Banki bardziej ostrożne wobec kredytobiorców w erze koronawirusa

Pandemia koronawirusa ma swoje następstwa w zmianach na rynku kredytów hipotecznych. Zaciągnięcie kredytu nie jest tak łatwe i szybkie, jak przez kilkoma tygodniami. Eksperci Gold Finance i Alex T. Great przygotowali odpowiedzi na pytania dotyczące zmian na rynku, które najbardziej nurtują przyszłych kredytobiorców.

Czy w związku z pojawieniem się pandemii banki zaczęły stosować bardziej restrykcyjną politykę wobec przyszłych kredytobiorców? 

Marcin Kajzerek, ekspert finansowy Alex T. Great twierdzi, że od momentu pojawienia się pierwszych informacji dotyczących pandemii reakcja banków była bardzo gwałtowna. 

- Na początku zareagowało kilka czołowych banków, będących w pierwszej piątce pod względem udziału w rynku. Zostały wycofane oferty promocyjne. Jako, że nowe warunki były mniej korzystne, miało to zniechęcić klientów do składania wniosków kredytowych i wizyt w bankach, mówi Kajzerek. 

Kolejne restrykcje to zwiększenie wymaganego wkładu własnego, aby zmniejszyć ryzyko udzielanych kredytów, a także bardzo dokładna analiza miejsca zatrudnienia potencjalnego kredytobiorcy. 

Bardziej zachowawcze podejście banków dostrzega też Andrzej Łukaszewski, ekspert finansowy Gold Finance: - Widzimy już zmiany polityki cenowej banków, czyli zwiększanie marż na kredytach hipotecznych lub odchodzenie od ofert promocyjnych i przejście tylko na oferty standardowe. Celem takiego działania było wstrzymanie ilości składanych wniosków kredytowych m.in. w celu ograniczenia kontaktów personalnych. Ekspert potwierdza, że banki zaczęły być bardziej ostrożne w stosunku do kredytobiorców uzyskujących dochód z prowadzonej przez nich działalności gospodarczej, a także wykluczać pewne branże, które wydają im się najmniej odporne na obecną sytuację. 

Czy banki nadal oferują kredyty z 10 proc. wkładem własnym?

W dalszym ciągu dostępne są oferty kredytów z minimalnym 10 proc. wkładem własnym. Taką ofertę znajdziemy w przypadku co najmniej sześciu banków. Jednak w tej chwili dwa banki zwiększyły już wymagany wkład własny.

- Są to PKO BP, gdzie przy staraniu się o kredyt hipoteczny musimy wykazać wkład równy przynajmniej 20 proc. ceny nieruchomości oraz ING, które zwiększyło wymagany wkład z 20 na 30 proc. Możemy się jedynie domyślać, że za taką decyzją stoją analizy bankowe mówiące o możliwości korekty na rynku cen nieruchomości - mówi Andrzej Łukaszewski. Jak dodaje, banki prawdopodobnie zabezpieczają się w ten sposób przed możliwością spadku wartości nieruchomości poniżej progu, który pokrywałby im wysokość udzielonego wcześniej kredytu.

W jaki sposób pandemia wpływa na ocenę kredytobiorców? 

Banki przy ocenie zdolności kredytowej i ryzyka udzielanego kredytu stosują już zaostrzone kryteria przy wydawaniu decyzji kredytowych. Marcin Kajzerek twierdzi, że najbardziej restrykcyjne kryteria dotyczą kredytobiorców, u których z przedstawionych dokumentów dochodowych i finansowych wynika fakt, że pracują w branżach najbardziej dotkniętych obecną sytuacją.

- Niesie to za sobą ogromne ryzyko spadku ilości wydawanych decyzji pozytywnych, a tym samym duży chaos informacyjny. Mogą się zdarzać sytuacje, w których bank wyda decyzję kredytową odmowną także takim osobom, które mają teoretycznie dobrą sytuację finansową - dodaje Kajzerek. 

Czy w związku z obecną sytuacją na decyzję banku czeka się dłużej niż zwykle?

Banki zostały zmuszone, aby ograniczyć ilość osób pracujących w placówkach. To z kolei przełożyło się na fakt, iż kadra bankowa, tj. doradcy hipoteczni, analitycy bankowi w ciągu kilku dni zostali wysłani na urlopy. Wobec powyższych procedowanie wniosków kredytowych znajdujących się aktualnie w procesie ulega drastycznemu wydłużeniu. 

- Jeśli na dziesięciu analityków, na dzisiaj pracuje trzech, proces kredytowania i udzielenia decyzji mocno się wydłuża. Banki na bieżąco informują strony o czasie oczekiwania na wydanie decyzji kredytowej. Realnie na dzisiaj potrzebny czas na finalizację transakcji kredytowej znajduje się w przedziale 1,5-2 miesięcy od momentu złożenia przez kredytobiorców kompletu dokumentów do banku, mówi Marcin Kajzerek. 

Jest to szczególnie ważna informacja w kontekście ustalania terminów pomiędzy stronami realizującymi transakcje na rynku nieruchomości. Obecna sytuacja zmusza je, by właśnie ze względu na przedłużające się procesy kredytowania, wynosił on 3 a nawet 4 miesiące.

Skomentuj artykuł: