Wszystko wskazuje na to, że ostatni tydzień września w wyniku stabilizacji cen na rynku hurtowym, był ostatnim tygodniem obniżek cen benzyny i diesla na stacjach. Niestety wciąż są obserwowane podwyżki cen autogazu.
Chociaż wiele stacji sprzedaje podstawowe paliwa w cenach 5,99 zł/l (lub nieco niżej tego poziomu), to średni poziom cen w kraju prawdopodobnie nie spadnie już poniżej 6 zł/l - prognozują eksperci BM Reflex. Średnie ceny paliw na koniec ub. miesiąca wynosiły odpowiednio: dla benzyny bezołowiowej 95 - 6,04 zł/l (-4 gr/l w ciągu tygodnia), bezołowiowej 98 – 6,78 zł/l (-5 gr/l), oleju napędowego 6,08 zł/l (-1 gr/l) , autogazu – 2,97 zł/l (+9 gr/l).
- Nie wykluczamy, że w październiku ceny hurtowe, zwłaszcza oleju napędowego, będą powoli rosły, co jednak nie powinno wpłynąć na skokowy wzrost cen na stacjach. Tak jak w całym wrześniu możemy jednak notować podwyżki cen autogazu - czytamy w najnowszym komentarz, który przygotowali Urszula Cieślak i Rafał Zywert z BM Reflex. eksperci przypominają, ze ceny listopadowej serii kontraktów na ropę Brent skończyły tydzień ustanowieniem nowych tegorocznych maksimów w rejonie 97,70 USD/bbl. W piątek rano ropa Brent kosztowała około 96 USD/bbl. W skali tygodnia ropa Brent podrożała nieco ponad 2 USD/bbl. Ceny rosyjskiej ropy Urals FOB Rotterdam wzrosły powyżej 86 USD/bbl i są najwyższe od czerwca 2022 roku.
- Zapasy diesla i oleju opalowego na rynku ARA wzrosły w skali tygodnia 4,1% do 1,991 mln ton. Poziom zapasów jest niecałe 10% wyższy niż przed rokiem. Minister energetyki Rosji zasugerował, że nie ma co liczyć na szybkie zniesienie zakazu eksportu rosyjskich paliw. Dla światowego rynku handlu olejem napędowym oznacza to brak blisko 1 mln bbl/d rosyjskiego diesla (3,6% światowej konsumpcji). We wrześniu eksport rosyjskiego diesla zgodnie z danymi S&P Global kształtował się na średnim poziomie 0,67 mln bbl/d co oznacza spadek o 44% w porównaniu z rekordowym poziomem z marca tego roku – 1,2 mln bbl/d - czytamy w komentarzu.
- Intencją rządu jest, by ceny paliw były na maksymalnie niskim poziomie - powiedział we wtorek w Supraślu (Podlaskie) minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Ocenił, że Orlen nie działa na swoją niekorzyść, a bardzo dobrze kalkuluje: godziwy zysk dla firmy, a ceny paliw przystępne dla obywateli. Sasin we wtorek przebywa w województwie podlaskim. Pytany na konferencji prasowej w Supraślu m.in. o to, czy ceny paliw po wyborach parlamentarnych nie wzrosną, odpowiedział, że "jest to kalkulacja rynkowa". "Ja nie jestem wróżką i nie będę przewidywał jak będzie wyglądał rynek, jakie będą ceny paliwa w dłuższej perspektywie czasu. Naszą intencją jest i zawsze pozostanie, żeby te ceny były na maksymalnie niskimi poziomie" - powiedział Sasin. Podkreślił, że niskie ceny na stacjach Orlenu to nie jest "wydarzenie ostatnich dni czy ostatnich tygodni, te ceny od dłuższego czasu były jednymi z najniższych w Europie". Dodał, że opozycja wcześniej atakowała rząd i Orlen "za rzekome łupienie Polaków", a dzisiaj zmienia narrację mówiąc, że ceny są za niskie. Szef MAP ocenił obecne działania opozycji, że chce w ten sposób wywrzeć presję na zarząd Orlenu, by podniósł ceny paliw, te działania to także - jak mówił - próba wywołania paniki na rynku paliw.
"Opozycja dzisiaj walcząc z rządem doszła do tego momentu, że działa na szkodę obywateli, chce podniesienia cen paliwa, co odczuliby wszyscy Polacy. My natomiast się tego nie przestraszymy" - zaznaczył Sasin. Zaznaczył, że rząd stał od zawsze na stanowisku, że ceny energii czy paliw nie mogą stanowić zapory dla przeciętnego Polaka. "To nie mogą być dobra luksusowe, to muszą być dobra dostępne dla wszystkich" - podkreślił.
Pytany też, czy Orlen zaniżając ceny nie działa na swoją niekorzyść, Sasin powiedział, że "Orlen bardzo dobrze kalkuluje". "Taka jest filozofia spółek skarbu państwa, żeby nie maksymalizować zysków kosztem obywateli, czyli godziwy zysk dla firmy, ale również ceny przystępne dla obywateli" - podkreślił szef MAP. Wyjaśnił, że tak jest w przypadku nie tylko Orlenu i cen paliw, ale też spółek energetycznych, które uczestniczą swoimi zyskami w finansowaniu zamrożenia cen energii dla Polaków.
"To jest element naszej polityki, do tego również są potrzebne spółki skarbu państwa. Dlatego muszą pozostać w polskich rękach" - wskazał Sasin i dodał, że gdyby były w rękach zagranicznych koncernów, to ceny - jak ocenił - "by szalały", ceny energii, gazu i paliwa byłyby wysokie. Podkreślił, że gdyby firmy były nastawione na maksymalizację zysków, to wtedy cierpieliby Polacy. "Jestem dumny, że spółki skarbu państwa są solidarne z obywatelami w trudnym momencie kryzysu energetycznego" - mówił Sasin.