Szef rządu odniósł się dziś do możliwego spowolnienia w gospodarce i apelu OECD o podjęcie działań, które by przygotowały poszczególne kraje na to spowolnienie. - Polscy przedsiębiorcy są na tyle sprawni, że potrafili pozyskać inne rynki zbytu i wykorzystać to, że mamy własną walutę – wskazał Morawiecki. Zapewnił tez, że inflacja jest "w ryzach", a podwyższenie płacy minimalnej jest koniecznością.
Mateusz Morawiecki podczas sobotniej rozmowy w RMF FM został zapytany o podnoszenie płacy minimalnej. Według zapowiedzi, na koniec 2023 r. ma ona wynieść 4 tys. zł.
"Poczekajmy. Naprawdę dzisiaj płace w całej gospodarce rosną szybko, przedsiębiorcy inwestują w automatyzację, tworzymy nowe miejsca pracy i mamy dziś zaplanowany w budżecie wzrost na 2600 zł płacy minimalnej w przyszłym roku i 17 zł stawka godzinowa" - powiedział premier.
Morawiecki zastanawiał się czy Polska ma być nadal krajem taniej siły roboczej i niskich płac. "Nie. Polska ma być krajem coraz to bardziej rosnących płac, to jest podstawa naszej polityki" - zadeklarował szef rządu.
Dopytywany czy harmonogram dochodzenia do wyższej płacy minimalnej będzie dotrzymany, Morawiecki odpowiedział: "Taki mamy plan".
Szef rządu odniósł się też do pytania dotyczącego możliwego spowolnienia w gospodarce i apelu OECD o podjęcie działań, które by przygotowały poszczególne kraje na to spowolnienie. Morawiecki zwrócił uwagę, że na Zachodzie mamy niepokojąco trwałe spowolnienie od 10-11 lat. Jak dodał, w Polsce poprzez uszczelnienie systemu podatkowego pojawiła się pula dodatkowych kilkudziesięciu miliardów złotych. Jak mówił, to spowodowało, że pomimo spowolnienia w Niemczech czy Francji nasz wzrost gospodarczy "utrzymuje się na zdumiewająco wysokim poziomie".
Jak mówił, polscy przedsiębiorcy są na tyle sprawni, że potrafili pozyskać inne rynki zbytu i wykorzystać to, że mamy własną walutę.
"Jednocześnie nasza polityka państwowa doprowadziła do tego, że wspierany wzrost gospodarczy, amortyzowana konsumpcja, wspierane inwestycje, również powodują, że wzrost gospodarczy w Polsce jest wyższy niż byłby bez takiej polityki"