Nieruchomości drożeją też nad morzem

W ostatnich miesiącach zanotowaliśmy znaczny wzrost cen nieruchomości w Zachodniopomorskiem - powiedziała doradczyni gospodarcza Katarzyna Michalska. Ceny mieszkań, zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym wzrosły co najmniej o kilkaset złotych za metr kwadratowy.

"Oficjalne dane mówią, że ceny mieszkań wzrosły o ok. 8 proc. – możemy mówić tutaj zarówno o rynku pierwotnym, jak i wtórnym"

powiedziała doradczyni gospodarcza Katarzyna Michalska z Centrum Doradztwa Gospodarczego Kiżuk&Michalska.

Jak wskazała, na podwyższenie cen na rynku pierwotnym ma wpływ m.in. wyższy niż przed pandemią koszt materiałów budowlanych i wyższy koszt utrzymania pracowników.

"Zwyżki są bardzo duże. W zeszłym roku, gdy ogłoszony został lockdown, niektórzy deweloperzy zdecydowali o podniesieniu cen mieszkań o kilkaset złotych za m kw." –

dodała ekspertka.

Wskazała, że choć ceny na rynku nieruchomości zaczęły rosnąć jeszcze przed pandemią, skok wartości mieszkań czy gruntów od ubiegłego roku jest bardzo zauważalny.

"Rynek wtórny wcale jednak nie ustępuje pierwotnemu, jeśli chodzi o wzrost cen. Najbardziej widać to na przykładzie gruntów. Na szczecińskim osiedlu Skolwin w zeszłym roku można było kupić działkę za 90 zł za m kw. brutto. W tej chwili ta sama działka sprzedała się za 165 zł za m kw."

wskazała Michalska.

Duży wzrost cen gruntów zanotowano też m.in. w podszczecińskich Kliniskach Wielkich – z ok. 100 zł za m kw. do 165-190 zł. Droższe są też m.in. mieszkania w oddalonych od Szczecina o ok. 40 km Stargardzie i Goleniowie, na co wpływ ma choćby coraz lepsze połączenie ze stolicą Pomorza Zachodniego.

Wskazała też, że w przypadku mieszkań w Szczecinie ceny wzrosły co najmniej o kilkaset złotych za metr kwadratowy. Koszty zależą od położenia nieruchomości, jej oddalenia od centrum miasta i dodatkowych udogodnień, jak balkon czy ogródek.

"Jestem zaskoczona, bo bardzo wzrosły też ceny mieszkań w blokach z wielkiej płyty, które jeszcze niedawno nie były przedmiotem zainteresowania. Są one jednak zwykle dobrze usytuowane – znajdują się blisko centrum i ten czynnik decyduje mimo różnych innych zastrzeżeń"

powiedziała ekspertka.

Jako przykład podała 63-metrowe mieszkanie na osiedlu Bandurskiego, gdzie znajduje się 11 wieżowców z wielkiej płyty. Półtora roku temu wyceniono je na ok. 340 tys. zł. Obecna cena transakcyjna to 410 tys. zł.

"Z drugiej strony zdarzają się okazje. Zeszły rok był rekordowy pod względem liczby ogłoszonych upadłości – dane mówią o 13 tys. w skali kraju. Osoby, które popadły w problemy finansowe, chcą często szybko sprzedać posiadane nieruchomości"

powiedziała Michalska.

Dodała, że wymuszona sprzedaż powoduje obniżkę ceny, w tym przypadku konieczna jest jednak nieustanna obserwacja rynku.

Na wzrost cen, jak zaznaczyła, ma też wpływ niskie oprocentowanie lokat bankowych, inflacja, a tym samym chęć ulokowania kapitału w nieruchomościach.

"Popyt jest w tej chwili bardzo duży, zdecydowanie większy niż podaż. Mieszkań jest dużo mniej niż pomysłów inwestycyjnych"

podkreśliła ekspertka.

Dodała też, że wyższe ceny nieruchomości są związane z najniższymi od lat stopami procentowymi, a więc dużo tańszymi kredytami.

Zapytana o specyfikę nieruchomości w Zachodniopomorskiem, Michalska wskazała tereny w kurortach nad Bałtykiem. Zaznaczyła, że do niedawna "grunty nadmorskie" kończyły się 2 km od linii brzegowej.

"W tej chwili sprzedają się już nieruchomości oddalone od niej o 10-12 km. Mówi się o nich obecnie, że są +blisko morza+ i nadal jest na nie popyt"

powiedziała.


Zauważyła też, że dużo częściej kupowane są mniejsze działki – 300-400 m kw., na co miała wpływ zmiana przepisów i możliwość budowy mniejszych domów bez pozwolenia na budowę (o powierzchni nieprzekraczającej 35 m kw.).

Jak oceniła ekspertka, ceny będą najprawdopodobniej jeszcze rosły, choć niektórzy analitycy porównują obecną sytuację do bańki spekulacyjnej z lat 2006-2008 i wskazują, że bardzo szybki wzrost cen może zostać wkrótce zahamowany lub nastąpi nawet niewielki ich spadek.

Źródło

Skomentuj artykuł: