Na stypendia rektora, wbrew zapowiedziom rządu, nie trafi więcej pieniędzy - ostrzegają przedstawiciele środowiska akademickiego. Domagają się gruntownej reformy systemu stypendialnego, a nie wyrywkowych zmian - pisze w środę "Dziennik Gazeta Prawna".
Gazeta wyjaśnia, że "chodzi o projekt nowelizacji ustawy z 20 lipca 2018 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce".
"Mimo że zmienia on tylko jeden przepis - art. 414 ust. 3, wywołał spore zamieszanie na uczelniach. Zgodnie z planowaną regulacją szkoły wyższe będą mogły przeznaczyć na stypendia rektora do 40 proc. całkowitej dotacji na wsparcie finansowe dla studentów - a nie, jak dotąd, 60 proc. kwoty faktycznie wydatkowanej na trzy typy świadczeń: stypendia rektora, stypendia socjalne i zapomogi" - informuje "DGP".
Jak przypomina dziennik, autor projektu - Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) - przekonuje, że "dzięki planowanej zmianie uczelnie zyskają większą elastyczność w gospodarowaniu pieniędzmi na stypendia".
"Eksperci ostrzegają jednak, że tak się nie stanie. Z wyliczeń Instytutu Prawa Szkolnictwa Wyższego i Nauki wynika, że dzieląc dotację na świadczenia studentów zgodnie z zaproponowaną przez resort nauki nową regułą, wcale nie przybędzie pieniędzy na stypendia rektora. Wręcz przeciwnie - dotacja na ten cel się skurczy"
- czytamy.
Gazeta informuje, że "Instytut przeprowadził symulację na podstawie danych GUS za rok 2023".
"Wówczas dotacja z budżetu państwa na stypendia wyniosła 1,78 mld zł (do tego trzeba doliczyć rezerwę). Zgodnie z obecnymi przepisami (60 proc. kwoty faktycznie wydatkowanej na stypendia rektora, stypendia socjalne i zapomogi) można było wydać na stypendia rektora nie więcej niż 961 mln zł w skali kraju. Gdyby zaś obowiązywały nowe regulacje (40 proc. od całości dotacji na studenckie świadczenia) to byłoby to ok. 737 mln zł"
- podkreśla. (PAP)