Wakacje ZUS budzą kontrowersje

W czwartek Sejm przyjął tzw. wakacje składkowe. Dotyczą one zwolnienia z opłacania składek w jednym wybranym przez przedsiębiorcę miesiącu w każdym roku kalendarzowym. Przedsiębiorca sam zdecyduje, czy i kiedy będzie chciał z niego skorzystać. Zwolnienie z opłacania składek dotyczy składek na ubezpieczenia społeczne, Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy.

MRiT wskazało, że wakacje nie będą miały wpływu na uprawnienie do zasiłku chorobowego ani na wysokość świadczeń emerytalno-rentowych. Podczas korzystania z ulgi, składkę na ubezpieczenia społeczne zapłaci za przedsiębiorców budżet państwa. Korzystanie z rozwiązania nie będzie powodowało w przyszłości obniżenia świadczeń z ubezpieczeń społecznych. Podczas wakacji przedsiębiorca będzie mógł nadal prowadzić firmę, uzyskiwać przychody i wystawiać faktury.

Przedsiębiorcy w każdym roku będą mogli skorzystać z ulgi odpowiadającej sumie miesięcznych składek na ubezpieczenia społeczne. Dlatego, jeżeli w danym roku zmienią się wysokości składek na ubezpieczenia społeczne, będzie im przysługiwała większa wartościowo ulga.

Resort przypomniał, że wakacje składkowe zapewnią coroczne obniżenie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Według szacunków MRiT, z nowego rozwiązania będzie mogło skorzystać ok. 1,7 mln osób. Rozwiązanie skierowane jest do mikroprzedsiębiorców, wpisanych do CEIDG, którzy ubezpieczają do 10 osób (tj. siebie i maksymalnie 9 innych osób), a ich roczny obrót nie przekracza 2 mln euro.

Projekt budzi kontrowersje.

Ekonomista Jakub Sawulski wskazał, że rząd nie wskazał źródeł finansowania przedsięwzięcia.

- Ten prezent dla przedsiębiorców zwiększy deficyt, a sfinansujemy go z długu publicznego. Z jakiego długu? Na przykład w marcu MF sprzedało na rynku amerykańskim 30-letnie obligacje denominowane w dolarze z oprocentowaniem 5,5% rocznie za łączną kwotę 3,5 mld USD (ok. 15 mld PLN) - napisał w mediach społecznościowych Sawulski.

Wskazano również, że jest to działania w kontrze do solidaryzmu społecznego i zmierza do "uśmieciowienia" rynku pracy.

Źródło

Skomentuj artykuł: