Durjasz: Inflacja zacznie wyraźniej spadać pod koniec przyszłego roku

Dynamika PKB może w IV kwartale sięgnąć 7% rok do roku, a w całym roku 2021 wynieść nawet ok. 5,6%. W roku 2022 wzrost gospodarczy może zwolnić do ok. 4,5%. Dla inwestycji zagrożeniem są przede wszystkim opóźnienia w przepływie środków unijnych, a dla konsumpcji inflacja, wpływająca negatywnie na realne dochody gospodarstw domowych - przekonuje w grudniowym komentarzu gospodarczym Paweł Durjasz, główny ekonomista PZU. 

Jego zdaniem czynnikiem ryzyka są kolejne fale pandemii w związku z rozprzestrzenianiem się wariantu Omikron.

- Wzrost cen w listopadzie sięgnął 7,8% r/r i w grudniu przekroczy 8% r/r. Inflacja zacznie wyraźniej spadać pod koniec przyszłego roku, przekraczając średniorocznie 7% w 2022 r. Oceniamy, że RPP będzie kontynuować podwyżki stóp, podnosząc główną stopę o 50 pkt. w styczniu, a cykl podwyżek zatrzymać się może na poziomie 3,5% - dodaje Durjasz. 

- Dane o aktywności gospodarczej w IV kwartale wypadły jak dotąd bardzo obiecująco – uważa główny ekonomista PZU.

- W październiku, pomimo zakłóceń dostaw i problemów z dostępnością pracowników odsezonowana produkcja sprzedana przemysłu wzrosła o 1,8% m/m. W listopadzie problemy z dostawami prawdopodobnie zostały złagodzone, bo ten wzrost wyniósł aż 6,5% m/m, a roczna dynamika produkcji przemysłu przetwórczego skoczyła do 13% r/r wobec 5,3% r/r w poprzednim miesiącu. Listopadowe badanie koniunktury Markit PMI w przemyśle przetwórczym wskazuje przy tym na poprawę sytuacji – zwłaszcza w zakresie produkcji i nowych zamówień krajowych. Nadal rosły jednak zaległości produkcyjne w związku z zakłóceniami dostaw, a ankietowane firmy - obawiając się kontynuacji tych problemów - bardziej pesymistycznie oceniały przyszłą produkcję. 

W ocenie Durjasza zaskoczeniem był silny wzrost produkcji budowlano-montażowej w październiku i listopadzie (odpowiednio o 3,4% m/m i 3,6% m/m), ponieważ zakłócenia podażowe mocno dają się we znaki również w tym sektorze. Wzrosła także wyraźnie powyżej oczekiwań sprzedaż detaliczna (odsezonowana o +1,2% m/m w październiku i aż o 2,5% m/m w listopadzie). - Wpływ na to mogło mieć przyspieszanie zakupów przedświątecznych w obawie przed wzrostem cen. Bieżący wskaźnik koniunktury konsumenckiej GUS obniżył się w grudniu do najniższego poziomu od listopada 2020 roku, a wskaźnik wyprzedzający był najniższy od wiosennego lockdownu. Sytuacja na rynku pracy w końcu 2021 r. nadal się jednak wyraźnie poprawia, a dynamika wynagrodzeń wyraźnie rośnie.

Zdaniem głównego ekonomisty PZU dobre dane z października i listopada, przy braku zaostrzenia obowiązujących regulacji sanitarnych, wskazują na możliwość osiągnięcia dynamiki PKB sięgającej nawet 7% r/r w IV kw.

- Wzrost PKB w całym roku 2021 może wynieść 5,6%. W 2022 r. wzrost PKB jednak osłabnie. Zakładaliśmy wcześniej, że przy solidnym wsparciu ze strony inwestycji i konsumpcji wzrost PKB będzie bliski 5%. Obniżyliśmy jednak tę prognozę do 4,4%, co jest nadal ponadprzeciętnym wynikiem. Poprawa sytuacji na rynku pracy, wzrost dochodów, redystrybucja dochodów ku mniej zamożnym gospodarstwom domowym – wszystko to powinno sprzyjać wzrostowi konsumpcji. Jednak wstrząsy podażowe, skutkujące m.in. mocnym wzrostem cen energii, przekładającym się także na wzrost cen żywności i innych towarów i usług, wpłyną negatywnie na realne dochody gospodarstw domowych i spowolnią wzrost konsumpcji - z ok. 6,3% w 2021 r. w pobliże 4% w 2022 r. 

Według Pawła Durjasza wysoki poziom wykorzystania mocy wytwórczych, deklarowane przez przedsiębiorstwa plany zwiększania inwestycji oraz wsparcie ze strony Krajowego Planu Odbudowy pozwalają zakładać przy tym ożywienie nakładów inwestycyjnych.

- Ostatnio wzmogły się ryzyka dla wzrostu gospodarczego. Rozprzestrzenianie się wariantu Omikron, przy nadal wysokim obciążeniu szpitali może skutkować koniecznością zaostrzenia ograniczeń sanitarnych. Zaostrzenie regulacji sanitarnych w krajach Południowo-Wschodniej Azji groziłoby wznowieniem zakłóceń w globalnych łańcuchach dostaw i wstrząsów cenowych z tym związanych. Zagrożeniem dla wzrostu PKB jest także utrzymywanie się wysokich cen gazu i paliw oraz ewentualne silne zacieśnianie polityki pieniężnej (jednak raczej w perspektywie kolejnego roku), a także opóźnienia w przepływie środków unijnych – mogące utrudnić osiągnięcie prognozowanej dynamiki inwestycji

dodaje główny ekonomista PZU.

Jak zaznacza, inflacja w listopadzie sięgnęła 7,8% r/r i w grudniu przekroczy 8% r/r.

- Presja inflacyjna sygnalizowana w badaniach koniunktury i widoczna w inflacji cen produkcji jest nadal bardzo silna i w obecnych, sprzyjających warunkach popytowych przełoży się na wzrost cen konsumpcji. W tej sytuacji okresowa obniżka VAT na żywność, gaz i energię oraz akcyzy na paliwo przyczyni się do zredukowania szczytowej inflacji w początkowych miesiącach 2022 r., łagodząc ten wstrząs dla gospodarstw domowych i stabilizując oczekiwania inflacyjne. Nie obniży jednak średniorocznej inflacji - przeniesie co najwyżej część efektu wzrostu cen na kolejny rok. Ubytek dochodów budżetowych z tym związany i rozwiązania ochronne w „pakiecie antyinflacyjnym” rozluźnią politykę fiskalną, wzmacniając popyt. Inflacja będzie utrzymywać się dość płasko na wysokim poziomie (w granicach 7%-8% r/r) przez większość 2022 r. i zacznie wyraźniej spadać dopiero pod jego koniec.

Średnioroczna inflacja powinna w przyszłym roku przekroczyć nieco 7% i obniżyć się do ok. 4,5% w roku 2023. Nieco poniżej górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego wskaźnik CPI może spaść pod koniec 2023 r. - jeśli RPP zaostrzy odpowiednio politykę pieniężną. Oceniamy, że RPP będzie kontynuować podwyżki stóp, podnosząc główną stopę NBP o 50 pkt. w styczniu, a cykl podwyżek zatrzymać się może na poziomie 3,5%. Duża niepewność związana jest jednak choćby z kształtowaniem się cen paliw i surowców energetycznych w przyszłym roku - nie mówiąc o kursie złotego czy składzie nowej RPP - stwierdza na zakończenie Paweł Durjasz.

Źródło

Skomentuj artykuł: