Rządy na całym świecie winne są bezprecedensową sumę 91 bilionów dolarów, kwotę prawie równą wielkości światowej gospodarki. Zarówno przedłużanie tego długu jak i jego spłata za wszelką cenę odbije się niekorzystnie na sytuacji wszystkich populacji.
Zadłużenie wewnętrzne, napędzane kosztami pandemii, zagraża poziomowi życia nawet w bogatych krajach jak USA. Politycy w roku wyborczym często ignorują ten problem, unikając trudnych decyzji o podwyżkach podatków i cięciach wydatków, co może zwiększyć inflację i ryzyko nowego kryzysu finansowego.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzega, że chroniczne deficyty fiskalne w USA muszą zostać pilnie rozwiązane. Inwestorzy obawiają się o długoterminową stabilność finansową. Wzrost kosztów obsługi długu zmniejsza fundusze na usługi publiczne i reakcje kryzysowe, jednocześnie podnosząc koszty kredytów dla gospodarstw domowych i firm, co szkodzi gospodarce.
Karen Dynan z Harvard Kennedy School twierdzi, że rozwiązanie problemu zadłużenia w USA wymaga podwyżek podatków lub cięć świadczeń, ale politycy niechętnie podejmują te trudne decyzje, które mają ogromne znaczenie dla życia ludzi.
Kenneth Rogoff, profesor ekonomii na Uniwersytecie Harvarda, zgadza się, że USA i inne kraje muszą dokonać bolesnych zmian. „Dług nie jest już darmowy” – powiedział CNN. W 2010 roku myślano, że stopy procentowe będą bliskie zeru na zawsze, co było błędnym założeniem. Dług rządowy jest jak kredyt hipoteczny o zmiennym oprocentowaniu, a gwałtowny wzrost stóp procentowych podnosi koszty odsetek.
W USA rząd federalny wyda w tym roku fiskalnym 892 miliardy dolarów na spłatę odsetek, więcej niż na obronę, zbliżając się do budżetu na Medicare. W przyszłym roku płatności odsetkowe przekroczą 1 bilion dolarów, przy długu publicznym wynoszącym ponad 30 bilionów dolarów. Biuro Budżetowe Kongresu przewiduje, że dług USA osiągnie 122% PKB za 10 lat, a w 2054 roku 166% PKB, spowalniając wzrost gospodarczy.
Ekonomiści nie wskazują konkretnego poziomu długu, który jest zbyt wysoki, ale większość uważa, że dług na poziomie 150% lub 180% PKB oznacza poważne koszty dla gospodarki. Pomimo obaw, ani Joe Biden, ani Donald Trump nie obiecują dyscypliny fiskalnej przed wyborami w 2024 roku, oskarżając się nawzajem o pogorszenie sytuacji zadłużenia.
W Wielkiej Brytanii, przed wyborami parlamentarnymi, politycy również unikają problemu zadłużenia. Instytut Studiów Fiskalnych skrytykował „zmowę milczenia” głównych partii politycznych w kwestii finansów publicznych. Dyrektor IFS Paul Johnson zaznaczył, że nowy rząd będzie musiał podnieść podatki, wprowadzić cięcia wydatków lub pożyczać więcej, akceptując dług na dłuższy czas.
Kraje zmagające się z zadłużeniem napotykają poważne trudności. W Niemczech wewnętrzne spory o limity zadłużenia stawiają rządzącą koalicję pod ogromną presją, co może osiągnąć punkt kulminacyjny w tym miesiącu.
Odkładanie wysiłków na rzecz ograniczenia zadłużenia naraża rządy na represje ze strony rynków finansowych, czego przykładem jest Wielka Brytania. Była premier Liz Truss wywołała załamanie funta w 2022 roku, próbując przeforsować obniżki podatków finansowane zwiększonym zadłużeniem. W Francji ogłoszenie przedterminowych wyborów przez prezydenta Emmanuela Macrona podniosło obawy o kryzys finansowy, co spowodowało wzrost rentowności obligacji skarbowych.
Zdaniem niektórych ekspertów obecna sytuacja na świecie może wytrącić rynki największych gospodarek z równowagi, powodując wątpliwości co do zdolności rządów do spłaty długu. Nieoczekiwane wydarzenia mogą wywołać panikę na rynku, co może mieć poważne konsekwencje.