Łukasz Hardt z Rady Polityki Pieniężnej zapowiedział, że na początku 2022 r. należy spodziewać się kolejnych podwyżek stóp procentowych. Stwierdził, że inflacja w grudniu nie będzie - wbrew prognozom części analityków - dwucyfrowa, a spadków cen możemy doświadczyć jednak dopiero w 2023 r.
Łukasz Hardt z Rady Polityki Pieniężnej pytany w sobotniej audycji RMF FM o podwyżki stóp procentowych wskazał, że podwyższanie stóp rozpoczęło się w październiku.
- Podnieśliśmy również w tym miesiącu. Z dużym prawdopodobieństwem będą kolejne podwyżki. Ja myślę, że najbardziej prawdopodobnym ruchem RPP - tym w styczniu - to jest podwyżka znowu o 0,5 pkt proc.
Hardt ocenił, że podwyżka stóp jest spóźniona.
- Gdybyśmy zaczęli podwyżki stóp procentowych wcześniej, myślę, że mogłyby być one łagodniejsze - stwierdził.
Przyznał, że wszystkie kraje mierzą się teraz wysoką inflacją.
- Różnica jest taka, że my w Polsce wchodziliśmy w pandemię z bardzo wysoką inflacją - to było 4,7 proc. w lutym 2020 r., podczas gdy w lutym 2020 r. w strefie euro to było 1,2 proc.
Zwrócił uwagę, że dynamika cen usług od dawna, nawet podczas pandemii, nie spadała poniżej 6 proc.
- Podwyższona inflacja towarzyszy nam od dłuższego czasu i powinniśmy na nią zareagować wcześniej - przyznał.
Hardt pytany, jak dużą ulgą dla przeciętnego obywatela będzie tarcza antyinflacyjna, odpowiedział:
- W krótkim okresie ona obniży inflację - mój szacunek jest taki, że ona powinna obniżyć w tych miesiącach, kiedy będzie obowiązywała ścieżkę inflacji o ok. 1-1,5 proc.
Jak zaznaczył, "trzeba uważać, jeśli chodzi o tego rodzaju narzędzia, bo to jednak jest pewien impuls fiskalny". Przypomniał, że tarcza antyinflacyjna, zgodnie z zapowiedziami premiera Mateusza Morawieckiego, będzie kosztować 10 mld zł.
- To 10 mld zł zostanie w kieszeniach Polaków, to bardzo dobrze, ale będą mieli te 10 mld zł, żeby wydawać na inne towary i usługi - wyjaśnił.
Zapytany też został, kiedy ludzie odczują, że ceny przestają rosnąć.
- Myślę, że w perspektywie roku 2023 nasze decyzje, mamy nadzieję, powinny doprowadzić do istotnego spadku inflacji w średnim okresie, w okresie bardziej końca 2023 r.
W jego ocenie, niewątpliwie inflacja jeszcze przez kilka kwartałów będzie podwyższona.
- Ale mamy nadzieję, też popartą naszymi analizami, że dynamika cen będzie spadała. Według niego w grudniu inflacja będzie podobna do listopadowej (wyniosła - 7,7 proc.), albo "będzie nieco wyższa".
Na stwierdzenie, że na święta Bożego Narodzenia inflacja będzie dwucyfrowa, odpowiedział:
- Nie spodziewam się tego, tego nasze modele nie pokazują. To, co może stać się w grudniu, to możemy lekko przekroczyć 8 proc., ale naprawdę nie grozi nam dwucyfrowa inflacja
Wskazał na "fundamentalny czynnik" niepewności, jakim jest pandemia.
- Nie wiemy do końca jak się będzie pandemia rozwijała, dlatego nasza polityka jest bardzo adaptacyjna. Musimy reagować na bieżące dane - zastrzegł.
- Gdyby środki z KPO szybko do nas trafiły, to na pewno działałoby to stabilizująco na kurs złotego - dodał. Jak wyjaśnił, kurs naszej waluty powinien się wzmocnić, co będzie obniżało inflację czy ceny dóbr importowanych.
Jego zdaniem w długim okresie środki europejskie będą bardziej służyły inwestycjom niż konsumpcji.
- Służąc inwestycjom będą służyły również tym inwestycjom, które będą podnosiły wydajność pracy. Generalnie my, jako ekonomiści, lubimy taką sytuację, gdzie wydajność pracy rośnie istotnie szybciej od wynagrodzeń, bo to ogranicza w długim okresie inflację - wskazał.