Minister finansów Ukrainy Serhij Marczenko uważa, że Unia Europejska zwleka w sprawie pomocy finansowej dla jego kraju. W wywiadzie dla włoskiego dziennika „Corriere della Sera” stwierdził, że Kijów nie otrzymał całego zapowiedzianego wsparcia.
W rozmowie z mediolańską gazetą Marczenko powiedział:
„Na początku wojny, mimo wszystkich problemów, zrobiliśmy co mogliśmy, by wywiązać się z naszych zobowiązań z marca, kwietnia, maja i czerwca”.
„Robimy, co w naszej mocy, by zwrócić długi” - dodał.
Szef resortu finansów zauważył: „Unia Europejska uzgodniła pomoc finansową dla Ukrainy w wysokości 9 miliardów euro. Ale co teraz widzimy? Może miliard w tym miesiącu. Potem może dojść do przerwy. Nie ma porozumienia między rządami Unii”. „W pierwszych miesiącach wojny Europa była zjednoczona. Teraz widzimy różne opinie, jak wspierać Ukrainę” - ocenił.
Marczenko wyjaśnił, że jego kraj potrzebuje 5 miliardów euro miesięcznie. Jeśli się nie znajdą - przyznał - „musimy poprosić nasz bank centralny, by dodrukował pieniądze. Nie ma innego sposobu”.
Jego zdaniem możliwa jest hiperinflacja na Ukrainie, ale - jak zapewnił - rząd podejmuje kroki, by temu zapobiec.
Zwolennikom opinii, że Ukraina powinna przystąpić do negocjacji z Rosją, Marczenko odpowiedział pytaniem:
„Negocjować w sprawie zawieszenia broni na jakich warunkach? Od 24 lutego straciliśmy 10 procent terytorium, oprócz tego, co straciliśmy wcześniej”.
“Teraz tymczasowo strata ta wynosi 20 procent. A zatem co możemy negocjować? Zawieszenie broni? Po to, by czekać na następny atak, tym razem na przykład z północy, z południa czy ze wschodu?”