Dla cen ciepła uzyskiwanego z gazu, chcemy utrzymać maksymalną cenę, czyli ok. 150 zł za GJ, i ok. 103 zł za GJ dla ciepła uzyskiwanego z węgla – zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że jeszcze tej zimy mają być gotowe przepisy lepiej chroniące odbiorców ciepła.
Premier w sobotę w RMF FM był pytany o medialne doniesienia o wzroście rachunków za ciepło, mimo wprowadzenia specjalnych mechanizmów, które miały chronić Polaków przed drastycznymi podwyżkami cen ciepła.
"W niektórych przypadkach rzeczywiście było tak, że samorządy miały podpisane umowy na bardzo dobrych warunkach, jeśli chodzi o ciepło, z przeszłości – sprzed 2-3 lat. To były czasy jeszcze przedwojenne, kiedy surowce były bardzo tanie, koszt finansowania był bardzo niski" – powiedział premier.
Zdaniem Morawieckiego, z tego wyniknął "rzeczywiście taki problem, że dzisiaj tam podwyżki mogą być wyższe niż ten maksymalny pułap określony". "Dlatego będziemy pracowali nad takimi dodatkami, aby tutaj również postąpić w sposób wiarygodny i sprawiedliwy" – zapowiedział.
"Chcę też podkreślić, że dla cen ciepła uzyskiwanego z gazu, chcemy utrzymać tę maksymalną cenę, którą powiedzieliśmy, czyli to ok. 150 zł za GJ (gigadżul) ciepła uzyskiwanego z gazu i ok. 103 zł dla ciepła uzyskiwanego z węgla" – powiedział szef rządu.
Pytany, kiedy realnie można oczekiwać nowych rekompensat, odparł: "Pani minister Moskowa już nad tym pracuje". Dopytywany, czy jeszcze tej zimy, odparł: "Tak, oczywiście".
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa podkreśliła w piątek, że "przez skokowe zmiany cen surowców energetycznych branża ciepłownicza mierzy się z problemem wysokich cen gazu". "Dlatego już wkrótce przedstawimy dodatkowe przepisy jeszcze mocniej chroniące odbiorców ciepła. Zapewnimy rekompensaty i ograniczymy podwyżki do obywateli" – przekazała w piątkowym wpisie na Twitterze minister A. Moskwa.
Rzecznik resortu Aleksander Brzózka, zapytany w piątek, do kogo trafi pomoc, wskazał m.in. na mieszkańców bloków – odbiorców ciepła systemowego, a także na tzw. odbiorców wrażliwych, czyli szkoły, szpitale czy żłobki.
W czwartek źródło zbliżone do rządu informowało, że w najbliższych dniach rząd ma przyjąć rozwiązania, które będą przeciwdziałać skokowym, nawet kilkuset procentowym podwyżkom za ciepło.
W ubiegłym roku w związku z kryzysem energetycznym i rosnącymi cenami nośników energii, m.in. gazu i węgla, parlament przegłosował ustawę mającą ograniczyć podwyżki cen za ogrzewanie dla odbiorców. Zgodnie z nią w tym sezonie grzewczym, czyli od 1 października 2022 r. do 30 kwietnia 2023 r., wprowadzono mechanizm sprzedaży ciepła z rekompensatą dla wytwórców.
Uzasadniając ustawowe ograniczenie podwyżek cen za ogrzewanie, minister klimatu i środowiska Anna Moskwa tłumaczyła, że – po wprowadzeniu tzw. ciepła z rekompensatą – maksymalna podwyżka za ogrzewanie i ciepłą wodę dla odbiorców indywidualnych ciepła systemowego nie powinna wynosić więcej niż 40 proc.
Mimo wejścia w życie tych przepisów w wielu miejscach podwyżki były większe i znacznie przekraczały zapowiadane 40 proc.
Wynika to m.in. z wyjściowej stawki za ciepło, jaką do tej pory płacili mieszkańcy. Jeśli była ona znacznie niższa od średniej krajowej, a sytuacja na rynku zmusiła wytwórcę do podniesienia ceny, to mimo zastosowania mechanizmu ceny z rekompensatą, procentowy wzrost ceny ciepła mógł przekroczyć 40 proc.
W ustawie, która wprowadziła ceny ciepła z rekompensatą zastosowano bowiem pułapy cen, których nie można przekroczyć w rozliczeniach z odbiorcami – 150,95 zł/GJ netto dla ciepła wytwarzanego ze źródeł gazowych, czyli ciepłowni gazowych, i 103,82 zł/GJ netto dla ciepła wytwarzanego w pozostałych źródłach, czyli np. w ciepłowniach opalanych węglem.