W Niemczech widać wyraźne oznaki recesji i narastające napięcia geopolityczne, a mimo to indeks DAX bije rekordy. Jak to możliwe?
Niemiecka gospodarka kurczy się – po letnim ożywieniu trend ponownie jest spadkowy. Federalny Urząd Statystyczny poinformował o 3,7% spadku zamówień przemysłowych w październiku, głównie z powodu braku dużych zleceń. Firmy coraz częściej sygnalizują zbyt małe portfele zamówień, co może skutkować dalszym ograniczeniem produkcji w nadchodzących miesiącach, twierdzi ekonomista Ralph Solveen z Commerzbanku.
Tymczasem indeks DAX, najważniejszy niemiecki barometr giełdy we Frankfurcie nad Menem, osiągnął historyczny rekord 20 038,01 punktów. Wzrosty te tłumaczy się tym, że pod koniec roku ceny na rynkach akcji często ponownie rosną. Istnieją ku temu różne powody. Jednym z nich jest to, że na przykład niektóre fundusze próbują kupować akcje, które osiągają dobre wyniki w ciągu roku, aby uatrakcyjnić swój produkt, co jest znane również jako „window-dressing”.
Inwestorzy skupiają się na działaniach banków centralnych, ponieważ trudna sytuacja gospodarcza zmienia ich oczekiwania. – Obecne warunki makroekonomiczne nie uzasadniają już dalszych podwyżek stóp procentowych – zauważa Carsten Brzeski z ING.
Po serii gwałtownych podwyżek stóp w celu zwalczania inflacji, główne banki centralne, takie jak Fed i EBC, mogą w przyszłym roku zacząć je obniżać. Wysokie stopy procentowe ograniczyły kredyty i inwestycje, osłabiając gospodarkę, co wpływa na spadek perspektyw biznesowych i zysków firm.
Jednocześnie rosnące oprocentowanie obligacji sprawia, że stają się one atrakcyjniejszą i mniej ryzykowną alternatywą dla inwestorów, co odciąga kapitał z rynków akcji. Inwestorzy prawdopodobnie już dyskontują możliwość obniżek stóp procentowych, co napędza popyt na akcje i antycypuje przyszłe wydarzenia.
Nie ma jednak pewności, że zła sytuacja jest już zażegnana. Dalsze decyzje EBC będą zależeć od tempa spadku inflacji w strefie euro i jej zbliżenia do celu 2%. Kluczową rolę odegra wpływ wysokich wynagrodzeń na ceny. Choć nie widać oznak spirali płacowo-cenowej, jak podkreśla Joachim Nagel z Bundesbanku, osiągnięcie ostatnich etapów redukcji inflacji może być szczególnie trudne.
Rajd na giełdzie może się więc zakończyć, jeśli banki centralne nie osiągną celu inflacyjnego lub sytuacja geopolityczna ulegnie zaostrzeniu.