Do firm trafiło 2,1 mld zł na pomoc z walce ze skutkami koronawirusa

fot. _Alicja_ / pixabay.com / Pixabay License

Ponad 2,1 mld zł trafiło dotąd do podlaskich firm w ramach wszystkim form pomocy z tzw. tarcz antykryzysowej i finansowej, ochroniono ok. 100 tys. miejsc pracy - poinformował we wtorek w Białymstoku wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.

"Przez te kilka miesięcy staraliśmy się ochronić jak największą liczbę miejsc pracy i myślę, że dziś możemy powiedzieć, że te działania, które podjęliśmy w ramach naszego rządu spełniły nasze oczekiwania" - powiedział Szwed podczas briefingu prasowego w firmie AC SA w Białymstoku, która jest jednym z przedsiębiorstw, które skorzystały z tarczy.

Stanisław Szwed mówił, że kwota 2,1 mld zł wsparcia dla firm w regionie do walki ze skutkami gospodarczymi koronawirusa to łączna kwota z różnych możliwości i form wsparcia z tarczy: środki z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, ZUS, Polskiego Funduszu Rozwoju, Banku Gospodarstwa Krajowego.

"Możemy powiedzieć, że w waszym województwie ponad 100 tys. miejsc pracy zostało ochronione" - mówił wiceminister Szwed. Podał, że z samej tarczy antykryzysowej do firm w regionie trafiło dotąd ok. 630 mln zł.

Ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej doprecyzowało w informacji prasowej, że ok. 89 mln zł z tej kwoty to środki z FGŚP na ochronę ok. 19 tys. miejsc pracy, 193 mln zł to pieniądze na mikropożyczki, 83 mln to środki z UE na ochronę ok. 15 tys. miejsc pracy, 84,5 mln zł na wypłatę postojowego dla ok. 43,5 tys., osób, a kwota pomocy z tytułu zwolnień ze składek ZUS to 182 mln zł.

Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski dodał, że kwota 2,1 mld zł dla firm świadczy o "skali zaangażowania" rządowej pomocy, a to daje "duże możliwości" firmom z regionu, by mogły pracować i w jak najmniejszym stopniu, "jak najmniej boleśnie" odczuć skutki gospodarcze pandemii, rozwijać się.

Stanisław Szwed poinformował, że w Podlaskiem, według najnowszych informacji, bezrobocie za maj wyniosło 7,7 proc. i było o 0,3 proc. wyższe niż w kwietniu. Ocenił, że to "minimalny wzrost". "Nie sprawdziły się też te zapowiedzi o tym, że bezrobocie będzie bardzo wysokie" - powiedział Szwed.

Notowana na giełdzie Firma AC SA w Białymstoku działa w branży motoryzacyjnej, produkuje m.in. nowoczesne instalacje gazowe do aut. Na briefingu podano, że ok. 60 proc. produkcji firmy trafia na eksport.

Firma jest jednym z większych pracodawców w regionie, zatrudnia ok. 770 pracowników. By skorzystać z tarczy antykryzysowej ze środków z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych pracownicy zgodzili się na obniżkę wynagrodzeń o 20 proc., o tyle zmniejszono również pracownikom czas pracy; zarząd firmy i Rada nadzorcza mają wynagrodzenia mniejsze o 30 proc. - poinformował prezes AC SA Anatol Timoszuk. Spółka wnioskowała o pomoc z tarczy na wsparcie wynagrodzeń pracowników na kwotę 3,6 mln zł na trzy miesiące. Anatol Timoszuk powiedział, że firma stara się nie zwalniać pracowników.

Stanisław Szwed przyznał, że branża motoryzacyjna jest "wrażliwą" jeśli chodzi o skutki pandemii, a prezes Anatol Timoszuk dodał, że jedną z "najbardziej zagrożonych", bo wyroby motoryzacyjne nie są wśród pierwszych potrzeb konsumentów na trudnym rynku.

"Państwo to my. Państwo ma skarbonkę, do której mu wrzucamy te pieniądze i państwo bardzo ładnie zareagowało. Kiedy potrzebujemy, to państwo tę skarbonkę otworzyło i zaczyna się dzielić" - mówił prezes Timoszuk. Podał, że w ciągu ostatnich 10 lat firma zapłaciła ok. 157 mln zł podatków.

Wiceprezes AC SA Katarzyna Rutkowska poinformowała, że firmie pomagają też zamówienia od zagranicznych kontrahentów, np. firma z Niemiec zamówiła elementy do haków holowniczych. Dodała, że by zrealizować to zamówienie, być może część pracowników będzie wyłączonych z tarczy. Apelowała o jeszcze większe wsparcie z tarczy dla dużych przedsiębiorstw.

Autor
Źródło