TYLKO U NAS: W styczniu już 2 tys. średnich firm zawarło umowy o zarządzanie w PPK

Obecnie najważniejsze, że jest ponad 1,3 mln osób w największych firmach, które gromadzą oszczędności emerytalne w PPK. To potężny skok. Bowiem po 20. latach upowszechniania pracowniczych programów emerytalnych (PPE) oszczędzało w ich ramach tylko ok. 250 tysięcy osób, a wszystkich aktywnych rachunków IKE było ok. 900 tysięcy. Z Pawłem Borysem, prezesem Polskiego Funduszu Rozwoju, rozmawia Maciej Pawlak

Dlaczego system emerytalny, wprowadzony przez rząd Jerzego Buzka i Leszka Balcerowicza nie sprawdził się? Jaka była jego największa wada?
Najważniejszy błąd tego systemu polegał na tym, że finansowanie OFE, jego drugiego filaru, pochodziło z publicznych składek emerytalnych, co ostatecznie spowodowało, że wszyscy myśleli, że stanowią one prywatne oszczędności, a na końcu okazało się, że wchodzą w skład systemu publicznego. A ponadto podział składki emerytalnej skutkował tym, że nie tworzony był żaden dodatkowy kapitał emerytalny, czyli nie mogliśmy mieć większych emerytur. Natomiast w obronie tego systemu można powiedzieć, że w tamtych czasach, gdy średnie dochody w Polsce były na dość niskim poziomie, trudno było upowszechnić system, który bazowałby na dodatkowych oszczędnościach. Dobre działanie takiego systemu możliwe jest dopiero od kilkunastu lat, wraz z rosnącymi dochodami społeczeństwa.

Dlaczego emerytury z ZUS-owskiej części tamtego systemu musiały z biegiem lat drastycznie maleć?
To nie była kwestia OFE, tylko faktu, że w 1999 r. zmieniono sposób oszczędzania na  emeryturę: z systemu zdefiniowanego świadczenia, w którym każdy przyszły emerytobiorca znał finalną kwotę swojej emerytury, na system zdefiniowanej składki. W jego ramach każdy ma swoje indywidualne konto emerytalne, na które gromadzi składki na ubezpieczenia społeczne. A to spowodowało, że – emerytury zwłaszcza dla osób młodych, które wtedy, przy przekształceniu systemu, nie miały tzw. kapitału początkowego – będą na bardzo niskim poziomie. Chodzi o tzw. stopy zastąpienia, tj. relację wysokości emerytury do ostatniej pensji, które spadną ze średnio ponad 60 proc. jeszcze kilka lat temu, a obecnie ok. 55 proc. do zaledwie 25-30 proc. za kilkanaście lat.

Nowy system, w którym składki na obecne OFE będą przekazywane na indywidualne konta emerytalne (IKE), ma uzupełnić wysokość tych malejących emerytur?
Jest sposobem na to, zwłaszcza przy niekorzystnych tendencjach demograficznych, by tworzyć komplementarne systemy budowania oszczędności emerytalnych. Temu służą w obecnie budowanym systemie Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) i upowszechnienie Indywidualnych Kont Emerytalnych (IKE).

Jak popularny stał się ten nowy system w praktyce?
Z końcem ub. roku zakończyliśmy jego pierwszy etap, dotyczący największych w kraju firm, zatrudniających powyżej 250 pracowników. W ramach drugiego etapu, od początku stycznia, który potrwa do połowy br. i dotyczy firm zatrudniających 50-249 pracowników, jeszcze nie mamy danych o tym, ile osób przystąpiło do PPK. Będziemy mieli te dane około kwietnia-maja. Z pozytywnych rzeczy widzimy, że w samym styczniu jest już 2 tys. firm, które zawarły umowy o zarządzanie PPK, spośród 20 tysięcy z tej grupy średnich przedsiębiorstw. A zatem nie jest tak, że wszyscy czekają na sam koniec, do ostatniego dnia, kiedy można przystąpić do PPK. Jak na styczeń jest to bardzo dobry wynik.

Według danych PFR ok. 40 proc. zatrudnionych w największych firmach przystąpiło do PPK w ub. roku. Dlaczego pozostałe 60 proc. nie przystąpiło?
W grupie pozostałych osób, część oszczędza na dodatkową emeryturę w ramach dotąd funkcjonujących PPE (pracowniczych programów emerytalnych). Ponadto część ma powyżej 55 roku życia i nie było objętych PPK. Spośród osób poniżej 55 roku życia poziom partycypacji w PPK kształtuje się na poziomie 50 proc. Obecnie najważniejsze, że jest ponad 1,3 mln osób w największych firmach, które gromadzą oszczędności emerytalne w PPK. To potężny skok. Bowiem po 20. latach upowszechniania pracowniczych programów emerytalnych (PPE) oszczędzało w ich ramach tylko ok. 250 tysięcy osób, a wszystkich aktywnych rachunków IKE było ok. 900 tysięcy. Tak więc w tym kontekście owe 1,3 mln osób to bardzo dobry wynik. Natomiast jeśli system pozostanie stabilny, Polacy się z nim oswoją, jestem przekonany, że po kilku latach, na pewno jest potencjał do tego, by zdecydowana większość naszego społeczeństwa, korzystała z tej formy gromadzenia oszczędności emerytalnych.

Jakie działania przeprowadza PFR, by zachęcać społeczeństwo do oszczędzania w ramach PPK?
Prowadzimy kampanię informacyjną przez cały czas. Ona rozłożona jest na wiele lat. Obecnie aktywnie prowadzimy szkolenia dla pracodawców w naszym kraju, wciąż umieszczamy spoty reklamujące PPK w telewizji i w internecie. Zatem działamy w tym kierunku wszystkimi możliwymi kanałami, po to, by skutecznie przeprowadzić tę rewolucję w oszczędzaniu na emeryturę, oraz by zachęcić jak największą liczbę pracowników, by wspólnie z pracodawcami gromadzili dodatkowe oszczędności, bo to się po prostu opłaca.

Czy PFR szacuje, o ile wzrośnie w ciągu najbliższych lat wielkość liczby pracowników, przystępujących do PPK z obecnego poziomu ok. 40 proc.?
Nie prowadzimy takich szacunków. Przy czym te 40 proc. partycypacji mogę porównać do trzech krajów na świecie, które uzyskało w podobnym czasie podobny wynik. Uważam, że tym wynikiem odnieśliśmy bardzo duży sukces. Być może istniała pewna pułapka oczekiwań – w założeniach do ustawy wprowadzającej system PPK był wpisany poziom 75 proc. partycypacji. Ale nie towarzyszyła jednak temu jakaś pogłębiona analityka. Uznajemy to za cel długoterminowy i pracujemy nad tym, by go osiągnąć.

Źródło

Skomentuj artykuł: