Wszystkie mieszkania w największych polskich miastach warte ponad 2,3 bln zł

Prawie 1,2 milionów mieszkań – aż tyle nieruchomości można byłoby kupić w miastach wojewódzkich za równowartość tegorocznego polskiego budżetu. Wynik ten jest rekordowy ze względu na spory wzrost planowanych wydatków państwa. Jest ponadto szansa, że w br. mieszkania nie będą aż tak szybko drożały – piszą Oskar Sękowski, Bartosz Turek, analitycy w HRE Investments .

Ile warte są wszystkie mieszkania w największych polskich miastach? Jest to bajońska suma ponad 2,3 bilionów zł - wynika z szacunków HRE Investments. Jest to przybliżona wartość prawie 4 milionów mieszkań o powierzchni ponad 240 milionów mkw. - tyle wg niepełnych wciąż danych GUS było w 2022 r. mieszkań w miastach wojewódzkich.

Według ekspertów najwięcej są oczywiście warte nieruchomości w Warszawie. Ze wspomnianej kwoty ponad 2,3 bln zł aż jedna trzecia przypada właśnie na stolicę. Jest to związane bezpośrednio z cenami mieszkań - najwyższymi w gronie miast wojewódzkich, jak i z tym, że w Warszawie jest dużo nieruchomości. W sumie ich łączną powierzchnię można oszacować na aż 62,5 mln mkw.

Na kolejnych miejscach znajdziemy natomiast Kraków, Wrocław, Gdańsk, Poznań czy Łódź. Te dzieli od stolicy dosyć duża przepaść. W miastach tych łączna powierzchnia mieszkań to od około 15 do niemal 26 mln mkw. Z tego grona tylko w Krakowie i Wrocławiu łączną wartość nieruchomości mieszkaniowych można oszacować na ponad 200 mld zł.

Na drugim biegunie znajdziemy Olsztyn, Kielce, Zieloną Górę i Opole. W każdym z tych miast wszystkie mieszkania i domy można byłoby kupić dysponując budżetem około 30 mld zł. Powód jest oczywisty - są to miasta o mniejszej liczbie mieszkań i relatywnie niższym poziomie cen. Najpewniej w tym gronie odnaleźlibyśmy też Gorzów Wielkopolski i Toruń, choć akurat dla tych miast wojewódzkich niestety brakuje kompletu danych.

Trzeba jednak pamiętać, że powyższe wyniki nie są efektem dokładnej wyceny rynkowej milionów nieruchomości, a tylko zgrubnymi szacunkami, które stanowią pewnego rodzaju zabawę na liczbach.

Jak zaznaczają eksperci nawet relatywnie niewielka część budżetu państwa może wpłynąć pozytywnie na rozwój sytuacji na rynku mieszkaniowym.

Dobrym tego przykładem jest chociażby zapowiedziany program „pierwsze mieszkanie”, który ma ruszyć od lipca 2023 r. Minister Buda sugerował, że na realizację tego programu wydawane ma być kilkaset mln zł rocznie. To nie jest nawet procent budżetu, ale mniej więcej promil rocznych wydatków ze wspólnej kasy. Już tak niewielka część wydatków państwa ma pomóc kilkudziesięciu tysiącom młodych Polaków spełnić marzenie o własnym „M”. Dodatkowym efektem tego rozwiązania będzie ograniczenie presji na rynku najmu, którego oferta jest obecnie mocno wykupiona. Efektem programu tanich kredytów powinno być też ożywienie w sektorze budownictwa mieszkaniowego - uważają eksperci.

Źródło

Skomentuj artykuł: