Wartość udzielonych kredytów spadnie

Biuro Informacji Kredytowej prognozuje, że wartość udzielonych kredytów mieszkaniowych w 2020 r. wyniesie 60 mld zł, będzie więc o 8 proc. niższa niż w 2019 roku, natomiast banki udzielą kredytów gotówkowych na kwotę 55,2 mld zł czyli o 23 proc. mniej niż w 2019 r. – poinformował BIK.

BIK podał, że spodziewa się w drugiej części roku ograniczonej dostępności kredytów gotówkowych, zwłaszcza wysokokwotowych, a także udzielanych osobom pracującym w wolnych zawodach, samozatrudnionym oraz osobom na elastycznych formach zatrudnienia.

Banki chętniej będą udzielały finansowania klientom własnym, do których mają zaufanie - osobom o niskim wskaźniku DTI oraz o wysokim scoringu. Zmniejszy się również zjawisko konsolidacji i refinansowania kredytów gotówkowych

napisano w komunikacie prasowym.

Zdaniem analityków BIK, w ujęciu wartościowym na sprzedaż kredytów mieszkaniowych będzie oddziaływała sytuacja na rynku mieszkaniowym – ceny nieruchomości oraz wymagania banków co do wysokości wkładu własnego.

Obecnie, z uwagi na ogromną niepewność co do skutków ekonomicznych lockdownu oraz to w jakim układzie gospodarka będzie dochodziła do normalności, banki przyjmują konserwatywną politykę kredytową, którą charakteryzują wyższe wymagania co do kredytobiorców (wyższy scoring, niższy wskaźnik DtI) oraz samej transakcji kredytowej (niższy LtV, wyższy wkład własny). Powoduje to zmniejszenie dostępności kredytu

powiedział cytowany w komunikacie prezes BIK, Mariusz Cholewa.

W ocenie BIK utrudniony dostęp do kredytu będą mieli pracownicy branż najbardziej doświadczonych koronawirusem, mikroprzedsiębiorcy działający w tych branżach, czy osoby zatrudnione na elastyczne formy zatrudnienia. Zdaniem analityków BIK obniżka stóp procentowych nie zwiększy znacząco dostępności kredytu mieszkaniowego w najbliższych miesiącach, tym bardziej, że banki podwyższyły marże kredytowe.

Prognoza BIK zakłada ponadto, że banki udzielą w 2020 roku 15,3 mld zł kredytów ratalnych, czyli o 8 proc. mniej niż w 2019 r.

Drugie półrocze rysuje optymistyczne perspektywy dla kredytów ratalnych. Mocno ograniczona możliwość dokonywania zakupów w systemie ratalnym, w modelu tradycyjnego handlu, ożywiła się wraz ze wzrostem popularności e-commerce. Warto zauważyć, że kredyty ratalne cechuje niższa szkodowość niż kredytów gotówkowych, a co za tym idzie – wyższa skłonność banków do akceptacji ich ryzyka

powiedział Cholewa.

Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że sprzedaż wszystkich produktów kredytowych w I półroczu 2020 r. spadła w ujęciu rok do roku, a w największej zapaści pod względem wartości i liczby sprzedaży znalazły się karty kredytowe (spadek 41,6 proc.), a także limity kredytowe, których przyznano mniej o 37,7 proc., a wartościowo o 31,2 proc. mniej w stosunku do roku ubiegłego. Zawirowaniom pandemii mocno uległy kredyty gotówkowe, których przyznano o 31,5 proc. mniej oraz na wartość niższą o 32,9 proc.

Znaczny spadek sprzedaży odnotował rynek pozabankowy - w okresie pierwszych sześciu miesięcy 2020 r. liczba udzielonych pożyczek spadła o 26,6 proc., a wartość udzielonego finansowania obniżyła się o 35,7 proc. Znacząco lepiej poradziły sobie kredyty ratalne, które w porównaniu do I półrocza 2019 r., osłabiły się tylko o 1,2 proc., a wartościowo odnotowały spadek o 5,5 proc.

Najniższy spadek wartości udzielonego kredytowania odnotowały jednak kredyty hipoteczne, które spadły o 0,4 proc. , przy spadku liczby udzielonych hipotek o 8,3 proc. BIK podał, że na sprzedaż w tym segmencie wpływ miały bardzo dobre dwa pierwsze miesiące roku oraz to, że wnioski złożone jeszcze przed lockdownem były procesowane średnio dwa miesiące i w związku z tym negatywny pandemiczny spadek sprzedaży opóźnił się o dwa miesiące.

Z danych BIK wynika, że odbicie w popycie na kredytach gotówkowych nastąpiło w maju i ten pozytywny trend był kontynuowany w czerwcu. Czerwcowy średni poziom zapytań stanowił już 97 proc. wyniku z 2019 r. W przypadku kredytów mieszkaniowych powrót do poziomu z zeszłego roku nastąpił w tygodniu 22 – 28 czerwca.

O wiele słabiej wygląda sytuacja na rynku pożyczek pozabankowych, gdzie do dziś utrzymują się bardzo duże, 50-60 proc. spadki w ujęciu rdr. W ocenie BIK pandemia tylko pogłębiła wcześniejsze problemy branży pożyczkowej.

Według danych BIK, wartość portfela kredytów prywatnych i pożyczek na koniec czerwca 2020 r. wyniosła 688,5 mld zł i była o 6,4 proc. wyższa niż rok wcześniej.

Biuro podało, że z umiarkowanym optymizmem prognozuje drugie półrocze roku i w stosunku do pierwszego półrocza przewiduje wzrost wartości sprzedaży kredytów gotówkowych (o 19 proc.) i ratalnych (o 35 proc.), ale spadek (o 8 proc.) w kredytach mieszkaniowych. W ocenie BIK jednak wszystkie kategorie zobowiązań mogą zakończyć rok 2020 poniżej poziomu sprzedaży z 2019 roku.

BIK ocenia, że pomimo powrotu do „normalności” czyli systematycznego odmrażania poszczególnych gałęzi gospodarki i zmniejszania obostrzeń sanitarnych, trudno przewidywać wielkość i wartość akcji kredytowej w całym 2020 r. Niepewność odnośnie prognoz wynika z wielu czynników, m.in. z nadal realnej kolejnej fali zachorowań, wyczekującej postawy klientów wstrzymujących konsumpcję z obawy przed utratą zatrudnienia.

Zdaniem prezesa BIK, w kolejnych miesiącach na rzeczywistą wielkość akcji kredytowej nadal oddziaływać będzie widmo jesiennej fali pandemii. Zakłada on jednak, że ewentualny nowy lockdown nie będzie tak restrykcyjny jak wiosenny.

Ożywienie na rynku kredytów w dużym stopniu zależeć będzie od polityki kredytowej banków, określającej kryteria uzyskania finansowania oraz definiującej poziom apetytu na ryzyko poszczególnych instytucji kredytowych. Naturalnym jest, że banki, w obliczu rosnącego ryzyka, podnoszą wymagania wobec kredytobiorców i są bardziej skłonne do przyznawania finansowania znanym, własnym klientom. Widać to już w poziomie akceptacji wniosków kredytowych w przypadku klientów z wyższą oceną punktową. Jednym słowem, poza zdolnością kredytową, jeszcze większej wagi nabiera dobra historia kredytowa

powiedział Cholewa.

BIK jest instytucją gromadzącą informacje kredytowe, raportowane dwa razy w tygodniu przez banki komercyjne, banki spółdzielcze, SKOK-i oraz firmy pożyczkowe. Dzięki danym i analizom, dotyczącym wartości, jak i liczby klientów, na podstawie zapytań w procesie ubiegania się o kredyt we wszystkich obszarach finansowania, BIK na bieżąco mierzy poziom popytu na kredytowanie gospodarstw domowych oraz wynikającą z niego akcję kredytową na rynku.

Źródło

Skomentuj artykuł: