Dodatkowe przychody Stanów Zjednoczonych z ceł w okresie październik 2024 r. - maj 2025 r. wyniosły 30 mld dol., o 61 proc. więcej w stosunku do tego samego okresu poprzedniego roku budżetowego w USA - przekazał Polski Instytut Ekonomiczny (PIE).
Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego przypomnieli w Tygodniku Gospodarczym PIE, że na początku lipca mija termin negocjacji umów handlowych USA z partnerami, które pozwalają na uniknięcie tzw. ceł wzajemnych ogłoszonych 2 kwietnia, a zawieszonych 9 kwietnia na 90 dni.
Przekazali, że amerykańskie dane za kwiecień 2025 r. wskazują na spadek rdr. importu z Chin o 20 proc., z Kanady o 12 proc., brak zmian z UE i wzrost importu z Polski o 12 proc.
"Co prawda deficyt handlowy USA w samym kwietniu spadł rdr. o 14 proc., ale w okresie styczeń-kwiecień, w związku ze zwiększonym importem do marca, wzrósł o 45 proc. w ujęciu rocznym" - dodali.
W publikacji zauważono, że średnie stawki celne na 14 maja 2025 r. sięgnęły 51 proc. dla Chin i 11 proc. dla reszty świata, choć w międzyczasie do 50 proc. podniesione zostały jeszcze cła na stal i aluminium.
"Natomiast wyraźnie wzrosły przychody z poboru ceł (o 30 mld USD – 61 proc.) w okresie październik 2024 r. – maj 2025 r. w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku budżetowego w USA"
- podkreślili autorzy publikacji.
Eksperci PIE zaznaczyli, że w kwietniu br., w odpowiedzi na podwyżki ceł, Pekin zdecydował się na wprowadzenie ograniczeń dotyczących wywozu metali ziem rzadkich (REE). "Jest to grupa siedemnastu pierwiastków znajdująca szerokie zastosowanie w zaawansowanych technologiach – od aut elektrycznych, po systemy uzbrojenia czy OZE" - przypomnieli.
"Szacuje się, że 80-90 proc. wartości rynku REE i 25 proc. wydobycia dotyczy magnesów trwałych używanych m.in. w silnikach EV czy turbinach wiatrowych. Do ich produkcji wykorzystuje się neodym, prazeodym, dysproz i terb. Chiny są monopolistą w wytwarzaniu magnesów trwałych, odpowiadając za 92 proc. światowej produkcji" - podali.
Ekonomiści ocenili, że wobec niezbędności Chin dla amerykańskiego przemysłu, Donald Trump może szukać uwiarygodnienia swojej pozycji jako silnego przywódcy w eskalacji z innymi partnerami.
"Nie można wykluczyć, że administracja zdecyduje się na podniesienie barier celnych w handlu z UE, co zapowiedział na chwilę Trump w maju (sugerując stawkę 50 proc.). Z kolei sekretarz skarbu Scott Bessent sugerował w Kongresie wydłużenie okna negocjacyjnego z częścią państw o kolejne 90 dni" - zauważyli.
"Wydaje się, że najbardziej na politykę handlową wpływa amerykański biznes, pod którego naciskiem administracja racjonalizuje podjęte działania. Nie zmienia to jednak obecnej sytuacji, w której na wszystkie państwa i na większość handlu obowiązuje 10-procentowa uniwersalna stawka celna, 25-procentowa dla sektora motoryzacyjnego oraz 50-procentowa dla stali i aluminium" - podsumowali przedstawiciele PIE.