Chiny pożyczają i uzależniają

Podczas gdy większość uwagi na temat rosnących napięć między Stanami Zjednoczonymi a Chinami skupia się póki co na handlu, technologii i polityce przemysłowej, coraz istotniejszym punktem spornym staje się zadłużenie w stosunku do Pekinu państw rozwijających się. Od 15 lat Chiny pożyczyły biedniejszym krajom co najmniej 240 mld dolarów, stając się największym kredytodawcą bilateralnym na świecie.

Od 2008 r. niemal ćwierć biliona dolarów spośród 3,3 bln dolarów majątku, jakim dysponuje Ludowy Bank Chin (LBCh), zostało przekazane 22 krajom, m. in. Argentynie, Pakistanowi czy Nigerii. Ponad trzy czwarte tych pieniędzy, czyli 185 miliardów dolarów, zostało pożyczone w latach 2016-2021, kiedy to kilka krajów wschodzących i rozwijających się zmagało się z trudnościami finansowymi pogłębionymi przez pandemię. To więcej niż 144 mld dolarów wypłacone w tym samym okresie przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który tradycyjnie jest instytucją odpowiedzialną za pomoc państwom borykającym się z problemami z obsługą zadłużenia.

Wg danych AidData, kredyty dla państw mających problemy z obsługą długu zwiększyły swój udział w chińskim portfelu należności zagranicznych z 5 proc. do aż 60 proc. w latach 2010-2022. Wiąże się to ze znacznym pogorszeniem przeciętnego ratingu bezpieczeństwa kredytowego państw, które są winne Chinom pieniądze. Państwami o największym zadłużeniu wobec Państwa Środka są Pakistan (27,4 mld USD w 2021 r.), Angola (22 mld USD) i Etiopia (20 mld USD). W stosunku do PKB, najbardziej zadłużone w Chinach są Dżibuti (42 proc. PKB w 2021 r.), Angola (35 proc. PKB) i Laos (30 proc. PKB). Łącznie 65 państw jest winnych Chinom ponad 10 proc. swojego długu zagranicznego.

Większość chińskiej pomocy została udostępniona za pośrednictwem walutowych linii swapowych LBCh, które są de facto niskooprocentowanymi pożyczkami między bankami centralnymi. W ciągu ostatnich dwóch dekad LBCh wynegocjował umowy swapowe z 40 krajami i blokami handlowymi o wartości około 580 mld dolarów, w ramach dążenia do pobudzenia wykorzystania chińskiej waluty w międzynarodowym handlu i innych celach komercyjnych.

W tym czasie 22 kraje wykorzystały co najmniej 170 mld dolarów z tych linii kredytowych, zaś pozostałe 70 mld dolarów pochodziło z pożyczek dla rządów udostępnionych przez chińskie państwowe banki i firmy.

Umowy swapów walutowych stały się elementem reakcji na kryzysy od czasu światowego krachu finansowego w latach 2007-2008. Chińskie umowy dotyczące swapów walutowych różnią się tym, że kraje rozwijające się wykorzystują linie w celach innych niż zapewnienie płynności. Używają ich np. do wzmocnienia rezerw walutowych swoich banków centralnych w czasach kryzysu czy w celu uniknięcia obniżenia ratingu kredytowego i ataków na ich waluty. Używają ich również do finansowania budżetów rządowych. Skutkuje to przekształceniem banku centralnego Chin w źródło funduszy ratunkowych lub pożyczek pomostowych, tradycyjnie leżących w gestii MFW.

Tymczasem zachodni kredytodawcy nie są skłonni wspierać finansowo państw w trudnej sytuacji finansowej, tym bardziej, że istnieje prawdopodobieństwo, że ich pieniądze trafią do chińskich wierzycieli, co dodatkowo utrudnia statutowe zadanie MFW. Ekspansja kredytowa pomaga Chinom osiągać swoje cele polityczne i znajdować sprzymierzeńców w głosowaniach w ONZ, ale jest również kosztowna. Wg ekspertów Polskiego Instytutu Ekonomicznego Chiny swoimi działaniami zmniejszają przejrzystość i utrudniają dostęp do tanich kredytów pomocowych, co może przynieść im krótkoterminowe korzyści polityczne, ale długofalowo może zdestabilizować międzynarodowy system finansowy.

Źródło

Skomentuj artykuł: