Związkowcy i politycy zadowoleni z negocjacji z rządem w sprawie reformy górnictwa

Z końcem marca 2021 r. będzie gotowy komplet dokumentów umożliwiający notyfikowanie umowy społecznej w Komisji Europejskiej w sprawie restrukturyzacji polskiego górnictwa. Jak poinformował wiceminister aktywów państwowych, Artur Soboń, umowa ma zakładać pomoc publiczną dla nierentownych kopalń. Z tych postanowień są zadowoleni zarówno związkowcy jak i politycy.  

W założeniach porozumienia, które udało się wstępnie wypracować ze związkami zawodowymi górnictwa, znalazły się ważne dla górników zapisy.

- Osłony pracownicze, które chcemy zaproponować to 4 lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego dla górników dołowych, a 3 lata w przypadku pracowników przeróbki - mówi wiceminister Artur Soboń.

Dodatkowo górnicy będą mogli liczyć na 12-miesięczne odprawy oraz jednorazowe świadczenia za każde 5 lat pracy w górnictwie. Likwidacja nierentownych kopalń węgla kamiennego ma się rozpocząć już od przyszłego roku. Cały proces powinien zakończyć się do 2049 r. Rząd zapewnia jednak, że utracone miejsca pracy w górnictwie zostaną zastąpione innymi.

Jak podkreśla szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz, to niezwykle ważne, zwłaszcza, że rząd chce inwestować w nowoczesne bezemisyjne technologie węglowe.

Europoseł PiS prof. Ryszard Legutko, współprzewodniczący grupy EKR uważa, że transformacja energetyczna budzi niewątpliwie pewne obawy, ale i wielkie nadzieje na Śląsku. Kopalnie ciągle są bowiem największym pracodawcą, zapewniają zatrudnienie i transfery finansowe.

- Z górnictwa do samorządów rocznie trafiają 3 mld zł. Górnictwo to nadal filar rozwoju tego regionu. Ślązacy muszą wiedzieć, że nie stracą na likwidacji górnictwa, że transformacja będzie sprawiedliwa – podkreślał prof. Legutko.

- Choć nie jest łatwo być tutaj optymistą - przyznaje. Zdaniem prof. Legutko branża węglowa to nie tylko pieniądze, ale też etos i symbol regionalnej tożsamości. Górnictwo jest wpisane w kod genetyczny tego śląskiego regionu.

- Transformacja, żeby była naprawdę sprawiedliwa, poza wymiarem technologicznym musi też mieć wymiar świadomościowy – mówi prof. Ryszard Legutko.

Dlatego trzeba również prowadzić akcję informacyjną wśród górników, która pokaże, że na skutek transformacji mogą nie tyle stracić miejsca pracy, ile zyskać nowe - lepsze, w przemysłach perspektywicznych i rozwojowych. Taka akcja informacyjna jest również niezbędna dlatego, bo UE znów zaostrza cele klimatyczne, co zapowiada kolejne kłopoty dla polskiego górnictwa.

Dominik Kolorz zaznacza, że UE stawia na wyższą redukcję gazów cieplarnianych - zamiast 40 proc. aż 55 proc. w 2030 r. To zdaniem związków przekłada się na prace nad umową społeczną ws. transformacji górnictwa, która ma być wypracowana na gruncie porozumienia z 25 września. Kolorz podkreślił, że dotychczasowe prace w powołanych pod tym kątem zespołach bazowały na celu redukcji o 40 proc. uwzględnionym w projekcie Polityki Energetycznej Państwa.  

Uznał, że szczególnie zadowolone z ustaleń szczytu mogą być głównie Niemcy, bo to firmy z tego kraju będą budowały polskie wiatraki na morzu.

- Oni gdzieś tam na szczycie odpuścili trochę kwestię praworządności, ale gospodarczo na nas kupę kasy zarobią, a my energetycznie będziemy krajem zupełnie zależnym. Będziemy kupowali energię głównie od Niemców, a własne źródła energii zlikwidujemy - zdiagnozował.

Kreśli też czarne prognozy dla energetyki i innych branż tzw. ciężkich.

- Jeżeli to atom miałby być tylko tym stabilnym źródłem energii, i być może gaz, to będzie dobrze, gdy uzyskamy atom za 20 lat, a w międzyczasie zlikwidujemy sobie prawie całkowicie energetykę bazującą na paliwach kopalnych i przy okazji większość przemysłu energochłonnego - to jest pytanie, jak nasza gospodarka będzie wówczas wyglądała - zauważył.

