Francuski kontrakt na budowę w Polsce elektrowni jądrowej nie jest jeszcze definitywnie przekreślony. - Kontynuujemy kontakty z polskimi władzami - powiedział szef polskiego biura francuskiego koncernu EDF Thierry Deschaux.
- Kontynuujemy spotkania i rozmowy z polskim rządem i władzami na różnych szczeblach. W Polsce wraz z panem ambasadorem Francji spotkaliśmy się kilkakrotnie z panem ministrem pełnomocnym odpowiedzialnym ze strony polskiego rządu za strategiczną infrastrukturę energetyczną, oraz z przedstawicielami ministerstwa klimatu i środowiska. Wiem też, że francuska oferta dla PPEJ była jedną spośród kwestii omawianych ostatnio w Paryżu między panem ministrem Rau, polskim ministrem spraw zagranicznych, a panią Catherine Colonna - francuską minister spraw zagranicznych - powiedział Deschaux.
Jak zaznaczył, co prawda dla pierwszej lokalizacji polski rząd wybrał technologię Westinghouse, ale równolegle polscy decydenci zadeklarowali, że w dalszych krokach w ramach Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) nic nie jest wykluczone i kwestia wyboru dostawcy technologii dla drugiej lokalizacji jest otwarta.
- Są powody, aby sądzić, że jest to racjonalne podejście. W kontekście wojny, kryzysu energetycznego itd. Polska musi podejmować zdecydowane decyzje, by przyspieszyć realizację całego PPEJ. Jedyny sposób przyspieszenia to budowa prawie równolegle, jednocześnie w dwóch czy trzech lokalizacjach. I tutaj jako EDF widzimy szansę, by wspomóc polski rząd w szybszej realizacji programu jądrowego
Jak zaznaczył, wstępna oferta, którą EDF złożył jako pierwszy, jest dalej ważna, a firma gotowa do dalszych dyskusji i uszczegółowienia.
- Uważamy że takie rozmowy powinny rozpocząć się jak najszybciej. Oferta EDF jest tak skonstruowana, że jest ważna dla jednej, dwóch, a nawet trzech lokalizacji. Niezależnie, czy polski rząd oczekuje oferty dla jednej, czy więcej lokalizacji, jest ona do tych oczekiwań dopasowana. Rząd może zamówić w EDF budowę w jednym, dwóch czy trzech miejscach - wyjaśnił Thierry Deschaux.
- Jeżeli chodzi o stronę finansową, to organizował ją rząd Francji, w sposób całkowicie zgodny z oczekiwaniami rządu polskiego określonymi w PPEJ, i również jest ona nadal aktualna - dodał.
Jak zaznaczył, nowe potencjalne lokalizacje wymagają badań, ale EDF może w nich pomóc, i jest gotowy do takiej pomocy. Takie badania trwają około dwóch lat i trzeba to uwzględnić w harmonogramie budowy elektrowni w danej lokalizacji - przypomniał.
- Wydaje mi się, że dla polskiego rządu bardzo ważne jest jak najszybsze zbudowanie kilku elektrowni jądrowych, bo to szybciej pozwoli się uniezależnić energetycznie, ale i co szczególnie ważne, obniżyć emisję CO2. A przecież tylko z tytułu emisji CO2 polskie przedsiębiorstwa ponoszą koszty rzędu miliardów złotych rocznie - podkreślił Deschaux. Jak zauważył, prowadzenie kilku budów jednocześnie wymaga jednak koordynacji i zarządzania, aby łańcuchy dostaw były w stanie dostarczyć na czas potrzebne materiały, komponenty i usługi bez wąskich gardeł.
- Uważamy, że taka właśnie koordynacja powinna być rolą spółki Polskie Elektrownie Jądrowe i uważamy, że taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy - ocenił Thierry Deschaux.
Oferty budowy elektrowni jądrowych w ramach PPEJ złożyło Westinghouse, EDF i koreańskie KHNP. Na początku listopada Rada Ministrów przyjęła uchwałę, w ktorej wskazuje, że pierwsza elektrownia ma powstać w technologii AP1000 firmy Westinghouse. Wcześniej w Seulu spółki ZE PAK, PGE i koreańskie KHNP podpisały list intencyjny ws. opracowania planu budowy w Pątnowie elektrowni w oparciu o koreańską technologię. Według przedstawicieli rządu, jest to projekt niezależny od PPEJ. Zgodnie z deklaracjami premiera Morawieckiego, rząd sygnalizuje gotowość do trzeciego projektu, którego dokładna lokalizacja "zostanie wybrana w najbliższych miesiącach, kwartałach". Wicepremier Sasin deklarował z kolei, że partner do tego ostatniego projektu dopiero zostanie wybrany.