Elektryczne ambicje Berlina. Niemcy chcą stać się liderem w produkcji akumulatorów do aut

Przy wsparciu rządu w Berlinie z championa w budowie samochodów Niemcy chcą stać się teraz mistrzem w produkcji akumulatorów. Wszystko wskazuje na to, że nasi zachodni sąsiedzi podjęli już decyzję i zdają się stawiać w pełni na napęd akumulatorowo-elektryczny. 

W ubiegłym tygodniu poinformowano, że chińska firma SVolt ma zamiar zbudować w Kraju Saary dużą fabrykę akumulatorów. Niemal w tym samym czasie szef Tesli Elon Musk ogłosił, że nie tylko będzie budował samochody w Brandenburgii, ale zbuduje również „największą fabrykę baterii na świecie” w Grünheide pod Berlinem.

Na drodze do czystego, „zielonego” zwrotu ku e-mobilności, Niemcy zdają się stawiać w pełni na napęd akumulatorowo-elektryczny. Chociaż badania prowadzone są również w innych obszarach, na przykład napędu z wykorzystaniem ogniw paliwowych lub syntetycznych paliw, wydaje się, że klamka zapadła: „Rozwiązaniem dla samochodu jest akumulator” - tak agencja DPA cytuje opinię szefa Audi Markusa Duesmanna. 

Nie tylko działania głównych producentów samochodów idą w tym kierunku - polityka rządu federalnego i krajów związkowych czyni to również. 

Resorty nauki i gospodarki zdecydowały już w 2019 roku, że w Münster w Nadrenii Północnej-Westfalii powinno powstać centrum niemieckich badań nad techniką akumulatorową: nakładem 500 mln euro do roku 2022.

Rząd federalny i kraj związkowy Brandenburgia wspierają koncern chemiczny BASF w budowie fabryki materiałów akumulatorowych na Łużycach kwotą około 175 mln euro. Sam kraj związkowy Brandenburgia finansuje produkcję materiału katodowego do akumulatorów w pojazdach elektrycznych kwotą 50 mln euro. Jak podał minister Altmaier, w południowo-zachodnich Niemczech rząd federalny wspiera projekt akumulatorów Opla „sumą kilkuset milionów”. Opel chce produkować ogniwa akumulatorowe w Kaiserslautern od 2024 roku - a także sprzedawać je innym firmom.

Dlaczego Niemcy są tak interesującą lokalizacją do produkcji akumulatorów? W przypadku Tesli  odpowiedź jest dość oczywista: amerykański prekursor w budowie samochodów elektrycznych chce produkować w Brandenburgii pojazdy na rynek europejski, konkretnie 500 tys. pojazdów Modelu 3 i Modelu Y rocznie. Logiczne jest, żeby na miejscu produkować także „serca” samochodu elektrycznego, czyli ich napęd. Wsparcie ze strony niemieckich władz  z pewnością ułatwiło Elonowi Muskowi tę decyzję. Bo Tesla, jak zapowiedział we wtorek minister Altmaier, może liczyć na „znaczne wsparcie” ze strony państwa.

Również Volkswagen zdecydował się na produkcję własnych ogniw akumulatorowych i nawiązał w tym celu współpracę ze szwedzkim specjalistą Northvolt. Od 2024 r. w Salzgitter powinna ruszyć produkcja pod dachem VW.

Akumulatory jako źródło energii nie są jednak bez zastrzeżeń. Z jednej strony do ich produkcji zużywa się dużo energii, a z drugiej nie można ich poddać recyklingowi bez poważnych nakładów. Ale przede wszystkim do ich budowy potrzeba surowców, których nie ma w Niemczech. W szczególności jest to kobalt, który głównie pochodzi z Afryki; potrzeba go dużo i jest bardzo problematyczny. Przy jego wydobyciu następuje dewastacja środowiska w Afryce Środkowej. Warunki pracy w kopalniach urągają standardom europejskim - zwłaszcza ze względu na masową pracę dzieci.

Yang Hiongxin, CEO firmy SVolt, podkreśla z dumą, że jego firma przynajmniej pod tym względem może być wzorcem. 

„Jesteśmy w stanie produkować baterie bezkobaltowe i planujemy rozpocząć masową produkcję w czerwcu przyszłego roku”

podkreślił.

Jednak nawet jeżeli ten rodzaj napędu stanie się naprawdę popularny, pozostaje jeszcze jeden aspekt, który przemawia przeciwko rozwiązaniu akumulatorowo-elektrycznemu w napędach samochodowych: ich wydajność. Samochód, który wozi własną energię w akumulatorach, jest znacznie cięższy niż samochód z silnikiem spalinowym i musi zużywać dużą część swojego napędu na transport swojego źródła energii. Nie brakuje więc krytyków drogi wyznaczonej przez Teslę. 

Również Stowarzyszenie Niemieckich Inżynierów (VDI) odnosi się sceptycznie do coraz wyraźniejszej dominacji rozwiązań akumulatorowo-elektrycznych. Lepiej byłoby ich zdaniem, gdyby różne technologie wzajemnie się uzupełniały.  

Jednak elektromobilność zasilana bateriami jest obecnie traktowana priorytetowo nie tylko w Niemczech. Również na płaszczyźnie europejskiej producenci akumulatorów mają dobre karty. Komisja Europejska zatwierdziła już pierwszy projekt budowy baterii z udziałem 17 firm z siedmiu krajów UE. Drugi wspólny projekt (IPCEI) obejmuje około 50 firm z dwunastu krajów UE.
 

Źródło

Skomentuj artykuł: