Co w praktyce oznacza wyrok TSUE? „Jest korzystny dla frankowiczów”

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. kredytobiorców frankowych C-19/20 - odpowiedź na pięć pytań Sądu Okręgowego w Gdańsku - będzie miał wpływ na odpowiedzi na pytania zadane do Sądu Najwyższego, o których SN będzie rozstrzygał 7 oraz 11 maja 2021 r. W ich kontekście SN będzie wypowiadał się w kwestii nieważności umowy oraz skutków z niej wynikających - uważa mec. Barbara Garlacz, która reprezentowała kredytobiorców przed TSUE.

Jej zdaniem wyrok TSUE jest korzystny dla frankowiczów, gdyż wytrąca argumenty banków.

 

TSUE wskazał, że nieważność umowy nie może penalizować konsumenta - a tak byłoby, gdyby banki po stwierdzeniu nieważności miały prawo do żądania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału

uważa mec. Garlacz.

W jej przekonaniu wyrok TSUE stawia pod znakiem zapytania dotychczasową linię orzeczniczą, zgodnie z którą konsument musi się na nieważność powołać, a roszczenia banków przedawniają się z upływem trzech lat od chwili, gdy konsument wyrazi wolną i świadomą zgodę na nieważność.

TSUE w wyroku wskazał wielokrotnie, że konsument nie musi się powoływać na system ochrony - tj. także na nieważność, lecz może się jej zrzec, może z tego systemu ochrony zrezygnować - twierdzi Garlacz. - TSUE wskazał też, że umowa jest nieważna, jeśli od chwili wykreślenia z niej postanowień nieuczciwych nie może obowiązywać dalej. Sugeruje to przyjęcie, że sankcja nieważności umowy działa od początku umowy, a roszczenia banków o zwrot kapitału przedawniają się od chwili udostępnienia kapitału

dodaje prawniczka.

Ponadto, TSUE raz jeszcze podkreślił, że sąd krajowy nie ma możliwości uzupełnienia umowy - choć sąd gdański o to nie pytał. Jeśli idzie o możliwość rozdzielenia marży banku i pozostawienia w umowie kursu średniego NBP - to TSUE wykluczył taką opcję gdy sąd krajowy uzna, że jest to istotna zmiana tego warunku, a tak właśnie uznał sąd gdański uzasadniając swoje pytania

uważa Garlacz.

TSUE ograniczył ponadto możliwość usunięcia marży tylko do przypadków, gdyby takie postanowienie stanowiło odrębne zobowiązanie umowne - a tak nie jest ani w przypadku umowy byłego GE Money Banku, ani w przypadku mechanizmu indeksacji, który Sąd Najwyższy dostrzega jako jednolity mechanizm umowy składający się z indeksacji i odesłań do tabel kursowych. Wyrok zatem powiela prokonsumencką linię orzeczniczą i daje zielone światło do stwierdzania nieważności

komentuje mec. Barbara Garlacz.

Skomentuj artykuł: