Eksport gazu z USA może „z łatwością” zastąpić ten rosyjski 

Globalny rynek energetyczny został nagle wywrócony przez rosyjską inwazję na Ukrainę. Jednak zdaniem szefa jednego z największych amerykańskich koncernów energetycznych Stany Zjednoczone mogą interweniować i pomóc wesprzeć globalne dostawy. 

Toby Rice, który kieruje największym amerykańskim producentem gazu ziemnego - koncernem EQT, powiedział BBC, że Stany Zjednoczone mogą z łatwością zastąpić dostawy z Rosji.

- Mamy możliwość robienia więcej, pragniemy robić więcej – powiedział Rice. Ocenił on jednocześnie, że Stany Zjednoczone mają potencjał do czterokrotnego zwiększenia produkcji gazu do 2030 roku.

EQT Corporation to wiodący niezależny producent gazu ziemnego, który koncentruje się na zapotrzebowaniu tego surowca na amerykańskim rynku. Firma prowadzi działalność w Pensylwanii, Wirginii Zachodniej i Ohio a teraz ma ambicje stać się wiodącym światowym producentem tego surowca.

Oświadczenie Rice'a, że amerykańskie firmy mogą odgrywać większą rolę w dostarczaniu gazu do Europy, pojawia się niecały tydzień po tym, jak amerykańska sekretarz ds. energii Jennifer Granholm wezwała krajowy przemysł paliwowy do wydobywania i pompowania większej ilości ropy. Znajdujemy się obecnie w „szyku wojennym” wywołanym inwazją Rosji na Ukrainę – podkreśliła Granholm. Jej przemówienie miało na celu złagodzenie obaw branży, że administracja Bidena nie zwróciła się o pomoc w zagładzeniu kryzysu na rynku ropy, w czasie gdy ceny tego surowca osiągnęły poziom 130 dolarów za baryłkę oraz w obliczu obaw o globalną podaż energii.

Przedstawiciele branży skarżyli się, że administracja Bidena, która dyskutowała o uzyskaniu większych dostaw ropy z Wenezueli i innych źródeł zagranicznych, musiała wyraźnie wezwać krajowych producentów energii do przyspieszenia prac. 

Handlarze ropą obawiający się międzynarodowych sankcji finansowych wobec Moskwy unikają obecnie rosyjskiej ropy. Jednocześnie jednak wycofanie z rynku milionów baryłek ropy grozi tym, że ceny na stacjach benzynowych będą jeszcze wyższe. 

Jak przypominają media w ciągu ostatniej dekady producenci łupków dwukrotnie stworzyli większą podaż w odpowiedzi na wyższe ceny, wiercąc tak wiele, że ceny załamały się i wielu z nich zbankrutowało. 

Rice wyjaśnił, że dziś branża jest ostrożniejsza: „Najpierw musi to być popyt, a nie tylko pogoń za krótkoterminowym sygnałem cenowym”

Problemem jest także brak odpowiedniej infrastruktury gazociągowej umożliwiającej zwiększenie eksportu gazu oraz niedostateczna ilość terminali obsługujących rynki zagraniczne. Obecnie w Stanach Zjednoczonych działa osiem terminali, a do budowy zatwierdzono 14 kolejnych projektów. 

Rice wezwał administrację Bidena do usprawnienia procesu zatwierdzania projektów rurociągów. Obecnie zaś wypatruje „sygnału, że obecna administracja uznaje amerykański przemysł naftowy i gazowy za strategiczną potęgę”. 
 

Źródło

Skomentuj artykuł: