Szykują się spore zmiany w opodatkowaniu nieruchomości?

Potrzebna jest reforma opodatkowania nieruchomości, etapowy proces budowy systemu podatku zależnego od wartości nieruchomości; zmiany powinny być oparte na regulacjach, do których podatnicy są przyzwyczajeni - wynika z raportu Centrum Analiz i Studiów Podatkowych SGH.

W raporcie „Opodatkowanie nieruchomości w państwach Grupy Wyszehradzkiej” przeanalizowano regulacje w Polsce, Czechach, Słowacji, na Węgrzech oraz w Niemczech.

Zdaniem prof. Leonarda Etela, jednego ze współautorów raportu nie ulega wątpliwości, że konieczna jest reforma opodatkowania nieruchomości, pytanie dotyczy tego, jak ją wprowadzić. Na tle doświadczeń większości państw UE, w których funkcjonuje system podatku od wartości (ad valorem), nie ma dostatecznego uzasadnienia prawie 30-letnia dyskusja, czy nie lepszy jest system powierzchniowy bądź mieszany.

„Powodzenie reformy zdaje się zależeć przede wszystkim od jej zrozumienia przez podatników, a przez to akceptacji przez polityków. Aby to osiągnąć, należy wypracować skuteczny plan jej wprowadzenia z uwzględnieniem potrzeby racjonalnego uzasadnienia jej założeń. Z góry trzeba wykluczyć jednorazowe, z roku na rok, zastąpienie powierzchni wartością decydującą o wysokości podatku. To musi być etapowy proces budowy systemu ad valorem, oparty na regulacjach, do których podatnicy są przyzwyczajeni, i niewywołujący gwałtownych skoków w wysokości opodatkowania”.

czytamy w raporcie.

Według raportu łatwo wskazać, kto korzysta na utrzymaniu obowiązujących zasad opodatkowania nieruchomości, równie łatwo więc określić przeciwników reformy. Jak napisano, z góry można założyć, że beneficjentami podatków od powierzchni są właściciele nieruchomości o dużej wartości, w tym mieszkań i domów mieszkalnych, oraz nieruchomości rolnych i leśnych.

„Uzasadniając potrzebę wprowadzenia reformy, duży nacisk należy położyć na konieczność urealnienia opodatkowania tych rodzajów nieruchomości, przedstawić symulacje związane z wysokością podatku i ewentualnie wprowadzić okresy przejściowe dochodzenia do rozwiązań docelowych”.

czytamy w dokumencie.

W opinii prof. Etela podatnicy obawiają się podatku ad valorem, gdyż nie rozumieją jego istoty. Obecnie płacone podatki są stosunkowo niskie, przez co w ich odczuciu zmiany muszą prowadzić do ich zwiększenia.

„Można również zakładać, że wprowadzeniem reformy nie są zainteresowani decydenci (rząd). Nakłady na realizację tej reformy są znaczne (...), a wpływy z podatków od nieruchomości będą stanowiły dochód budżetów lokalnych. Przy napiętym budżecie państwa wyłożenie dużych pieniędzy na reformę podatków zasilających budżety lokalne nie jest działaniem łatwo akceptowalnym zarówno przez ministra finansów, jak i przez parlament”.

głosi raport.

Także samorządy mogą nie być zainteresowane reformą. Obawiają się bowiem, że koszty jej realizacji rząd przerzuci na gminy, a jej efekty będę widoczne w perspektywie dłuższej niż kadencja władz lokalnych. Obawy gmin, zwłaszcza tych małych, związane są również z obsługą skomplikowanych i kosztownych systemów katastralnych. Tymczasem, jak zaznaczono, nie jest możliwe wprowadzenie reformy bez jej akceptacji przez samorząd jako beneficjenta wpływów z opodatkowania nieruchomości.

Zdaniem kierownika CASP, prof. Dominika Gajewskiego, społeczeństwo nie jest przygotowane na reformę podatku od nieruchomości idącą w kierunku wprowadzenia podatku katastralnego.

Obawy o możliwe zwiększenie obciążeń podatkowych blokują przeprowadzenie reformy.

powiedział Gajewski.

Jego zdaniem, aby takie zmiany przeprowadzić potrzebna jest dłuższa debata dotycząca potrzeby zmian, jak i ich kierunku.

Ze względu na skutki społeczne, w innych krajach UE temat ten jest podejmowany bardzo ostrożnie.
 

wyjaśnia szef CASP.

Przyznał, że opodatkowanie nieruchomości podatkiem od ich wartości mogłoby jednak istotnie zwiększyć wpływy podatkowe jednostek samorządu terytorialnego.

Jak zauważono w raporcie, w Europie, obok systemów bazujących na wartości nieruchomości, charakterystycznych dla zdecydowanej większości państw UE, funkcjonują także systemy powierzchniowe (w czystej postaci praktycznie ich nie ma) i mieszane. W Polsce, Czechach i na Słowacji dominuje powierzchnia jako podstawa opodatkowania, a wartość funkcjonuje jedynie w odniesieniu od niektórych rodzajów nieruchomości. Podobnie jest na Węgrzech, gdzie samorządy nie są zainteresowane wyborem systemów opartych na wartości nieruchomości, chociaż mają taką możliwość.

Według raportu systemy podatku od nieruchomości funkcjonujące w krajach Grupy Wyszehradzkiej doceniają podatnicy przyzwyczajeni do płacenia symbolicznych podatków od gruntów i budynków (z wyjątkiem przedsiębiorców). Nie jest to jednak pozytywnie odbierane przez samorząd dążący do zwiększenia dochodów własnych z tytułu podatków.

Omawiając poszczególne rozwiązania zwrócono uwagę, że cechą mieszanych systemów opodatkowania nieruchomości jest prostota rozwiązań. Jednocześnie jednak ogranicza to możliwość uzyskiwania wyższych dochodów z opodatkowania nieruchomości, których wartość wzrasta, a powierzchnia pozostaje bez zmian.

W publikacji zaznaczono, że oderwanie wysokości podatku od nieruchomości od jej wartości prowadzi do tego, iż kwota podatku od luksusowego hotelu o wartości 2 mln euro i zrujnowanego budynku o takiej samej powierzchni, ale o wartości 2 tys. euro, jest taka sama.

„Nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwością podatkową i równością opodatkowania. Są to systemy ewidentnie preferujące „bogatych” podatników, dla których podatek od mających znaczną wartość nieruchomości jest niezauważalnym obciążeniem”.
 

napisano w raporcie.

Przyznano, że nie wywołuje to jednak protestów mniej zamożnych podatników. Autor opracowania zwraca uwagę, że można to wytłumaczyć chyba jedynie stosunkowo niewielkim obciążeniem tymi podatkami. Podatnicy nie protestują w obawie, że może to spowodować podniesienie opodatkowania wszystkim podatnikom.

Wśród zalet systemu opodatkowania bazującego na powierzchni wymieniono m.in. prostą zależność zachodzącą między powierzchnią a wysokością podatku, która jest bardzo czytelna i zrozumiała dla podatnika.

„Systemy powierzchniowe zachęcają do przetrzymywania gruntów w celach spekulacyjnych (...), wzrost wartości nieruchomości nie przekłada się na zwiększenie wysokości opodatkowania. Podatek jest taki sam od gruntu wartego 1000 euro i 1 000 000 euro, co przy tendencji wzrostowej cen nieruchomości uzasadnia ich nabywanie i wyczekiwanie na wzrost wartości. Zjawisko to jest bardzo niebezpieczne zwłaszcza w miastach, gdzie z reguły nie ma zbyt wielu gruntów pod inwestycje”.

czytamy w raporcie.

Z drugiej strony, opodatkowanie powierzchni gruntu (ale i budynków) nie zniechęca podatnika do inwestowania w nieruchomość tak mocno jak w przypadku podatku ad valorem. W tym drugim systemie inwestycje w nieruchomości zwiększają ich wartość, a przez to i kwotę obciążenia podatkowego. Stąd też w niektórych systemach opodatkowaniu podlega jedynie grunt.

Źródło

Skomentuj artykuł: