Brakuje łóżek w akademikach, student musi szukać kwatery

Wraz ze zbliżającym się rokiem akademickim, tysiące studentów coraz intensywniej poszukują lokum. Tymczasem, jak wynika z analizy międzynarodowej agencji doradczej Cushman & Wakefield, obecna liczba łóżek w publicznych i prywatnych akademikach pokrywa zapotrzebowanie zaledwie 10% wszystkich osób studiujących w Polsce. 

Ci studenci, którzy rozważają znalezienie zakwaterowania na rynku najmu, muszą liczyć się z wieloma wyzwaniami. Według analiz Otodom, liczba dostępnych lokali na wynajem w wielu głównych ośrodkach akademickich spada, a czynsze nadal niestety rosną – na koniec lipca stawki czynszowe wzrosły średnio o 1,5% m/m i aż 8,5% r/r.
Cushman & Wakefield podaje (na podstawie danych GUS), że w Polsce funkcjonuje 359 uczelni wyższych, na których w poprzednim roku akademickim studiowało łącznie ponad 1,2 mln osób. Ponad 105 000 studentów to obcokrajowcy, głównie z Ukrainy (prawie 50 000 osób) i Białorusi (ponad 12 000).
Warto podkreślić, że liczba międzynarodowych studentów wybierających nasz kraj zwiększa od wielu lat. Polska jest ważnym ośrodkiem akademickim w Europie Środkowo-Wschodniej, a populacja studentów w naszym kraju jest jedną z najliczniejszych w Europie. Tylko w roku akademickim 2021/2022 liczba studiujących w Polsce cudzoziemców wzrosła o blisko 18%. Do tego po pandemicznym spadku ogólna populacja studentów znów rośnie.
Deficyt mieszkaniowy dotyka także studentów i na pewno są oni w o wiele trudniejszej sytuacji niż ich koledzy, którzy studiowali na polskich uczelniach kilka lat wcześniej. Mieszkanie na rynku indywidualnym znaleźć jest o wiele trudniej, a średnie czynsze rosną. – komentuje Karolina Furmańska, ekspert ds. sektora Living w Cushman & Wakefield.
Według danych Cushman & Wakefield, uczelniane akademiki oferowały w minionym roku akademickim zaledwie nieco ponad 115 tys. łóżek. Z kolei na rynku prywatnych akademików do dyspozycji studentów jest trochę ponad 11,5 tys.  miejsc, a kolejne 6 tys. znajduje się w przygotowaniu. Patrząc na aktualną, dysproporcję pomiędzy popytem a podażą, wyraźnie widać, jak duża jest przestrzeń na to, aby inwestować w ten sektor.
Jedynie 9% studentów znajdzie zakwaterowanie w akademikach należących do uczelni. Dodatkowo, tylko nieliczne tego typu obiekty były na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat kompleksowo remontowane i modernizowane. Dlatego też większość studentów, i trudno im się dziwić, szuka lepszych warunków mieszkaniowych niż te oferowane w publicznych domach studenckich. Prywatne, nowoczesne obiekty, pomimo podwojenia oferty w ciągu ostatnich 10 lat, pokrywają z kolei obecnie zapotrzebowanie zaledwie 1% osób studiujących w Polsce – wylicza Karolina Furmańska, ekspert ds. sektora Living w Cushman & Wakefield.
I tak w Warszawie, trzeciej największej europejskiej metropolii pod względem populacji studentów, prywatne akademiki oferują obecnie nieco ponad tysiąc miejsc. W minionym roku studiowało tu 230 tys. osób, zatem w stosunku do zapotrzebowania jest to nawet mniej niż 1%. Nie dziwi więc, że trudno w nich o miejsce.
W Krakowie sytuacja przedstawia się trochę lepiej. W państwowych akademikach studenci znajdą ponad 17 tys. miejsc, w prywatnych kolejne 3 tys. Następne projekty PBSA (Purpose-Built Student Accommodation czyli miejsca specjalnie zaprojektowanych i zbudowane z myślą o potrzebach studentów) są też już w przygotowaniu. Przekłada się to na możliwość zakwaterowania 15% studiujących w tym mieście.
Podobnie jest też we Wrocławiu i Trójmieście. W stolicy Dolnego Śląska, gdzie studiowało 107 tys. osób, uczelniane i prywatne akademiki są w stanie zapewnić łącznie ponad 9 tys. łóżek. Łączna baza Gdańska, Sopotu i Gdyni, które wybrało ponad 80 tys. studentów, to jedyne 8 tys. łóżek.
To pokazuje, jak duży potencjał drzemie w polskim sektorze prywatnych domów studenckich. Standard życia czy wyposażenia, do którego przywykli dziś młodzi ludzie czyni je też opcją pierwszego wyboru. Nowoczesne udogodnienia, które można w nich znaleźć np. dostęp do Internetu, prywatne pokoje, przestrzenie do nauki, sale fitness czy pralnie młodych ludzi, którzy cenią sobie wygodę i komfort – mówi Karolina Furmańska.
To przyciąga do Polski inwestorów. Według danych Cushman & Wakefield, do tej pory na rynku prywatnych akademików w Polsce zainwestowało ponad 12 dużych międzynarodowych firm, między innymi Kajima, Milestone, Zeitgeist AM, Xior Student Housing czy Corestate&Bain. Wciąż jednak skala tych inwestycji jest niewystarczająca.
Zbyt mała liczba miejsc na uczelnianych i w prywatnych akademikach (a także warunki, które należy spełnić, by móc mieszkać w uczelnianym akademiku) naturalnie kierują uwagę studentów w stronę najmu mieszkań i pokoi. Zgodnie z danymi Otodom szczyt sezonu przypadał dotychczas na końcówkę lata i miesiące bezpośrednio poprzedzające rozpoczęcie roku akademickiego. W ostatnich latach widać jednak coraz wcześniejszy wzrost zainteresowania.
- Ostatnie lata do na rynku najmu studenckiego, czy najmu w ogóle, to czas dużych zawirowań. Przed dwoma laty pandemia zwiększyła podaż mieszkań zwalnianych przez osoby, które na okres zdalnej nauki wróciły do domów rodzinnych. Ubiegły rok to z kolei naznaczony wojną w Ukrainie i napływem uchodźców deficyt mieszkań na wynajem i skokowy wzrost cen. Nie dziwi, że ci, którzy chcą znaleźć mieszkanie odpowiadające ich preferencjom – szczególnie finansowym – zaczynają poszukiwania dużo wcześniej – tłumaczy Ewa Tęczak, ekspertka rynku mieszkaniowego serwisu Otodom.

Skomentuj artykuł: