Od stycznia 2025 roku cudzoziemcy starający się o zatrudnienie w Polsce mają otrzymać wymagane zezwolenie tylko wówczas, gdy będzie ono objęte umową o pracę - ta propozycja Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej spotkała się z krytyką niektórych organizacji pracodawców i przedsiębiorców. Organizacje Lewiatan i ZPP określają zmiany jako „dyskryminujące, nieskonsultowane społecznie i ryzykowne dla stabilności polskiego rynku pracy”. To ich zdaniem może być pierwszy krok do całkowitego wyeliminowania umów cywilno-prawnych z polskiego rynku.
Od maja 2024 r. toczą się w rządzie prace legislacyjne nad projektem nowej ustawy o dostępie cudzoziemców do rynku pracy, przygotowanym przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS). Nowa ustawa ma od przyszłego roku kompleksowo uregulować zasady m.in. dostępu cudzoziemców do rynku pracy w Polsce i wydawania im stosownych zezwoleń.
„Projekt zawiera wiele zmian, które znajdują nasze zrozumienie i poparcie, jak chociażby elektronizacja czynności administracyjno-prawnych dla osób starających się o podjęcie pracy w Polsce. Jednak kontrowersje budzi nowy warunek objęcia cudzoziemca obowiązkową umową o pracę. Bez niej niemożliwe ma być również wpisanie do ewidencji oświadczenia o powierzeniu zadania danej osobie”
- wyjaśnia Nadia Winiarska, ekspertka organizacji biznesowej Lewiatan.
Aktualnie zatrudnienie cudzoziemca na terytorium naszego kraju wymaga uzyskania przez niego ogólnego zezwolenia na pracę oraz prawa do legalnego pobytu. Ustawodawca nie ingeruje w formę umowy, jaką zawiera on z pracodawcą - są one takie same jak dla polskich obywateli aktywnych na rynku pracy. Tę sytuację prawną zmienia aktualizacja niektórych fragmentów dokumentu zaproponowana przez MRPiPS, dotycząca właśnie kwestii obligatoryjnych umów o pracę. Zdaniem niektórych organizacji, zostały one wprowadzone do projektu już po etapie konsultacji społecznych.
„Interesariusze i partnerzy społeczni nie mieli w związku z tym możliwości zaopiniowania proponowanych zmian, chociaż uderzają one w przedsiębiorców, którzy w sposób uprawniony korzystają z umów cywilnoprawnych”
- dodaje przedstawicielka Lewiatana.
W uzasadnieniu do projektu ustawy MRPiPS wskazuje, że obowiązujące przepisy są nieprecyzyjne i nagminnie nadużywane, prowadząc m.in. do obniżania ogólnego poziomu wynagrodzeń oraz wyzysku pracowników z innych krajów.
„Absolutnie nie zgadzam się z tym stanowiskiem - dla cudzoziemca przyjeżdżającego do Polski umowa o pracę wcale nie jest zwykle najatrakcyjniejsza, gdyż wiąże się z największymi pozapłacowymi kosztami pracy i ogranicza jego elastyczność. Przypomnijmy doświadczenia tysięcy Polaków, którzy w Irlandii czy Anglii chcieli sami decydować o tym, gdzie i w jakim wymiarze godzin pracują, a w związku z tym: ile ostatecznie zarobią” - wyjaśnia Jakub Bińkowski, członek zarządu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Ekspert dodaje także, że wszelkie przestępstwa związane z oszukiwaniem czy wyzyskiwaniem pracowników z zagranicy należy skutecznie ścigać i surowo karać - ale nie są one, jego zdaniem, związane z formą umowy wiążącej zatrudnionego z pracodawcą.
Projekt ustawy jest krytykowany przez Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, który wskazuje na ryzyka wynikające z proponowanych zmian.
„Większa ochrona cudzoziemców, na którą powołuje się resort pracy, jest pozorna i nie doprowadzi do zamierzonego przez resort pracy skutku. Spowoduje ona w efekcie jeszcze większy rozrost czarnej strefy oraz innych, wątpliwych form zatrudnienia, które nie wymagają posiadania zezwolenia na pracę, co jeszcze bardziej uniemożliwi monitorowanie rynku pracy”
- czytamy w oświadczeniu Rzecznika.
Zgodnie z tą opinią, istnieje zatem nie tylko ryzyko ucieczki części pracowników w nielegalne zatrudnienie, ale doprowadzenie do nierówności na rynku pracy, gdzie różne grupy aktywnych osób będą miały zgoła inne prawa. Dlatego też, część ekspertów rynkowych wskazuje, że proponowane zapisy w ustawie przez Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej to nic innego jak przygotowanie do całkowitego wyeliminowania z polskiego rynku innych forma zatrudnienia niż w oparciu o umowę o pracę.
Przedstawiciele środowiska przedsiębiorców i pracodawców przypominają, że tylko w ubiegłym roku ok. 340 tys. Ukraińców wyjechało z Polski do innych krajów Unii Europejskiej i dalej. Nasz kraj nie jest więc, wbrew potocznym przekonaniom, miejscem docelowym dla pracowników ze wschodu.
„Na tej tendencji ucierpi bardzo wiele sektorów, np. hotelarstwo, budowlanka, gastronomia, dla których rola imigracji jest absolutnie kluczowa, aby zapewnić ciągłość działalności. Pamiętajmy, że po kilku dekadach skokowego wzrostu gospodarczego Polska stała się krajem zamożnym, który musi w związku z tym mierzyć się z zupełnie dla nas nowymi wyzwaniami: niechęcią autochtonów do podejmowania gorzej płatnych zajęć, brakiem rąk do pracy, a także katastrofą demograficzną”
- podkreśla Jakub Bińkowski.
Zdaniem ekspertów Lewiatana i ZPP implementacja nowych przepisów skutkować może w nieodległej przyszłości zdestabilizowaniem polskiego rynku pracy, a w konsekwencji: wyhamowaniem całej gospodarki i utratą jej konkurencyjności. Twierdzą oni, że zamiast ograniczania innych niż umowa o pracę form zatrudnienia, władze powinny skoncentrować się na zmianie klimatu społecznego wobec zagadnienia polityki zatrudnienia cudzoziemców, walce z nieuczciwymi pracodawcami nielegalnie zatrudniającymi pracowników oraz realnym działaniom przeciwdziałającym niekorzystnym trendom demograficznym.
„Umowy cywilnoprawne mają swoje przeznaczenie gospodarcze i są stosowane w niektórych branżach ze względu na rodzaj świadczonych usług oraz sposób ich wykonywania. Kwestia korzystania z nich powinna być przedmiotem odrębnej dyskusji, na którą jesteśmy otwarci - jednak debaty nie można rozpoczynać od stawiania nas przed faktami dokonanymi” - konkluduje Nadia Winiarska z Lewiatana