Białoruś zwiększa produkcję kaszy gryczanej. W czasie epidemii stała się "towarem strategicznym"
Na Białorusi należy produkować więcej kaszy gryczanej – oświadczył prezydent kraju Alaksandr Łukaszenka. W związku z epidemią koronawirusa na Białorusi wzrósł popyt na kaszę, która w sytuacji kryzysowej tradycyjnie okazała się „towarem strategicznym”.
Polecenie zwiększenia produkcji kaszy gryczanej Alaksandr Łukaszenka wydał w piątek podczas gospodarskiej wizyty w rejonie smolewickim.
Tam głowę państwa poinformowano, że dotychczas Białoruś była w stanie własnymi siłami zaspokoić zaledwie połowę zapotrzebowania na rynku wewnętrznym, a resztę kupowała w Rosji. Ta jest największym na świecie producentem kaszy gryczanej.
Tymczasem, wraz ze wzrostem obaw w związku z rozwijającą się na Białorusi i na świecie pandemią Covid-19, Białorusini zaczęli robić zapasy, co poskutkowało miejscowymi niedoborami kaszy gryczanej.
„W krajach byłego ZSRR w czasie epidemii koronawirusa kwestia dostaw popularnej kaszy okazała się być sprawą polityczną. Dostępnością >>greczki<< zajmują się wręcz rządy i prezydenci”
1 kwietnia Białoruś zakazała eksportu kaszy gryczanej (a wraz z nią cebuli i czosnku), idąc w ślad za Rosją i Kazachstanem. Na podobny zakaz zdecydowała się również Ukraina.
Biełsat przypomina, że po aneksji Krymu przez Rosję i wprowadzeniu przez Zachód sankcji wobec tego kraju, na półkach tamtejszych sklepów również zaczęło brakować greczki, a jej ceny poszybowały w górę.