Męskie strzyżenie to usługa popularna na całym świecie, a fryzury mężczyzn są tak samo zróżnicowane, jak ceny za taki serwis w poszczególnych krajach. Najdrożej jest w Norwegii, gdzie za trwające 45 min. strzyżenie fryzjer pobiera 260 zł, na podium są też Japonia oraz Dania.
Na drugim końcu skali znajduje się Zambia, gdzie strzyżenie dla panów kosztuje ok. 6 zł, następnie Nigeria oraz Argentyna. W Polsce fryzjer pobiera średnio 95 zł, co oznacza, że nasz kraj znajduje się w połowie stawki. Jednak odnosząc te kwoty do średniego wynagrodzenia okazuje się, że w naszym kraju jest dosyć drogo. Średnia pensja pozwala na 49 wizyt w miesiącu, podczas gdy we Włoszech na aż 97. W Czechach przeciętne wynagrodzenia pozwala na 55 wizyt w salonie fryzjerskim.
Analiza Personnel Service została przeprowadzona na podstawie danych opublikowanych przez World of Statistics. W zestawieniu porównano średnie stawki za strzyżenie męskie w 39 krajach na całym świecie. Średnia kwota za usługę została podana w dolarach amerykańskich i dotyczyła usługi trwającej 45 min. z założeniem, że 30 proc. podanej stawki pobiera salon fryzjerski, w którym pracuje dany fryzjer czy fryzjerka.
- Do fryzjerskiego powiedzenia „Nigdy nie lekceważ potęgi dobrej fryzury”, dodałbym „ani jego twórcy czy twórczyni”. Fryzjer to jeden z tych zawodów, w których ryzyko zastąpienia przez sztuczną inteligencję jest bardzo niewielkie. Tutaj kluczowe są nie tylko umiejętności związane z dobraniem fryzury do danej osoby, ale też relacje między usługodawcą a klientem. Widać też ogromne zróżnicowanie cen w poszczególnych krajach, co odzwierciedla standard życia w danym regionie. Tam, gdzie społeczeństwo jest bogate, usługa jest najdroższa, w przeciwieństwie do np. krajów afrykańskich. Polska utrzymuje się w tym zestawieniu mniej więcej w połowie stawki, ale kiedy zestawimy ceny ze średnimi wynagrodzeniami okazuje się, że ta usługa w naszym kraju jest całkiem kosztowna – mówi Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service, ekspert rynku pracy.
Z analizy Personnel Service na podstawie danych World of Statistics wynika, że europejskie i jednocześnie światowe podium najdroższego strzyżenia męskiego odnotowała Norwegia. Średnia cena za usługę w tym kraju osiągnęła ponad 260 zł. Na drugim miejscu znajduje się Japonia, gdzie stawka to ok. 225 zł. Podium zamyka Dania, gdzie mężczyźni za obcięcie płacą ok. 190 zł. Tuż za pierwszą trójką znajduje się Szwecja, w której panowie za strzyżenie muszą zapłacić ok. 185 zł.
Polska w zestawieniu zajmuje 17. pozycję wśród 39 analizowanych krajów, plasując się w okolicach połowy stawki, oferując fryzjerom i fryzjerkom średnie wynagrodzenie za usługę męskiego cięcia na poziomie ok. 95 zł. Nasz kraj w rankingu sąsiaduje z Czechami i Kanadą, gdzie fryzjer czy fryzjerka zarobią nieco więcej (odpowiednio 103 zł oraz 97 zł) oraz z Portugalią oraz Włochami, gdzie usługa męskiego cięcia kosztuje odpowiednio 94 zł oraz 93 zł. Warto też przyjrzeć się stawkom w Ukrainie, gdzie za strzyżenie męskie fryzjerzy otrzymają ok. 45 zł. Natomiast na Węgrzech można zarobić ok. 10 zł więcej niż w Ukrainie. Białorusini muszą zapłacić za męskie strzyżenie niecałe 60 zł.
Najgorzej zarabiają fryzjerzy i fryzjerki w Zambii (ok. 6 zł). Różnica w stosunku do najdroższej Norwegii wynosi aż 254 zł za tę samą usługę. Kolejnym krajem z tak nisko wycenianym strzyżeniem męskim jest Nigeria, w której fryzjer może zarobić ok. 8 zł. Nieco więcej, bo 13 zł trzeba zapłacić w Argentynie.
Usługa męskiego cięcia koresponduje z poziomem zamożności danego kraju, ale żeby sprawdzić czy jest ona tania czy droga warto zestawić ją ze średnim wynagrodzeniem.
Polska w tym zestawieniu prezentuje się jako stosunkowo drogi kraj jeżeli chodzi o usługi fryzjerskie dla panów. Polak za średnią krajową, która wynosi ok. 4,6 tys. zł netto (Eurostat 2022) może udać się do salonu tylko 49 razy w miesiącu. Przebijamy pod tym kątem Norwegię i Danię, a najbliżej nam do Japonii. Patrząc na sąsiadujących z nami w rankingu Włochów również wypadamy blado. Włosi mogą sobie pozwolić na wyjście do męskiego fryzjera aż 97 razy w miesiącu za średnie wynagrodzenie wynoszące ok. 9 tys. zł netto (Eurostat 2022), zatem niemal dwa razy częściej niż w Polsce.
Spójrzmy jeszcze na naszych sąsiadów geograficznych. Czesi za średnią krajową, która wynosi ok. 5,7 tys. zł netto (Eurostat 2022) pójdą do męskiego fryzjera 55 razy w miesiącu. To 6 wizyt więcej niż w naszym kraju. Tyle samo wizyt może odbyć Ukrainiec. Natomiast w Niemczech za średnią pensję, która wynosi 12,7 tys. zł netto można zrobić 81 męskich cięć w miesiącu.
Patrząc na najtańsze kraje na świecie, czyli Zambię i Nigerię tam średnia pensja pozwala na ponad 200 takich wizyt w miesiącu.