Na tle zachodnich inwestorów wciąż są niszą, ale ich obecność w Polsce rośnie. W zeszłym roku wartość litewskiego kapitału bezpośredniego ulokowanego nad Wisłą przekroczyła ponad miliard euro. To już nie pojedyncze inwestycje, a wyraźny trend – twierdzą eksperci.
Polska przyciąga litewski kapitał
Jeszcze niedawno litewskie firmy pojawiały się w Polsce sporadycznie, a o ekspansji mówiło się raczej z ostrożnością. Dziś rośnie zarówno wartość inwestycji, jak i liczba zarejestrowanych tu firm z litewskim kapitałem. Dominują te z sektorów OZE, transportu, handlu i nieruchomości komercyjnych.
Według danych litewskiego urzędu statystycznego, w połowie 2024 roku wartość litewskich inwestycji w Polsce wyniosła 1,7 miliarda euro. Obecnie znajdujemy się w gronie dziesięciu najważniejszych odbiorców litewskiego kapitału.
– Litewski kapitał coraz częściej „zakotwicza” się w Polsce na dłużej. To już nie tylko rynek zbytu, ale realna przestrzeń do rozwoju. Inwestorzy widzą tu ogromny potencjał rynku oraz szerokie możliwości rozwoju
– podkreśla Michał Sobczyk, szef Litewskiego Klubu Biznesu w Polsce.
Nowy typ inwestora stawia na innowacyjność
Jednym z ostatnich głośnych przykładów takich inwestycji było wejście do Polski firmy Nordspace – twórcy formatu Smart Business Units, czyli inteligentnych parków biznesowych projektowanych z myślą o małych przedsiębiorstwach. Pod Warszawą powstał właśnie pierwszy tego typu obiekt z niewielkimi modułowymi przestrzeniami do wynajęcia dla mniejszych, nawet jednoosobowych firm.
– Naszym celem nie było kopiowanie rozwiązań z Zachodu, a zaoferowanie czegoś, co odpowiada na konkretne potrzeby danego rynku – dodaje Albert Lis, country manager Nordspace w Polsce. – Małe firmy w Polsce, podobnie jak na Litwie, zazwyczaj nie mają dostępu do elastycznych przestrzeni do wynajęcia pod biuro, magazyn czy warsztat. Ta potrzeba stworzyła niszę, którą dobrze znamy z krajów bałtyckich.
To przykład nowego typu inwestycji ze Wschodu: przemyślanych, skalowalnych i osadzonych w polskich realiach. Takich firm będzie tylko przybywać – przewidują specjaliści.
Te branże przyciągają Litwinów
Coraz większe znaczenie zyskują też konkretne branże, na czele z energią odnawialną. Przykładem są tu choćby państwowa spółka Ignitis Group inwestująca w polskie farmy wiatrowe czy Sun Investment Group, która rozwija u nas portfel projektów fotowoltaicznych.
Litewskie firmy silną pozycję budują też w handlu detalicznym – przede wszystkim za sprawą Maxima Grupė, która przejęła sieć sklepów Aldik, a następnie spółkę Emperia Holding, czyli właściciela sieci Stokrotka.
Szybko rozwija się również sektor logistyki i transportu. Po reformach unijnych (takich jak Pakiet Mobilności) i rosnących kosztach pracy na Litwie, wiele firm – w tym LTG Cargo, należąca do litewskich kolei państwowych – przeniosła działalność do Polski. Niższe koszty operacyjne, korzystne warunki ubezpieczeniowe i dobra infrastruktura logistyczna sprawiły, że dla litewskich przewoźników staliśmy się naturalną bramą do Europy Zachodniej.
Bliskość, stabilność, potencjał wzrostu
Z perspektywy litewskiego biznesu polski rynek jest duży, chłonny i – co dziś wyjątkowo istotne – bezpieczny. W regionie dotkniętym napięciami geopolitycznymi Polska uchodzi za stabilnego partnera. Jak podkreślają eksperci, daje stabilność ekonomiczną, przewidywalne otoczenie regulacyjne i dostęp do dużej bazy klientów.
Liczby to potwierdzają. Jak podaje Ministerstwo Rozwoju i Technologii, pod koniec 2023 roku wartość inwestycji litewskich przedsiębiorstw w Polsce wyniosła 905 mln euro. W ciągu kolejnych sześciu miesięcy kwota ta wzrosła niemal dwukrotnie. Obecnie jest to ponad 1,2 miliarda, czyli około 4,4% wszystkich inwestycji zagranicznych Litwy ulokowanych w krajach Unii Europejskiej.
Korzyści są też po stronie Polski
Zyskują obie strony – i to na wielu poziomach. Litwa, jako członek UE i NATO, to partner, z którym dzielimy nie tylko granicę, ale też wspólne cele strategiczne. W przeciwieństwie do kapitału z mniej przewidywalnych wschodnich kierunków, litewskie inwestycje nie niosą ze sobą ryzyka sankcji czy napięć politycznych.
Dla polskich regionów oznacza to szansę na stabilny rozwój. A to wszystko bez geopolitycznego balastu, za to z realnymi korzyściami w postaci nowych miejsc pracy, lokalnych podatków i inwestycji, których potrzebujemy.
Nowy kierunek? Raczej nowy standard
O ile dotychczas litewski kapitał kojarzony był głównie z regionem bałtyckim, o tyle dziś coraz częściej migruje w kierunku południowym, w tym Polski.
– Inwestycje są coraz bardziej przemyślane. Nie mamy do czynienia z próbami, ale z realnym osadzeniem się na rynku – komentuje Sobczyk. – Te firmy wypracowały już model działania i wchodzą do Polski z jasnym planem. Z perspektywy najbliższych lat to może być jedna z bardziej niedocenianych osi współpracy gospodarczej w Europie Środkowo-Wschodniej.