Czy Zachód utracił kontrolę nad ceną złota?

Złoto bije kolejne rekordy ceny, wyrażonej w amerykańskim dolarze. Zdaniem analityków, w tej chwili siła ciężkości, jeśli chodzi o kurs kruszcu, znajduje się jednak na Dalekim Wschodzie. Czy rzeczywiście Zachód traci kontrolę nad złotem?

Od dłuższego czasu złoto znajduje się na tzw. all time high, a w ubiegłym tygodniu cena kruszcu przebiła kolejną, magiczną barierę, czyli 2 300 dolarów za uncję. Początek kolejnego tygodnia przyniósł dalsze wzrosty - w poniedziałek 8 kwietnia w godzinach porannych kurs poszybował ponad pułap 2 330 USD/oz. Skąd wzięły się te rekordy?

- W gruncie rzeczy nic radykalnego się nie wydarzyło. Złoto, z pewnym opóźnieniem, zaczęło po prostu reagować na informacje z rynków i gospodarki, które mogą wpłynąć na siłę dolara. Przede wszystkim mówimy tu o sygnałach dotyczących tego, co amerykańska Rezerwa Federalna zrobi odnośnie cięcia stóp procentowych w obawie przed recesją w USA

 – komentuje Michał Tekliński, ekspert rynku złota, Goldsaver.pl.

FED, ustami swojego szefa Jerome'a Powella, potwierdza, że w kwestii tej decyzji nic się nie zmieniło i należy spodziewać się co najmniej trzech obniżek w 2024 roku. Pierwszy realny termin, kiedy stopy mogą zacząć spadać, to połowa czerwca. Aktualnie prawdopodobieństwo takiego scenariusza, wedle FedWatch Tool, wynosi nieco ponad 46%. Co się stanie, gdy to nastąpi?

- Osłabi się dolar, a zacznie rosnąć złoto. Rynek wyczekuje tych zmian, a sytuacja w USA wcale nie jest tak kolorowa i jednoznaczna. Jedne dane pokazują, że mimo stosunkowo wysokiej inflacji, amerykańska gospodarka daje sobie całkiem nieźle radę. Inne, choćby te dotyczące sytuacji małych banków kredytujących nieruchomości komercyjne, sugerują jednak, że niekoniecznie tak musi być - wyjaśnia Michał Tekliński.

Czy Zachód traci kontrolę nad złotem?

Do tego dochodzą niepokoje polityczne i ekonomiczne na całym świecie. Mamy bardzo napiętą sytuację na Bliskim Wschodzie, mamy napięcia gospodarcze, jeśli chodzi o Chiny, a teraz jeszcze na dodatek mamy trzęsienie ziemi na Tajwanie, które spowoduje choćby przestoje w produkcji półprzewodników. Do tego dochodzi jeszcze rosnąca cena ropy naftowej.

- A banki centralne cały czas kupują złoto. Dziewiąty miesiąc z rzędu saldo zakupów jest dodatnie. W lutym banki kupiły trochę mniej niż w styczniu, natomiast cały czas więcej kruszcu kupują niż sprzedają, a liderem są oczywiście Chiny. Ta tendencja się nie zmieni - w tym roku i pewnie w kolejnych, budowanie rezerw w złocie przez banki centralne będzie się tylko nasilać

dodaje ekspert Goldsavera.

Wielu analityków przekonuje, że w tej chwili tak naprawdę siła ciężkości, jeśli chodzi o cenę kruszcu, znajduje się na Dalekim Wschodzie. To właśnie Chiny i inne kraje azjatyckie konsumują obecnie prawie 2/3 rocznej produkcji kruszcu.

- Niektórzy są zdania, że to przede wszystkim dzięki temu, to one decydują o tym, co będzie działo się z ceną złota. To nie do końca prawda, ponieważ kapitał jest cały czas po stronie Stanów Zjednoczonych, tam są wszystkie fundusze hedgingowe. W związku z tym cena złota nie będzie zależała tylko od tego, co zrobią Chiny. Niemniej są one bardzo ważnym graczem - podkreśla Michał Tekliński.

Spada zaufanie do dolara

Rosnące zainteresowanie złotem na całym świecie to także pokłosie wyraźnie wzrastającego braku zaufania do amerykańskiego dolara, który traci na znaczeniu.

- Oczywiście dalej jest on pierwszą walutą na świecie i większość rozliczeń cały czas jest dokonywana w dolarze, ale wszystko wskazuje na to, że jego rola będzie maleć. Stany Zjednoczone prawdopodobnie zdają sobie z tego sprawę, w związku z tym zrobią wszystko, żeby dominującą rolę dolara utrzymać. To z kolei może spotykać się z różnymi gwałtownymi reakcjami na świecie - zaznacza ekspert Goldsaver.pl.

Analitycy mówią, że na przykład państwa grupy BRICS mogą być zainteresowane tworzeniem alternatywnej waluty, być może opartej właśnie na złocie.

- To są potężne interesy, potężny kapitał. W związku z tym tutaj również może się wiele dziać, jeśli chodzi o siłę amerykańskiego dolara, a co za tym idzie - o siłę złota. Trzeba na to patrzeć z szerszej perspektywy geopolitycznej. Jesteśmy świadkami potężnych zmian na rynku walutowym i gospodarczym na całym świecie. Warto to śledzić - podsumowuje Michał Tekliński.

Źródło

Skomentuj artykuł: