Czy dodatki inflacyjne dla górników i energetyków prowadzą do wzrostu cen?

Dodatki inflacyjne dla energetyków jak i dla górników wzbudziły wiele emocji. Chodzi nie tylko o ich wysokość, ale i koszty, jakie muszą ponieść spółki na wypłatę. Czy wpłynie to na cenę węgla i energii - zastanawiają się eksperci.
Już w najbliższy piątek (22 lipca br.) pracownicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej mają otrzymać jednorazowe nagrody. Nagrody są wysokie - jak wynika z porozumienia pomiędzy zarządem JSW a związkami zawodowymi, 19 000 zł brutto otrzymają pracownicy zatrudnieni pod ziemią, 16 000 zł brutto - zatrudnieni w zakładzie przeróbczym, a 13 000 zł brutto – pozostali pracownicy. Już to wywołało emocje, bo na takie pieniądze trudno liczyć w innych firmach. Jak podali przedstawiciele spółki, koszt wypłaty nagrody dla 22-tysięcznej załogi JSW wyniesie 480 mln zł. Burza wokół tej kwoty doprowadziła do tego, że w minionym tygodniu pojawiły się nawet informacje o możliwym odwołaniu z tego powodu zarządu spółki i wypowiedzeniu porozumienia. „Wszelkie plotki mówiące o tym, iż wypłata jednorazowej nagrody pieniężnej jest zagrożona, trzeba uznać za nieprawdziwe” – poinformowali przedstawiciele reprezentatywnych organizacji związkowych działających w JSW. Podobną informację podali również przedstawiciele spółki. „Wśród załogi Jastrzębskiej Spółki Węglowej została rozpowszechniona nieprawdzia informacja mówiąca o tym, że wysokość wypłaty jednorazowej nagrody pieniężnej dla pracowników zatrudnionych pod ziemią, będzie uzależniona od oddziału. Reprezentatywne Związki Zawodowe JSW informują, iż zgodnie z zapisami porozumienia, pracownikom zatrudnionym pod ziemią należy się 19 000 złotych brutto jednorazowej nagrody pieniężnej, bez względu na, to czy dany pracownik świadczy pracę w oddziale wydobywczym lub szybowym. Wszyscy jesteśmy równi” – napisali.

Natomiast w zawartym w ub. piątek porozumieniu zarząd Polskiej Grupy Gorniczej zgodził się na wypłacenie ok. 36-tysięcznej załodze spółki jednorazowego świadczenia za pierwsze półrocze br. w średniej wysokości ok. 6 tys. zł brutto. Pracownicy zatrudnieni pod ziemią otrzymają 6,4 tys. zł brutto, pracownicy zakładów przeróbki mechanicznej węgla oraz kilku innych zakładów produkcyjnych PGG - 5,2 tys. zł brutto, a pracownicy powierzchni kopalń 4 tys. zł. Dla największej górniczej spółki wypłata świadczenia oznacza koszt przekraczający 200 mln zł.
Do podobnego porozumienia doszło w Grupie Tauron. Dzięki temu pracownicy spółek Grupy Tauron otrzymają wyrównanie inflacyjne w wysokości 7 tys. zł brutto. Świadczenie zostanie wypłacone w dwóch transzach – 6 tys. zł brutto pracownicy dostaną do końca lipca, pozostały 1 tys, zł  zostanie wypłacony przed świętami Bożego Narodzenia. - Dodatkowo umówiliśmy się, że w czwartym kwartale wrócimy do rozmów płacowych – mówi Stanisław Kłysz, wiceprzewodniczący „Solidarności” w Tauron Wydobycie. Porozumienie zakończyło protest okupacyjny w siedzibie spółki w Katowicach.

Jak wydatki na podwyżki wpłyną na kondycję spółki i ceny energii w Grupie Tauron, to trudno na razie stwierdzić. Wiadomo natomiast, że Tauron jest wśród spółek energetycznych - obok Energi i Enei - które  już złożyły do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) wnioski o zmianę obowiązującej obecnie taryfy dla gospodarstw domowych. Rafał Gawin, prezes URE w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną powiedział, że obecnie URE analizuje wnioski. - Myślę, że decyzje w sprawach tych taryf mogą zapaść jeszcze przed końcem wakacji – zapowiedział. - Obecny wzrost cen energii wynika przede wszystkim ze wzrostów cen paliw (węgiel, gaz), które są używane do produkcji tej energii – dodał. Prezes URE prognozuje, że w związku z tym w przyszłym roku spodziewać się można co najmniej kilkudziesięcioprocentowych podwyżek cen energii elektrycznej. - Ale trudno dziś przesądzić, jaki rząd wielkości będziemy ostatecznie mogli uznać za uzasadniony  - powiedział. 

Eksperci uważają, że przyspieszenie wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw grozi utrwaleniem się podwyższonej inflacji. "Na ten moment podtrzymujemy nasze prognozy stopniowego obniżenia dynamiki zatrudnienia, choć do lekko wyższego poziomu 1,5% r/r, jednocześnie podwyższyliśmy prognozę wzrostu wynagrodzeń w średnim okresie do 10,0% - 12% r/r" - piszą ekonomiści Banku Ochrony Środowiska (BOŚ) Łukasz Tarnawa, Aleksandra Świątkowska. Co to oznacza dla gospodarki? "Presja płacowa wciąż się nasila a pracownicy pozostają górą w negocjacjach płacowych z pracodawcami. Wzrost płac utrzymuje wciąż pewną przewagę nad wzrostem inflacji, co sugeruje że oprócz czynników geopolitycznych (tzw. putinflacji) inflację napędzają także czynniki wewnętrzne - rozgrzany rynek pracy" - uważa analityk Banku Pekao Kamil Pogorzelski.

Podobne opinie wyrażają inni eksperci. "Silny popyt na pracę w otoczeniu wysokiej CPI i wysokich oczekiwań inflacyjnych najprawdopodobniej oznacza utrzymanie dwucyfrowej dynamiki płac w kolejnych miesiącach. Jednocześnie firmy są w stanie przerzucać rosnące koszty na konsumentów. Oznacza to nakręcanie się spirali cenowo-płacowej i utrwalenie wysokiej CPI mimo tarcz antyinflacyjnych" - piszą ekonomiści ING Banku Śląskiego Rafał Benecki i Piotr Popławski.
 

Źródło

Skomentuj artykuł: