W Niemczech narastają kontrowersje wokół planowanej sprzedaży tamtejszej firmy produkującej chipy chińskiemu inwestorowi. Pierwotnie nie widziano powodu by wstrzymać tę transakcję, teraz jednak ministerstwo gospodarki zmienia zdanie w tej sprawie.
Jak poinformowano w tamtejszych mediach niemieckie władze chcą cofnąć zgodę na przejęcie krajowego producenta chipów, firmę Elmos z Dortmundu, przez kontrolowanego przez Chiny konkurenta – Silex. Obecnie z otoczenia szefa resortu gospodarki Roberta Habecka (Zieloni) słychać głosy, że minister krytycznie odnosi się do tego typu transakcji w obszarze produkcji półprzewodników i chipów. Sprawa ma trafić pod obrady rządu Niemiec, a minister gospodarki chce zabronić tej transakcji. Krytycznie do tego pomysłu odnosiła się także chadecka opozycja – partie CDU/CSU, domagając się reakcji ze strony resortu.
Dortmundzkie przedsiębiorstwo poinformowało, że rząd prawdopodobnie nie zgodzi się na przejęcie. Firma dodała, że to nowa sytuacja, bo wcześniej rząd miał jej sygnalizować, że nie będzie sprzeciwiał się transakcji. Elmos zapowiedział, że po uzyskaniu oficjalnego komunikatu od władz, podda go analizie. Firma ogłosiła pod koniec 2021 roku, że zamierza sprzedać swój zakład produkcyjny w Dortmundzie firmie Silex ze Szwecji, która należy w 100 proc. do chińskiego koncernu Sai Microelectronics.
W ostatnich tygodniach w Niemczech rozgorzała debata o chińskich inwestycjach w kraju. To za sprawą wejścia chińskiego państwowego przedsiębiorstwa Cosco do portu w Hamburgu. Rząd w Berlinie zgodził się na tę transakcję mimo sprzeciwu płynącego z niektórych ministerstw. Ostatecznie ustalono, że chiński udział nie może przekroczyć 25 procent.
Eksperci z kolońskiego Instytutu Niemieckiej Gospodarki (IW) krytykowali zgodę na wejście Cosco do Hamburga. Jak oceniali, był to zły sygnał wysłany do Pekinu krótko przed wizytą w tym kraju kanclerza Olafa Scholza. Zdaniem ekspertów z IW znaczenie chińskich inwestycji w Niemczech pozostaje jednak relatywnie niskie.