Cała prawda o Bitcoin. Analityk: „Wystarczyły trzy miesiące, by stał się tandetny”

Na rynku kryptowalut dzieje się ostatnio sporo, głównie za sprawa wahającego się kursu najbardziej popularnej z nich – Bitcoina, który w ostatnich dniach osiągnął najniższy kurs od lutego. Kryptowaluty stały się także przedmiotem wzmożonego zainteresowania rządów wielu państw, a podstawowym słowem definiującym zakusy władz jest kontrola.

Bitcoin w środę spadł do wartości nieco ponad 40 tys. dolarów na 1 BTC, co jest najgorszym wynikiem tej kryptowaluty od początków lutego. 19 maja już w części mediów wyspecjalizowanych w temacie kryptowalut określany jest jako „krwawa środa”. Na spadający kurs Bitcoina wpływ mogą mieć co najmniej dwa czynniki – jednym z nich jest opisywany już przez nas w ostatnim tygodniu zwrot dokonany przez Elona Muska, który krytycznie odniósł się do wydobywania Bitcoina w świetle zagrożenia dla klimatu. Drugim – decyzja chińskiego Banku Ludowego, traktująca o tym, że kryptowaluty nie są prawdziwymi walutami i nie mogą być użyte jako środek płatniczy. Zakaz dotyczy m.in. instytucji finansowych oraz firm płatnicznych.

Warto dodać, że Chiny są kryptowalutowym „potentatem”. Jak wynika z danych przedstawionych na stronie bithub.pl w styczniu 2021 r., w Państwie Środka inicjowanych jest ok. 90 proc. największych transakcji bitcoinowych. Dzieje się tak, co warto podkreślić, przy mało przychylnej postawie tamtejszych władz wobec Bitcoina.

Jednocześnie, chiński rząd przyspiesza prace nad cyfrowym juanem, mającym już status pełnoprawnego środka płatniczego. Na początku roku – na próbę - 100 tys. mieszkańców regionu Shenzhen otrzymało 31 mln cyfrowych juanów, którymi mogli płacić w lokalnych sklepach lub zamienić cyfrową walutę na gotówkę. 

- Bardzo prawdopodobne, że Chiny będą chciały utorować sobie drogę do globalnego wykorzystania cyfrowego juana. Wszystko po to, by wzmocnić swoją pozycję na arenie międzynarodowej – mówił w marcu 2021 Marcin Wituś, CEO firmy Geco.one.

Eksperci wskazują także, że cyberjuan może być pomocny przy obchodzeniu sankcji nakładanych przez Stany Zjednoczone. Ponadto, innym ważnym tłem, które stoi za cyfrowym juanem, jest możliwość inwigilacji i całkowitej kontroli nad finansami obywateli Chin. 

- Cyfrowy juan jest programowalny i łatwy do śledzenia, co daje chińskiemu rządowi ogromną kontrolę nad gospodarką. Decydenci nie tylko będą znali każdy wybór, jakiego dokonają konsumenci, jak również będą mogli wpływać na zachowania zakupowe

tłumaczy, cytowany przez cnbc.com, Boris Schlossberg z BK Asset Management. 

Tu dochodzimy do sedna. Schlossberg twierdzi, że wprowadzenie na rynek cyberjuana napędzi popyt na kryptowaluty. Dlaczego? Bitcoin reklamuje się „prywatny i zaszyfrowany”, a zupełna kontrola, jaką zyskuje chiński rząd za pośrednictwem cyfrowego juana, znajduje się właściwie na przeciwnym biegunie. 

- Ponieważ wielu chińskich przedsiębiorców jest świadomych zamiarów rządu, to trend inwestowania części swojego majątku w aktywa kryptograficzne będzie się utrzymywał pomimo zmienności kryptowalut – dodaje ekspert.

Wiele państw i organizacji międzynarodowych zauważa, że anonimowość kryptowalut ma także swoje ciemne strony i pozwala na m.in. pranie brudnych pieniędzy. W związku z tym, coraz więcej firm, które oferują pośrednictwo w obrocie kryptowalutami poddaje się „certyfikacji”, a jednym z jej elementów jest identyfikowanie swoich klientów. Jak wskazuje Polski Instytut Ekonomiczny w niedawnej analizie, w 2020 r. już tylko 13 proc. firm zajmujących się handlem kryptowalutami nie sprawdzało tożsamości swoich klientów.

W tej samej publikacji na łamach „Tygodnika Ekonomicznego” PIE podkreśla, że dane te „pozwalają dostrzec, jak wirtualne pieniądze zmieniają się z niszowej rozrywki dla pasjonatów oraz sposobu ukrycia transakcji dla przestępców w coraz istotniejszy element światowego systemu finansowego”. Za tym iść ma właśnie coraz dalej idąca polityka bezpieczeństwa.

Zdecydowane kroki w tym kierunku podjęła niedawno administracja USA. Amerykański Departament Skarbu zapowiedział wymóg zgłaszania do urzędu skarbowego każdego transferu o wartości co najmniej 10 tys. USD dokonanego w kryptowalutach. Powodem ma być właśnie ryzyko działań na pograniczu lub całkowicie poza prawem, w tym także unikanie opodatkowania.

O zwiększeniu kontroli nad rynkiem kryptowalut ze strony władz federalnych były przewidywane od dłuższego czasu. Eksperci są zdania, że takie regulacje mogą pomóc chronić inwestorów, jak również zapobiegać manipulacjom na rynku. 

- W krótkoterminowej perspektywie może to spowodować głównie ryzyko dla inwestorów, jednak w perspektywie średnio- i długoterminowej regulacja zwiększy legitymizację tych aktywów i zapewni barierę regulacyjną wokół istniejących giełd kryptowalut - ocenił Ed Mills, analityk banku Raymond James.

Bitcoin po ostatnich spadkach nie ma dobrej prasy. Marion Laboure, analityk Deutsche Bank, przewiduje, że kryptowaluty mogą już niedługo stać się niemodne. 

- Przejście od modnego do tandetnego zajęło Bitcoinowi trzy miesiące, a wystarczył jeden tweet i oświadczenia chińskiego rządu, by kryptowaluta wyszła z mody
 

oceniła Laboure.

Analityk stwierdziła, że wartość Bitcoina będzie uzależniona od tego, "co ludzie uznają za wartościowe" i jest oparta na "myśleniu życzeniowym".

Skomentuj artykuł: