Firmy z Litwy, Niemiec i Słowacji największymi dłużnikami polskich przedsiębiorców
Prawie 400 polskich firm czeka na uregulowanie 25,3 mln zł od zagranicznych kontrahentów. Największą część tej kwoty, bo 44 proc., muszą odzyskać spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, 22 proc. jednoosobowe działalności gospodarcze, a 12 proc. polskie spółki akcyjne. Jednak zdaniem ekspertów Krajowego Rejestru Długów i Rzetelnej Firmy, skala tych wierzytelności może być znacznie większa, gdyż nie każdy przedsiębiorca wie, że dłużnika z zagranicy można wpisać do KRD.
Średni dług zagranicznego przedsiębiorcy wynosi 34,8 tys. zł. W ciągu ostatniego roku łączne zaległości spadły, o 8 proc. r/r. Jednak liczba dłużników wzrosła o 1,7 proc.
Litwini najmniej rzetelni, Włosi spłacili zadłużenie
Najbardziej nierzetelnymi zagranicznymi partnerami biznesowymi dla polskich firm pozostają kontrahenci z krajów sąsiadujących. Najwięcej, bo 5,6 mln zł, zalegają Litwini. O milion mniej, czyli 4,6 mln zł, Niemcy, a 2,08 mln zł są winni Polakom Słowacy.
Co ciekawe, rok wcześniej na trzecim miejscu plasowały się Włochy, z ponad 3,9 mln zł do oddania. Jednak przedsiębiorstwa z tego kraju spłaciły sporą część swojego zadłużenia i do uregulowania pozostało im obecnie ponad 1 mln zł. Tuż za pierwszą trójką plasuje się Wielka Brytania, z której firmy narobiły sobie zaległości w Polsce na przeszło 1,9 mln zł. Ponad milion zł winne są belgijskie i holenderskie przedsiębiorstwa, niewiele do tego progu brakuje też Łotyszom.
O ile najwyższe sumy polskie firmy próbują odzyskać od Litwinów, o tyle najwięcej dłużników działa w Niemczech. Co trzeci wpisany do KRD zagraniczny podmiot to firma zza Odry.
– W Krajowym Rejestrze Długów widnieje obecnie 727 zagranicznych firm, które nie uregulowały swoich należności wobec polskich przedsiębiorstw. Większość, bo 83 proc. niesolidnych kontrahentów, to przedsiębiorstwa z Unii Europejskiej, z którą polski biznes robi najwięcej interesów. Jednak zdarzają się także dość egzotyczne przypadki, jak dłużnicy z Wysp Świętego Tomasza i Książęcych, Peru czy Nowej Zelandii. Wszędzie na świecie bowiem mogą znaleźć się niesolidni płatnicy
Kropla drąży skałę
Polski biznes z roku na rok coraz bardziej otwiera się na świat. Według wstępnych danych GUS, w 2021 r. polskie firmy wyeksportowały za granicę produkty o wartości ponad 1 biliona zł, pobijając zeszłoroczny wynik o 22,8 proc. Obroty w imporcie były zbliżone, również przekroczyły 1 bln zł i były wyższe o 28,8 proc. r/r. Do tego dochodzą także usługi, których polska jest znaczącym dostawcą. Ich wartość zrealizowana przez polski biznes w 2020 r. była szacowana na 257,8 mld zł. Z kolei import usług sięgał 156,5 mld zł. Międzynarodowe przepływy między Polską a innymi krajami są więc ogromne i tak jak w biznesie krajowym firmy mogą napotkać na partnera, który nie wywiąże się ze swoich finansowych zobowiązań, tak niesolidnych płatników nie brakuje również w innych częściach globu. Problemy z płatnościami od zagranicznych kontrahentów nie są też wyłącznie domeną firm eksportowych i importowych. Przedsiębiorstwa z innych państw inwestują na polskim rynku, podnajmują miejscowych wykonawców, składają zamówienia i tu również mogą pojawić się problemy z nieterminowymi płatnościami.
Zgłoszone w Krajowym Rejestrze Długów zaległości zagranicznych podmiotów mogą pomóc innym firmom uniknąć współpracy z nierzetelnym kontrahentem. Jednak wciąż niewiele firm decyduje się na taki ruch.
– Polscy przedsiębiorcy mają ograniczone możliwości weryfikacji rzetelności płatniczej zagranicznych kontrahentów. Takie dane zbiera między innymi Krajowy Rejestr Długów. Warto z nich korzystać, bo myślenie, że zagraniczne firmy są zawsze solidne, jest błędne. Ale to co ujawnia KRD, to tylko niewielka część tych zaległości. Szacujemy, że skala wierzytelności zagranicznych może być nawet dziesięć razy wyższa. Po prostu wiele firm nie wie, że dłużników z innych państw można wpisywać również do KRD. A ma to głęboki sens, bo ostrzega innych polskich przedsiębiorców przed takimi kontrahentami. Tym samym wywiera na nich presję, aby zapłacili, bo inaczej nikt im nic więcej nie sprzeda – wskazuje Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy.
Wojna zagrożeniem dla biznesu
Międzynarodowy biznes jest wrażliwy na wszelkie kryzysy i wahania koniunktury na globalnym rynku. Duże perturbacje może więc wywołać konflikt zbrojny za naszą wschodnią granicą. Krajowy Rejestr Długów odnotowuje obecnie śladowe zadłużenie podmiotów z Rosji, które nie przekracza kilku tysięcy złotych. Nie widnieje w nim Białoruś. Nieco gorzej wypadają tu firmy z Ukrainy, które nie uregulowały 443,6 tys. zł. Niemniej jednak, w związku z wojną, relacje handlowe w tych regionach ulegną załamaniu i wiele polskich firm może mieć problem z odzyskaniem pieniędzy od kontrahentów z tych krajów.
Co więcej, jak zwraca uwagę Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy, wojna na Ukrainie dotknie nie tylko kraje w nią zaangażowane, ale zatoczy dużo szerszy krąg. Nastąpi efekt domina. Do tego dochodzi wzrost kosztów, który towarzyszy wojnie, i który też częściowo będą musieli ponieść przedsiębiorcy w swoich krajach.
Kto czeka na pieniądze z zagranicy?
W gronie czekających na swoje pieniądze największą grupę stanowią spółki z o.o. (257) oraz jednoosobowe działalności gospodarcze (244). Te pierwsze mają jednak dwa razy więcej do odzyskania od zagranicznych dłużników, bo przeszło 11,2 mln zł.
Wśród branż nie ma zdecydowanego lidera. Poważnym wierzycielem są firmy zajmujące się budownictwem (5,6 mln zł), jak i transportem lub gospodarką magazynową (5,5 mln zł). Na spłatę sporej kwoty czekają też przetwórcy przemysłowi (4,7 mln zł) oraz przedstawiciele sektora handlu (4 mln zł). Wierzytelności tych czterech branż stanowią 79 proc. sumy zadłużenia wobec polskich firm.