Te niepokoje tonował na spotkaniu ze związkowcami wiceminister Artur Soboń i minister klimatu Michał Kurtyka, który wziął również udział w negocjacjach ze związkami w Katowicach.

- Rozmawialiśmy głównie na temat tego, co udało się wypracować wspólnie pomiędzy stroną społeczną a pracodawcami w zespołach, które przez dwa miesiące pracowały w poszczególnych spółkach górniczych. W każdej z tych spółek pracowały trzy zespoły – jeden w zakresie geologiczno-rynkowym, drugi w zakresie likwidacji poszczególnych zakładów górniczych, trzeci dotyczył spraw pracowniczych i społecznych. Jednocześnie pracowały zespoły, które określały zakres możliwości wykorzystania pomocy publicznej przy transformacji sektora przy ograniczaniu produkcji w górnictwie do roku 2049 zgodnie z tym porozumieniem, które podpisaliśmy oraz zespół, który pokazywał możliwości technologiczne wykorzystania węgla w ramach niskoemisyjnych technologii. To był zespół, który pracował w Głównym Instytucie Górnictwa, i który również złożył swoje rekomendacje – podsumował spotkanie wiceminister Soboń.

Jak dodał, strona rządowa przedstawiła również, jak miałby wyglądać mechanizm subsydiowania nierentownych kopalń, który ma zostać przedstawiony do notyfikacji KE.

- Mechanizm finansowania będzie obiektywny, oparty na wskaźnikach, pokazujący realne koszty i pokazujący zakres udzielanej pomocy publicznej, tak aby spełniał kryteria dozwolonej pomocy publicznej wymaganej przez Unię Europejską – argumentował Soboń.

- Zakładam, że w lutym powinniśmy być gotowi do prenotyfikacji, a z końcem marca powinniśmy mieć komplet dokumentów. Jestem coraz lepszej myśli, w tym sensie, że mogę dzisiaj powiedzieć całkowicie odpowiedzialnie, że mam takie przekonanie, iż Komisja Europejska rozumie to co robimy i jest życzliwa, oczywiście dopytująca o szczegóły, ale życzliwa co do kierunku, który wspólnie przyjęliśmy – przekonywał Soboń.

Jak zaznaczył Dominik Kolorz, związki nie ukrywały, że na spotkanie z delegacją rządową szły z trochę mieszanymi uczuciami szczególnie w kontekście konkluzji europejskich dotyczących kwestii klimatycznych.

- Natomiast na tym spotkaniu - co dla nas najistotniejsze - strona rządowa potwierdziła, że to co podpisała z Komitetem Protestacyjno-Strajkowym 25 września jest nadal obowiązujące. Oczywiście my wyrażaliśmy swoje obawy w kontekście konkluzji klimatycznych, że pewne rzeczy, szczególnie tzw. oś czasowa dotycząca systemu wygaszania kopalń może być trudna do zrealizowania. Natomiast dostawaliśmy jednoznaczne odpowiedzi ze strony rządowej, że żaden z punktów tego porozumienia z 25 września na dziś zagrożony nie jest – podkreślił Kolorz.

Jak dodał, związkowcy podczas wtorkowego spotkania z delegacją rządową argumentowali, że jedną z najistotniejszych kwestii w związku z wyśrubowanymi celami ograniczenia emisji będzie rozwój niskoemisyjnych i bezemisyjnych technologi węglowych.

- Pozwolę sobie tutaj zacytować nawet ministra Kurtykę, który zapewnił nas, że z konkluzji klimatycznych wynika, iż UE nie zabroni nam inwestowania w niskoemisyjne energetyczne systemy oparte na węglu – mówił Kolorz.

W tym kontekście wymienił technologię CCS, czyli wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla. Szef śląsko-dąbrowskiej „S” dodał, że przedstawiciele strony związkowej otrzymają kompletny projekt umowy społecznej do konsultacji opracowany przez stronę rządową.

- Dostaniemy też szereg materiałów unijnych. To są bardzo trudne materiały, bardzo merytoryczne, to jest poziom negocjacji unijnych. Te wszystkie materiały musimy przeanalizować i umówiliśmy się, że tak naprawdę rozpoczęcie faktycznych rozmów dot. dużej umowy społecznej nastąpi 13 stycznia. W związku z tym, że prenotyfikacja jest planowana przez rząd na drugą połowę lutego, to wydaje się, że do tej drugiej połowy lutego musi dojść do podpisania umowy społecznej. Mamy nadzieję, że ze strony rządu nie nastąpią żadne niespodziewane wydarzenia, choćby takie jak konkluzje szczytu europejskiego – dodał Kolorz.

Źródło

Skomentuj artykuł: