Sankcje zwijają gospodarkę Białorusi. Łukaszenka w obliczu kryzysu

Białoruś coraz trudniej znosi problemy gospodarcze wynikające w dużej mierze z nałożonych na ten kraj sankcji. Trudności da się dostrzec niemal we wszystkich obszarach gospodarki. Kraj stoi w obliczu wysokiej inflacji i dużego spadku gospodarczego, rosnącego bezrobocia i zadłużenia.

Gospodarka zaangażowanej w inwazję na Ukrainę Białorusi mierzy się z licznymi problemami. Kraj został podobnie jak Rosja obłożony pakietami sankcji ze strony Zachodu i podobnie jak Rosja został uznany za niewypłacalny, o czym pisaliśmy kilka tygodni temu. Aleksandr Łukaszenka nie zgodził się na płatność zobowiązań w euro, jak wynikało to z umów, a w rublach białoruskich, których wierzycieli nie honorowali. Efektem jest spadek ratingu kraju i jego instytucji finansowych. 

W niedawnej analizie, Raiffeisen International przedstawił scenariusze rozwoju inflacji na Białorusi. W optymistycznym, na koniec 2022 r. wyniesie ona 16,3 proc. a w 2023 - 20,7 proc., w bazowym - odpowiednio 17,5 i 22,5 proc., a w pesymistycznym - nawet 26,9 w 2022 i 36,7 proc. w 2023. 

Jednocześnie, negatywny scenariusz przedstawiony przez Raiffeisen przewiduje spadek PKB Białorusi o 6,9 proc. w 2022 r. i 4,4 proc. w 2023. Optymistyczna wersja zakłada spadek tylko w bieżącym roku (o 2,6 proc.), a w 2023 - już wzrost na poziomie 2,1 proc.

Zdaniem byłego szefa Narodowego Banku Białorusi, Stanisława Bahdankiewicza, scenariusz określony jako pesymistyczny jest bardzo realny.

- Jest mało prawdopodobne, że w przyszłym roku cokolwiek się zmieni, biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą i izolację Białorusi. (...) Podaż pieniądza jest, ale ilość towaru spada. Wszystko to prowadzi do wyższych cen. (...) Izolacja i sankcje zbierają żniwo. W tym roku obroty towarowe spadły, według oficjalnych statystyk, o ponad 20 proc.

ocenił Bahdankiewicz.

Były szef białoruskiego banku zaznaczył, że kraj opuściło już setki tysięcy ludzi, w tym wysoko wykwalifikowanych, co realnie przekłada się na spadek PKB kraju. 

W pierwszej połowie 2022 r. na Białorusi zwolniono o ponad 55 tys. osób więcej niż zatrudniono i jak podkreśla Biełsat, liczba zwolnień z miesiąca na miesiąc rośnie. Najszybciej na Białorusi pracowników traci sektor IT, który jest jednym z fundamentów gospodarki białoruskiej, o czym pisaliśmy na naszej stronie przed kilkoma tygodniami. Duży odpływ pracowników notuje także przemysł, budownictwo oraz edukacja. 

Analitycy wskazują również, że Białoruś jest coraz mniej atrakcyjna dla inwestorów. Kraj nie przyciąga nowych inwestycji, a obecni inwestorzy nierzadko wycofują się z rozpoczętych już przedsięwzięć Nie bez znaczenia pozostaje tutaj przywołany przez nas status kraju niewypłacalnego. Anastazja Luzgina z BEROC, cytowana przez Biełsat, uważa, że Białoruś nie ma szans za inwestycje zachodnie, ale może uda się przyciągnąć inwestorów z Azji. Jednak także i azjatyccy przedsiębiorcy patrzą na rynek białoruski sceptycznie, oceniając go jako ryzykowny i obawiając się jednostronnych zmian kontraktów. Luzgina podkreśliła, że pozostaje współpraca z Rosją, jednak dodała, że "nie warto polegać tylko na jednym źródle" i już teraz pojawiają się problemy z pożyczkami od Moskwy.

W pierwszym półroczu 2022 r. gospodarka obniżyła się we wszystkich obwodach Białorusi - zarówno w rolnictwie, jak i w przemyśle. Tylko w trzech obwodach - brzeskim, homelskim i grodzieńskim - nieznacznie wzrosły realne wynagrodzenia, w pozostałych regionach - znalazły się pod kreską. 

Tonąca gospodarka Białorusi sięga po rezerwy międzynarodowe, które od początku 2022 r. skurczyły się o ponad 860 mln dolarów, do poziomu 7561 mln USD. Narodowy Bank Białorusi zastrzegł jednak, że od sierpnia informacje o rozmiarach aktywów rezerwowych będą w dużej mierze utajone. 

Spada również istotnie eksport białoruskich towarów do Unii Europejskiej - w ciągu ostatniego półrocza o jedną trzecią. Aleg Mazol z BEROC uważa, że "samo ograniczenie eksportu do UE oznacza, iż struktura handlu zagranicznego towarami z Białorusi zmienia się na gorsze". Dodaje, że obecnie Białoruś handluje przede wszystkim z krajami "biednymi i odległymi", głównie z Afryki - "oznacza to większe koszty transportu i mniejsze zyski".

Trudności dotykają również wiele przedsiębiorstw na Białorusi. Na początku sierpnia, szef Narodowego Banku Białorusi, Paweł Kalaur, ogłosił, że coraz więcej jest problemów z wypłacalnością firm-kredytobiorców.

- Banki wyczerpały już granice podejmowania ryzyka. Pozostają dwie możliwości – albo gwarancje rządu, albo komitetu regionalnego – miał powiedzieć Kalaur. Co ciekawe, wypowiedź ta, opublikowana na stronie białoruskiej agencji medialnej Biełta, została z niej usunięta. Biełsat wskazuje, że problem wypłacalności i zdolności kredytowej przedsiębiorstw państwowych istnieje na Białorusi od lat, a wartość zadłużenia państwowych firm szacowano w 2021 r. na 14 proc. białoruskiego PKB.

Katerina Bornukowa z BEROC twierdzi w wywiadzie dla myfin.by, że zadłużenie blokuje „wszelkie próby rozwoju realnej gospodarki” na Białorusi, a pożyczki brane przez firmy są przeznaczane są na bieżące wydatki - wynagrodzenia i spłatę kontrahentów. O inwestycjach nawet nikt nie myśli.

Skomentuj artykuł: