nadspodziewanie mocno wzrosła w kwietniu produkcja budowlano-montażowa. 

- Z kolei bardziej niż oczekiwano obniżyła się sprzedaż detaliczna m/m. Był to głównie efekt wzmocnionych pandemicznych ograniczeń w handlu, a także innych czynników przejściowych - uważa ekspert. - Wskaźniki ufności konsumenckiej GUS w maju odnotowały wyraźny skok - wskaźnik wyprzedzający wzbił się na najwyższy poziom od marca 2020 r. Zatrudnienie w przedsiębiorstwach wprawdzie obniżyło się w kwietniu, zaskakując analityków, ale wynikało to m.in. z przejściowego intensywniejszego korzystania pracowników ze świadczeń opiekuńczych w związku z zamknięciem żłobków i przedszkoli  lub zwiększonych absencji chorobowych (COVID). 

- Badania NBP wskazują na wzrost popytu na pracę i utrzymującą się presję na wzrost płac – podkreśla ekspert. - W tej sytuacji nie sądzimy, by wygaszanie „tarcz antykryzysowych” miało poważny negatywny wpływ na rynek pracy, a oczekiwane odbicie popytu konsumpcyjnego było zagrożone.

- Według szybkiego szacunku GUS, inflacja (CPI)  w maju wzrosła do 4,8% r/r (+0,3% m/m) wobec 4,3% r/r w kwietniu - przypomina Durjasz. - Można szacować, że inflacja bazowa netto (CPI bez cen żywności i energii) pozostaje dość stabilnie wysoka (4% r/r). Mocne efekty bazowe wypychające roczny wskaźnik inflacji w górę właśnie się kończą i majowa inflacja będzie zapewne najwyższą w tym roku. CPI raczej nie spadnie jednak poniżej 4% r/r do końca tego roku, a średnioroczna inflację można prognozować na ok. 4%.  Na razie za wzrostem inflacji stoją czynniki pozostające poza kontrolą RPP (głównie wzrost światowych cen paliw i innych surowców).  Rada będzie zapewne czekać z reakcją, by przekonać się, czy wiosną przyszłego roku efekty bazowe rzeczywiście ściągną inflację z powrotem w obszar dopuszczalnych odchyleń od celu. Wobec mocnego odbicia PKB i popytu, prawdopodobieństwo rozpoczęcia normalizacji stóp procentowych w okolicach połowy 2022 roku - a może nieco wcześniej - wyraźnie jednak wzrosło - stwierdza na zakończenie główny ekonomista PZU.

Tagi

Skomentuj artykuł: