W ciągu najbliższych kilku lat w niemiecki przemysł obronny zostaną wpompowane setki miliardów euro. Rywalizacja o fachowców z innymi sektorami już trwa.
W niemieckim przemyśle widać przetasowania: podczas gdy we flagowych niemieckich firmach, takich jak Volkswagen, likwiduje się miejsca pracy, producenci czołgów i pocisków manewrujących desperacko poszukują pracowników.
Badanie przeprowadzone przez firmy konsultingowe EY i Dekabank szacuje, że „w najbliższych latach europejskie kraje NATO będą inwestować 72 miliardy euro rocznie w zbrojenia, tworząc lub zabezpieczając w ten sposób 680 tys. miejsc pracy w Europie”.
To, ilu dokładnie pracowników może brakować, zależy od skali zbrojeń europejskich państw NATO. Jeśli w przyszłości wydadzą one dwa procent swojego produktu krajowego brutto na zbrojenia, zgodnie z zasadami NATO, to do 2030 roku zabraknie około 160 tys. wykwalifikowanych pracowników w powiązanych sektorach. W szczególności brakuje specjalistów od sztucznej inteligencji i big data.
Firmy zbrojeniowe, takie jak Rheinmetall, zatrudniają obecnie około 60 tys. pracowników w Niemczech. Po uwzględnieniu dostawców daje to około 150 tys. miejsc pracy.
Producenci broni, technologii radarowej czy przekładni do pojazdów gąsienicowych nie tylko szukają nowych pracowników, ale także miejsc produkcji dla spodziewanego zalewu zamówień.
Trwają już rozmowy z dostawcami z branży motoryzacyjnej, firmami Continental i Bosch, na temat przyjęcia pracowników.
W Görlitz na granicy z Polską firma obronna KNDS przejmuje zakład należący do producenta pociągów Alstom, który miał zostać zamknięty w 2026 roku. KNDS zamierza przejąć około połowy z 700 pracowników. Producent czołgów chce budować komponenty i moduły do czołgów Leopard 2, Puma i Boxer w dawnej fabryce pociągów. Produkcja ma rozpocząć się już w 2025 roku.
Jednak przejście z sektora cywilnego do przemysłu obronnego nie jest takie proste. Taka zmiana jest możliwa tylko w przypadku niektórych stanowisk i kwalifikacji. Wykwalifikowany pracownik, który stoi na linii produkcyjnej w Volkswagenie i podobnych firmach, zazwyczaj może również pracować w niektórych firmach zbrojeniowych. Nawet inżynier może rozpocząć pracę w przemyśle obronnym po pewnym przekwalifikowaniu.
W przemyśle obronnym obowiązuje jednak tzw. lista państw. Stawia ona wysokie wymagania kandydatom z krajów, które stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Niemiec. Na liście Ministerstwa Spraw Wewnętrznych są takie kraje, jak Afganistan, Chiny, Wietnam, Irak, Iran, Syria, Rosja i byłe republiki radzieckie. Nawet dłuższy pobyt w jednym z tych krajów jest niezwykle problematyczny dla zatrudnienia w przemyśle obronnym związanym z bezpieczeństwem.
W samych Niemczech, a nawet Europie nie będzie możliwe szybkie znalezienie tylu specjalistów i menedżerów do spraw przezbrojenia. I tu do gry wkraczają Stany Zjednoczone oraz amerykański prezydent, który zaczął ogłaszać cięcia w instytutach badawczych i uniwersytetach, naturalnie pojawiła się szansa dla Europy. Do tej pory Stany Zjednoczone przyciągały największe talenty z całego świata dzięki elitarnym uniwersytetom i dużym budżetom na badania. Ale jeśli finansowanie zostanie teraz wycofane, to jest to okazja dla Europy, aby powiedzieć: w takim razie jesteśmy motorem innowacji i to my przyciągniemy ludzi.
Szacuje się, że branża jako całość musi wejść na nowe tory. Większa liczba kobiet byłaby dobra dla kadr zarządzających w branży, zdominowanej przez mężczyzn, byłych oficerów. Potrzebni są ludzie dyskretni, którzy nie lubią rzucać się w oczy. Wymaga tego zajmowanie się kwestiami związanymi z bezpieczeństwem.
Również cyfryzacja wpływa na profil poszukiwanych nowych pracowników. Na przykład bardzo poszukiwani są specjaliści IT i eksperci ds. sztucznej inteligencji w zakresie łączenia w sieć nowoczesnych systemów uzbrojenia i wykorzystywania dużych zbiorów danych do analiz świadomości sytuacyjnej. Ale ich podaż jest niewielka. Przemysł obronny był tradycyjnie analogowy. Teraz brakuje mu dodatkowych cyfrowych umysłów.
Jedno jest pewne: firmy będą musiały sięgnąć głębiej do kieszeni, konkurując o specjalistów w przyszłości a wynagrodzenia w tym sektorze pójdą w górę.