Z cudzego konta biorą jak swoje. Każdego dnia setki przekrętów

Niestety, nie jest zaskoczeniem, że przestępcy włamują się na cudze konta i kradną zdeponowane tam środki. O problemie od dawna alarmują eksperci od cyberbezpieczeństwa, a także bankowcy. Skala procederu mimo wszystko jednak szokuje. Tylko w pierwszym kwartale Narodowy Bank Polski odnotował 60 tysięcy nieautoryzowanych transakcji płatniczych, a można się spodziewać, że ta liczba będzie rosnąć. Dlatego konieczna jest nie tylko ostrożność użytkowników bankowości elektronicznej, ale ich cykliczna edukacja.

 

W zeszłym roku Rzecznik Finansowy po raz pierwszy zwrócił się do banków będących dostawcami usług płatniczych o precyzyjne informacje na temat skali nieautoryzowanych operacji płatniczych.

„Uzyskane odpowiedzi pozwoliły na sformułowanie szeregu wniosków: od wykazania istotności problemu nieautoryzowanych transakcji na rynku finansowym, po oznaczenie kluczowego problemu, czyli niezachowania przez wszystkich dostawców ustawowego terminu zwrotu kwoty w przypadku nieautoryzowanej transakcji (tzw. termin D+1)” – czytamy na stronie rf.gov.pl

Z kolei pod koniec lipca br., RF po raz drugi zwrócił się do banków z tym samym problemem.

Nieautoryzowane transakcje to obecnie jedno z największych zagrożeń związanych z tzw. bankowością elektroniczną. Rozwój i dostępność technologii, a także w ostatnim czasie epidemia COVID-19 spotęgowały wzrost działalności przestępczej, skutkującej kradzieżą środków z kont bankowych. Zwracają się do nas poszkodowani, którzy w ten sposób utracili niekiedy oszczędności całego życia

podkreślał wówczas prof. Mariusz Golecki.

Co się kryje pod tym zwrotem? W dużym uproszczeniu: operacje na koncie, których nie zlecał i nie akceptował właściciel rachunku bankowego, a osoby trzecie, czyli mówiąc wprost – kradzieże.

Podczas niedawno zakończonego Forum Ekonomicznego w Karpaczu, jeden z paneli był poświęcony właśnie tej tematyce. Rzecznik Finansowy zwrócił wówczas uwagę, że lawinowo narasta skala nieautoryzowanych transakcji płatniczych. Dane statystyczne rzeczywiście robią piorunujące wrażenia – wprawdzie serwis FialryBiznesu.pl wspominał już o nich, ale warto przypomnieć. Ku przestrodze.

Narodowy Bank Polski tylko w pierwszym kwartale, a więc przez zaledwie trzy miesiące, odnotował 60 tysięcy takich operacji, czyli w skali roku może być ich nawet ćwierć miliona. To oznacza około siedmiuset każdego dnia!

Łączna suma strat ponoszonych przez właścicieli kont zapewne jest ogromna, także niektóre pojedyncze przypadki dotyczą setek tysięcy zł, ale jest pewien szkopuł nieco „zaciemniający” rzeczywisty poziom wyłudzeń.

Według prof. Goleckiego, średnia kwota związana z nieautoryzowanymi transakcjami to zaledwie 315 złotych, a to z kolei może być powodem, iż stosunkowo niewiele wpływa reklamacji. Choć i tak obserwowany jest w liczbach bezwzględnych wzrost.

W pierwszym półroczu wpłynęło ok. 700 reklamacji, a do końca roku spodziewamy się ok. 1,5 tys. takich reklamacji. W ubiegłym roku było ich 1,2 tys.

podkreślił Rzecznik Finansowy.

W porównaniu z ilością podejrzanych transakcji, rzeczywiście niewiele.

Pocieszające jest jednak, że systematycznie rośnie świadomość w kwestii bezpieczeństwa wśród przeciętnych użytkowników bankowości elektronicznej. Także w Polsce. Niedawno opublikowano wyniki badania Appdome, w których uczestniczyło ponad 10 tysięcy konsumentów mieszkających na co dzień w różnych zakątkach świata.

Wnioski pozwalają rozwiać kilka mitów na temat bezpieczeństwa użytkowników smartfonów oraz tabletów. Ponadto pomagają nakreślić jasny obraz oczekiwań konsumentów oraz ich świadomości w zakresie cyberochrony

tłumaczy Mariusz Politowicz, z firmy Marken, dystrybutora rozwiązań Bitdefender w Polsce.

Przede wszystkim użytkownicy rozmaitych aplikacji oczekują od ich twórców jak najwyższego poziomu bezpieczeństwa. 2/3 ankietowanych zrezygnowałoby z korzystania z aplikacji nieodpowiednio zabezpieczonej, a także natychmiast by ją usunęło w przypadku zhakowania. Poza tym co druga pytana ostrzegłaby znajomych o takiej sytuacji.

Długo też pokutował mit, że wiele osób gotowy jest zaryzykować na rzecz doskonalszych funkcji aplikacji. To nieprawda – bezpieczeństwo jest bardziej cenione niż funkcjonalności. Poza tym rośnie zainteresowanie zagrożeniami na poziomie aplikacji i samym urządzeniu.

„Aż 62 proc. respondentów obawia się, że ktoś zhakuje ich aplikacje, a 56 proc. boi się zainstalowania złośliwego oprogramowania na smartfonie lub tablecie”- podkreślają autorzy analizy.

I na koniec jeszcze jedna kluczowa informacja od Rzecznika Finansowego, który zwraca uwagę na odpowiedzialność banków za skutki ingerencji nieupoważnionej osoby w nasze konto.

„Zwrot środków pieniężnych utraconych w wyniku nieautoryzowanych transakcji powinien trafić na konto klienta niezwłocznie, nie później jednak niż do końca dnia roboczego następującego po dniu stwierdzenia wystąpienia nieautoryzowanej transakcji” – czytamy w informacji RF.

Źródło

Skomentuj artykuł: