Na sądowej sali są zasady, od których nie ma odstępstw. Nawet jeśli dziwią…

W polskim prawie nie brak przepisów, które „na chłopski rozum” mogą się wydawać dziwaczne. Laik zapewne będzie zaskoczony, że sędzia musi ogłosić orzeczenie, choć nikt go nie słucha. Albo obowiązkowa przed wyrokiem narada nawet, gdy w składzie zasiada… jedna osoba. Tymczasem zlekceważenie tych reguł może wywołać spore zamieszanie. Wręcz powtórny proces.

Ustawy regulują rozmaite sfery naszego życia. Dosłownie każdy aspekt. Są też liczne kodeksy, zarówno dotyczące zwalczania przestępczości, postępowań o charakterze cywilnym lub gospodarczym, czy regulujące zasady śledztw oraz procesów – i to dość szczegółowo. 

Przykładowo, w Kodeksie postępowania karnego, ale również w orzecznictwie, jednoznacznie wskazano jakie warunki muszą być spełnione, aby wyrok miał walor ważności. To pięć obligatoryjnych elementów, które nie uległy zmianie od dziesięcioleci, choć w tym czasie prawo wielokrotnie poddawano rozmaitym nowelizacjom:
- narada
- głosowanie
- sporządzenie wyroku na piśmie
- podpisanie wyroku
- ustne ogłoszenie.

I choć tych zasad żaden prawnik nie kwestionuje, to mimo wszystko dochodzi do zaskakujących sytuacji. 

Swego czasu przed Sądem Rejonowym w Białymstoku toczył się proces karny przeciwko kobiecie oskarżonej o oszustwa. Sprawa przebiegła sprawnie, bo materiał dowodowy nie budził wątpliwości. 

Wyznaczony został termin ogłoszenia wyroku, ale tego dnia na sali rozpraw nikt ze stron postępowania się nie pojawił. Zabrakło prokuratora, oskarżonej, obrońcy, puste były również miejsca dla publiczności. W tej sytuacji sędzia orzeczenie skazujące oszustkę wprawdzie podpisał, ale zrezygnował z jego odczytania. Pozornie zachowanie absolutnie logiczne. Nie miał kto wysłuchać ogłoszenia wyroku, więc sędzia tego nie zrobił. Jak się szybko okazało, popełnił poważny błąd.

O tym zaniechaniu dowiedział się pełnomocnik skazanej kobiety i zaskarżył orzeczenie. Finalnie sprawa trafiła do Izby Karnej Sądu Najwyższego (syg. akt IV KK 277/23), a ten nie miał żadnych wątpliwości, że doszło do naruszenia procedury. 
Oprócz elementów ważnego wyroku, istnieją przepisy, które są tak jednoznaczne w swoim brzmieniu, że nie pozostawiają pola do interpretacji. Chociażby w Konstytucji (art. 45 ust. 2) stwierdzono: „Wyrok ogłaszany jest publicznie”; albo art. 100 par. 1 kpk: „Orzeczenie lub zarządzenie wydane na rozprawie ogłasza się ustnie”. 

Dlatego Sąd Najwyższy zdecydował o uchyleniu wyroku oraz przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania. 
Jak już wspomnieliśmy, aby orzeczenie było ważne, to wcześniej musi się również odbyć narada. Problem w tym, że w ostatnich latach często – wskutek przepisów wprowadzonych po wybuchu pandemii koronawirusa – sprawy rozpoznają składy jednoosobowe. Jaki jest więc sens narady samego ze sobą? 

Chyba tak właśnie pomyślał sędzia z Małopolski, bo po zamknięciu przewodu dowodowego od razu ogłosił orzeczenie. Dlatego adwokat je zaskarżył, w konsekwencji sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Krakowie i przyznał on, że doszło do nieprawidłowości. 
 

„Procesowy wymóg odbycia przez sąd narady nad orzeczeniem jest konieczny w każdym przypadku, a ustawa karna procesowa nie przewiduje w tym zakresie żadnych wyjątków. Dotyczy to więc również wszystkich orzeczeń, które sąd wydaje w jednoosobowym składzie” 

relacjonował serwis prawo.pl.

Z tych m.in. powodów orzeczenie zostało uchylone, a sprawę przekazano do ponownego rozpoznania.

Znana rzymska sentencja mówi: „dura lex, sed lex”, czyli „twarde prawo, ale prawo”. Po opisanych sytuacjach można ją nieco sparafrazować: „nawet dziwne prawo, to nadal prawo”.

Źródło
Tagi

Skomentuj artykuł: