Czy BP i Shell zapłacą za kryzys energetyczny?

Brytyjczycy stoją w obliczu ogromnego wzrostu rachunków za energię. Rząd Wielkiej Brytanii znajduje się obecnie pod rosnącą presją społeczną, aby podnieść podatki dla firm naftowych i gazowych. BP i Shell są pierwsze w kolejności by zapłacić za wzrost cen na rynkach.

 

Celem obciążenia brytyjskich gigantów energetycznych jest pomoc gospodarstwom domowym w radzeniu sobie z gwałtownie rosnącymi rachunkami za energię.

Główna opozycyjna Partia Pracy w miniony weekend wezwała premiera Borisa Johnsona do nałożenia podatku na firmy wydobywające ropę i gaz z Morza Północnego, twierdząc, że zebrane pieniądze mogą zostać wykorzystane do obniżenia o około 200 funtów (272 dolarów) rachunków za energię.

Partia twierdzi, że stawka podatku od osób prawnych, którą płacą firmy, powinna zostać zwiększona o 10 punktów procentowych na rok. Dodatkowe dochody zostałyby przeznaczone na zniesienie 5% podatku od sprzedaży energii przez rok i pokrycie kosztów ratowania dziesiątek małych dostawców energii, którzy już zbankrutowali z powodu rosnących kosztów hurtowych. Laburzyści są również za zwiększeniem dotacji energetycznych dla najbiedniejszych gospodarstw domowych do 400 funtów (545 dolarów) rocznie ze 140 funtów (190 dolarów).

Według Bank of America, brytyjscy konsumenci zapłacą w tym roku około 790 funtów (1 075 dolarów) więcej za ogrzewanie i oświetlenie swoich domów.

Hurtowe ceny gazu w Europie wzrosły o 400% w porównaniu z poprzednim rokiem, a ceny energii elektrycznej wzrosły o 300%, poinformowali w zeszłym tygodniu analitycy banku. Wzrosty były spowodowane chłodami, awariami elektrowni jądrowych we Francji i ograniczonym przepływem gazu z Rosji.

BP i Shell działające na Morzu Północnym skorzystały na rosnących cenach gazu i ropy. Prezes BP, Bernard Looney, powiedział w listopadzie „Financial Times”, że rosnące ceny towarów przekształciły firmę w „bankomat”.

Firma odnotowała zysk w wysokości 3,3 miliarda dolarów w trzecim kwartale 2021 roku i poinformowała, że planuje zwrócić akcjonariuszom dodatkowe 1,25 miliarda dolarów.

Grupa branżowa OGUK, która reprezentuje brytyjskich producentów offshore, w tym Shell i BP, oznajmiła w zeszłym tygodniu, że podatek od nieoczekiwanych zdarzeń zmniejszy skłonność firm energetycznych do inwestowania w kraju, powodując „nieodwracalne szkody dla branży”, które „pozostawią konsumentów jeszcze bardziej narażeni na globalne niedobory”.

Gospodarstwa domowe w Wielkiej Brytanii są już pod presją inflacji przekraczającej 5% i stoją w obliczu gwałtownego wzrostu kosztów w kwietniu, kiedy zostanie podniesiony limit cen energii. Według fundacji Resolution Foundation wydatki na energię dla najbiedniejszych gospodarstw domowych wzrosną z 8,5% do 12%.

„Kontynuacja tak dużej, podwyżki rachunków bez środków łagodzących w czasie, gdy realne płace prawdopodobnie spadają, wydaje się całkowicie nie do utrzymania” – stwierdziła grupa w raporcie opublikowanym pod koniec grudnia.

Jak dotąd rząd Wielkiej Brytanii odrzucał apele o wprowadzenie podatku od producentów z Morza Północnego, mimo że inne kraje europejskie podejmują działania mające na celu ochronę konsumentów przed gwałtownym wzrostem cen.

Według Bank of America, europejskie gospodarstwa domowe będą w tym roku płacić 650 euro (735 dolarów) więcej za energię, co oznacza, że średnie wydatki wyniosą 1850 euro (2 095 dolarów).

Źródło

Skomentuj artykuł: