Chińskie szachy i powrót króla

Elon Musk powrócił na fotel najbogatszego człowieka na świecie, z którego wcześniej zdetronizował go Bernard Arnault, francuski potentat. Analitycy wskazują, że zmiana na stanowisku lidera to efekt rosnących akcji Tesli. Jednocześnie panuje spora zgodność ocen względem tego, że inna inwestycja Muska – Twittera – przynosi miliarderowi spore straty i problemy.

Według Bloomberg Bilionaires Index, fortuna Elona Muska szacowana jest na ok. 199 mld dolarów, a tylko w tym roku szef Twittera, Tesli i SpaceX zarobił ponad 62 mld USD. Tym samym Musk powrócił na fotel najbogatszego człowieka na świecie, detronizując Bernarda Arnaulta, szefa koncernu LMVH, skupiającego najbardziej luksusowe i prestiżowe marki. Majątek Francuza oceniany jest aktualnie na 191 mld USD. Na trzecim miejscu znalazł się Jeff Bezos, którego fortunę obliczono na ok. 148 mld USD.

Warto odnotować, że wszyscy najbogatsi ludzie świata od nowego roku znacząco powiększyli swoje majątki. Średnio o – bagatela – 33 mld dolarów wśród pierwszej dziesiątki najbogatszych, spośród których najwyższy wzrost majątku zanotował Musk, a tuż po nim, szef Meta, Mark Zuckerberg (o ponad 53 mld USD) oraz wspomniany Jeff Bezos (ok. 41 mld USD).

Zastąpienie Arnaulta zajmującego od grudnia 2022 r. fotel najbogatszego dokonało się w głównej mierze za sprawą znaczącej zwyżki wartości akcji Tesli, które od początku roku skoczyły w górę o blisko 100 proc., w tym o ponad 30 proc. w ostatnim miesiącu. Flagowa spółka Arnaulta nie może pochwalić się takimi wynikami – choć od początku roku LMVH zyskał ok. 19 proc. wartości, o tyle ostatnie tygodnie to raczej trend spadkowy.

Kluczem mogą okazać się Chiny. Z jednej strony to Państwo Środka jest jednym z głównym klientów LMVH, a problemy gospodarcze ograniczają konsumpcję towarów luksusowych. Z drugiej – Chiny są jednym z głównym motorów napędów Tesli, która posiada ogromną fabrykę w Szanghaju. To właśnie ten obiekt odwiedził Elon Musk podczas swojej niedawnej wizyty w Chinach.

Najbogatszy człowiek w minionym tygodniu odbył trzydniową wizytę w Państwie Środka, spotykając się z ważnymi przedstawicielami Pekinu, szczególnie w zakresie gospodarki i technologii. Chiny – o czym pisaliśmy w ubiegłym tygodniu – starają się otworzyć na nowe technologie i nie jest wykluczony scenariusz ponownego otwarcia na kryptowaluty. Jednocześnie, pandemia Covid i napięte stosunki ze Stanami Zjednoczonymi istotnie wpływają na chińską gospodarkę, która potrzebuje „tlenu”.

Musk podczas wizyty mocno akcentował potrzebę ponownego zbliżenia gospodarek Waszyngtonu i Pekinu, a jego przyjęcie można porównać do wizyty wpływowego polityka – podjął go szef chińskiego MSZ, spotkał się także z wicepremierem Dingiem Xuexiangiem, a społeczeństwo przyjęło przyjazd miliardera do Chin ze sporym entuzjazmem. Konkrety jednak – jeśli zapadły – pozostały na razie za zamkniętymi drzwiami. Media podkreślają, że rozmowy z chińskimi dygnitarzami dotyczyły także rozwojowego rynku samochodów elektrycznych. Odnotowano również spotkanie Muska z Zengiem Yuqunem, szefem firmy CATL, największego światowego producenta baterii do aut elektrycznych.

Chińska fabryka Tesli wyprodukowała w ubiegłym roku ok. 700 tys. samochodów, co stanowi około połowy całej produkcji firmy w 2022 r. Tesla musi jednak w Chinach wytrzymać sporą presję ze strony rodzimego przemysłu elektrosamochodowego. Niezależnie od sytuacji długofalowej, analitycy wskazują, że wizyta Muska w Chinach odbiła się pozytywnie na akcjach Tesli i jest to kolejny ważny bodziec wzrostowy. Do innych bodźców na pewno zaliczyć trzeba współpracę Tesli z Fordem, zawiązaną pod koniec maja, a także przymiarki firmy Muska do obniżenia cen samochodów elektrycznych poprzez redukcję kosztów produkcji i zmianę jej systemu. Celem ma być zbicie ceny końcowej do poziomu ok. 30 tys. dolarów. Obecnie najtańszy model – 3 – kosztuje pod niedawnej obniżce około 42 tys. dolarów.

Analitycy zwracają uwagę na to, że głośna wizyta w Chinach wywołuje rozdźwięk w dużych inwestycjach Muska. Z jednej strony, jest niewątpliwie dobra dla Tesli, zaś z drugiej – pozostaje w sporych wątpliwościach dotyczących Twittera. Zwrócono uwagę, że Musk podczas wizyty w Chinach nie publikował praktycznie postów na należącym do siebie portalu, który jest w Państwie Środka zakazany, a miliarder ma jednocześnie skłonność do postowania co najmniej kilka razy dziennie. Chiny od lat ograniczają dostęp do Twittera, wpływając mimo to na treści m.in. za pośrednictwem farm trolli, o co podejrzewają Pekin media.

Dodatkowo, Twitter, kupiony przez Muska za 44 mld dolarów – wciąż przysparza miliarderowi sporo problemów. W ostatnim tygodniu twitterowy pokład opuściło troje wysokich dyrektorów, odpowiedzialnych m.in. za moderację treści w serwisie oraz reklamę i bezpieczeństwo marki. Spora część mediów zwraca uwagę, że Twitter za rządów Muska nie ograniczył ani tzw. mowy nienawiści, ani trollkont i innych forma spamu oraz oszustwa. W tle tego jest „pride month” i publikacja materiałów okrzykniętych jako transfobiczne. Z tego powodu też rezygnację z zamieszczania reklam w serwisie ogłosiła firma produkująca lody „Ben&Jerry's”, znana ze wspierania społeczności LGBT. Po przejęciu przez Muska Twittera wielu reklamodawców przedstawiło deklaracje o rezygnacji z reklam na Twitterze, jedna spora ich część powróciła do serwisu jako reklamodawcy. Niewykluczone, że sam Musk zrezygnuje z kierowania serwisem – swoim następcą wyznaczył Lindę Yaccarino, byłą specjalistkę ds. reklam NBC Universal.

Źródło

Skomentuj artykuł: