Winna nie tylko pandemia: Zachwiane łańcuchy dostaw. Brakuje materiałów. Ceny rosną

Wielu firmom brakuje materiałów do produkcji. Problemy mają zarówno producenci słodyczy, jak i mebli czy sprzętu RTV, koncerny samochodowe i handel detaliczny. Winna jest nie tylko pandemia.

 

Popyt wrócił, ale podaż nie nadąża. Nieważne, czy chodzi o mikrochipy, plastik czy drewno – wielu branżom brakuje środków do produkcji. Niedobór półproduktów stał się poważnym problemem dla niemieckiej gospodarki, ostrzega monachijski instytut Ifo. Tak trudną sytuację notowano po raz ostatni w styczniu 1991 roku, czyli 30 lat temu.

Zaskoczyło mnie, jak wyraźny jest ten rezultat

mówi DW Klaus Wohlrabe z Ifo.

O tym, że branże samochodowa i maszynowa cierpią z powodu braku mikrochipów mówi się już od jakiegoś czasu. Ale Wohlrabe podejrzewa, że dochodzi także do sytuacji, gdy brak półproduktów albo surowców uderza bezpośrednio w jedną branżę, co prowadzi do opóźnień w produkcji i uderza dalej w kolejnych producentów.

W przemyśle samochodowym brakuje nie tylko mikroprocesorów, ale też prostszych elementów urządzeń sterujących. Niektóre nowe auta potrzebują ponad tysiąc takich komponentów.

Problemy są także z tworzywami sztucznymi. Sytuacja jest niezwykła

mówi Michael Weigelt z niemieckiego Zrzeszenia Przemysłu Przetwórczego Tworzyw Sztucznych.

Niedobory dotykają bowiem całej palety surowców. Firmy muszą mierzyć się nie tylko z podwyżkami cen, ale też dostają mniej materiałów, niż potrzebują. Brakuje też materiałów do opakowań, co odczuwają inne branże, na przykład producenci słodyczy.

Powody tych kłopotów są różnorodne. Oczywiście pandemia koronawirusa nadwyrężyła bądź zerwała łańcuchy dostaw. Nie zanosi się jednak na szybkie uspokojenie sytuacji.

Spodziewamy się, że niedobór półprzewodników jeszcze bardziej się pogłębi w drugim kwartale

mówi główny ekonomista niemieckiego Bundesbanku Jens Ulbrich.

Częściowo za obecną sytuację odpowiada też splot nieszczęśliwych wypadków. Z powodu ataku zimy i przerw w dostawach prądu fabryki mikroprocesorów w Teksasie w USA zmniejszyły na początku roku produkcję. W Japonii pożar zniszczył inną fabrykę. Z kolei Tajwan cierpi z powodu suszy i braku wody, a produkcja mikroprocesorów pochłania jej ogromne ilości.

Także sytuacja w przemyśle tworzyw sztucznych uległa pogorszeniu po tym, jak z powodu ataku zimy stanęły zakłady w USA. Sprawę komplikuje fakt, że w przypadku niektórych dużych instalacji przemysłowych do ich ponownego uruchomienia potrzebna jest stabilna temperatura otoczenia. Dlatego niektóre zakłady w Teksasie wznowią produkcję dopiero latem.

Stany Zjednoczone nie są też w stanie pokryć rosnącego popytu w przemyśle drzewnym, bo z powodu pożarów i inwazji szkodników na rynku mniej jest drewna. Dodatkowo Rosja ograniczyła eksport tego surowca.

Wpływ na zaopatrzenie na całym świecie nadal ma też wypadek w Kanale Sueskim. W marcu wielki kontenerowiec przez prawie tydzień blokował tę ważną dla światowego handlu przeprawę. Statek nie tylko sam przewoził tysiące kontenerów, które nie dotarły na czas do celu, ale też spowodował opóźnienia w ruchu innych jednostek, które musiały czekać na odblokowanie kanału albo wybrały o wiele dłuższe trasy wokół Afryki.

To z kolei zaostrzyło niedobór kontenerów, który dawał się we znaki także przed wypadkiem. Po załamaniu się światowego handlu wiele kontenerów utknęło bowiem w różnych portach, a statki przez całe miesiące nie były rozładowywane tak szybko jak zwykle.

Najprawdopodobniej jeszcze do lata występować będą zakłócenia w światowym transporcie morskim. Dlatego na razie nie można też oczekiwać spadku cen za fracht, które na niektórych trasach do Azji wzrosły nawet dziesięciokrotnie.

To że w Niemczech i całej Europie brakuje obecnie półproduktów i surowców bierze się też stąd, że popyt w Chinach zaczął rosnąć o wiele szybciej niż w Europie. Dlatego wiele surowców potrzebnych w przemyśle tworzyw sztucznych trafia właśnie do Azji. A Chiny zmodyfikowały swoją gospodarkę, stawiając mocniej na konsumpcję wewnętrzną.

Już polityka „America First” Donalda Trumpa uzmysłowiła wielu przedsiębiorstwom, jak wiele zależności niesie ze sobą zglobalizowany świat. Wielu analityków ma nadzieję, że firmy wyciągnęły wnioski z problemów z łańcuchami dostaw. Ale całego systemu, który powstawał latami, nie da się zmienić z dnia na dzień.

Federalne Zrzeszenie Niemieckiego Przemysłu (BDI) podkreśla, że w sprawie zaopatrzenia w surowce Niemcy powinny opierać się na trzech filarach. Obok importu z krajów poza Europą powinno stawiać się także na pozyskiwanie surowców w kraju oraz wykorzystanie surowców wtórnych – z odpadów i złomu.

Także Unia Europejska planuje zmniejszenie zależności od zagranicznych dostawców w ważnych obszarach gospodarczych. W projekcie nowej unijnej strategii przemysłowej mowa jest o sześciu szczególnie istotnych sektorach: półprzewodniki, surowce, substancje czynne wykorzystywane w farmacji, baterie, wodór i technologie chmur internetowych. Poza tym wzmocniona ma być współpraca pomiędzy krajami UE przy ważnych projektach, aby zminimalizować ryzyko uzależnienia od dostaw.

Źródło

Skomentuj artykuł: